Kobieta, do której przyjechali policjanci, oznajmiła im, że pokłóciła się z mężem i zamierza wrócić z Zakopanego do domu. Nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego, gdyby nie fakt, że wrócić postanowiła ona... idąc po torach w stanie nietrzeźwości. Wcześniej funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie o "kobiecie biegającej po torach".
"Policyjna interwencja prawdopodobnie uratowała zdrowie, a nawet życie 42-letniej turystce, która po kłótni z mężem postanowiła wrócić do domu, idąc torowiskiem. Policjanci interweniowali w samą porę, zabierając nietrzeźwą kobietę z torów i ratując przed wychłodzeniem" - informuje zakopiańska policja na Facebooku. Wszystko wydarzyło się na tymczasowej stacji na osiedlu Spyrkówka w Zakopanem, o czym poinformowali pracownicy ochrony. Funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu, zastali 42-latkę idącą po torach w stronę Poronina. Okazało się, że na wypoczynek przyjechała z województwa śląskiego.
Jak przekazano w komunikacie, kobieta zapytana o to, co robi na torach, odpowiedziała właściwie szczerze, że pokłóciła się z mężem, więc nie zamierza dłużej zostać w Zakopanem. Pijanej kobiecie groziło nie tylko potrącenie przez pociąg, ale także śmierć w wyniku wychłodzenia. Policjanci zabrali turystkę z torowiska, ustalili, gdzie była zakwaterowana, a następnie odstawili pod opiekę trzeźwej osoby.
Okazuje się, że kobieta na torach była drugą interwencją podczas tej weekendowej nocy. Zanim funkcjonariusze udali się na Spyrkówkę, około godz. 2:00 nad ranem byli na Harendzie, żeby... sprowadzić pijanego turystę z dachu. Zgłoszenie także otrzymali strażacy z Zakopanego.
24-latek do Zakopanego przyjechał z województwa łódzkiego. Pod wpływem alkoholu wpadł na śmiały pomysł wdrapania się na dach dwupiętrowego budynku. O ile jakimś cudem mu się to udało, o wiele bardziej problematyczne okazało się zejście.
Policjanci przekazują, że towarzyszył mu 20-letni znajomy. Pijany mężczyzna został sprowadzony z dachu przez strażaków, którzy przyjechali na miejsce. Następnie trafił w ręce policji. Mundurowi zadbali o jego bezpieczeństwo, ale wystawili mu także mandat, bo czyn, którego się dopuścił, był wykroczeniem.
Internauci nie mieli wyrozumiałości dla pijanych turystów. W komentarzach na profilu służb czytamy, że 24-latek powinien zapłacić za interwencję strażaków, kobiecie zarzucają skrajną nieodpowiedzialność.