Mogłoby się wydawać, że kto jak kto, ale Justyna Steczkowska z pewnością nie może narzekać na brak pracy, a w rezultacie pieniędzy. Wokalistka często koncertuje, bierze udział w wydarzeniach i programach emitowanych w telewizji, a także zasiada w fotelu trenerskim przebojowego programu Telewizji Polskiej "The Voice of Poland".
W najnowszym wywiadzie gwiazda przyznała, że nie zawsze jest zadowolona ze swoich zarobków. Jej artystyczne ambicje czasami nie spotykały się z aprobatą słuchaczy, a co za tym idzie z finansową stratą.
"Moja droga zawodowa to nie jest pasmo samych sukcesów i nigdy nie była usłana różami, a jeśli nawet taka bywała, to róże miały więcej kolców niż aksamitnych, czerwonych płatków. Mam na swoim koncie wiele niepowodzeń: kilka moich osobistych tras przyniosło mi finansową porażkę, pomimo bardzo dobrej sprzedaży biletów, "sold-outów", miłości ludzi i ich zainteresowania. Moje pomysły, jak te trasy mają wyglądać, przerastały sprzedaż" – poinformowała w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".
Mimo to artystka nie zamierza obniżać swoich ambicji. Jak sama przyznała, zdarza jej się zrezygnować z honorarium na rzecz artyzmu.
Chcąc pokazać się publiczności z jak najlepszej strony, świadomie rezygnowałam ze swojego honorarium, żeby spełnić swoje muzyczne marzenia. Dla mnie kontakt z publicznością to są wyjątkowo szczęśliwe chwile, a pieniądze staram się zarabiać też gdzie indziej, by móc finansować swoje kolejne trasy koncertowe.
W wywiadzie artystka poinformowała, że bardzo chciałaby żyć z samego koncertowania, jednak musi ratować swój domowy budżet innymi sposobami. Steczkowska sprzedaje prawa autorskie do swoich przebojów w reklamie, filmie czy rozmaitych programów. Faktem, który zaskoczył wszystkich, było to, że artystka nie wymieniła kontraktu z TVP.
Justyna Steczkowska w trakcie rozmowy wyjawiła, jakie koszta generuje tworzenie muzyki. Artystka zdradziła konkretne stawki, narzekając na niewielki zysk z liczby odsłuchań na Spotify czy w serwisie YouTube, który "płaci 4000 zł za milion odtworzeń i te pieniądze trzeba podzielić pomiędzy wytwórnię, producenta, artystę".
"Każda piosenka to jest koszt kilku, kilkunastu tysięcy złotych, między 8 a 12, różnie. Potem dochodzi do tego teledysk – minimum kilkanaście tysięcy złotych za taki najprostszy, który ma przyzwoitą jakość, następnie reklama (...) Taka jedna piosenka z teledyskiem i reklamą potrafi kosztować kilkadziesiąt tysięcy, w zależności ile możesz zainwestować" – podsumowała Steczkowska.