"The Last of Us" to niby serial o zombie (chociaż tak naprawdę to zarażeni grzybem Cordyceps, a nie tradycyjne żywe trupy), ale tak naprawdę jest o ludziach, którzy próbują przetrwać w świecie po jego gwałtownym upadku. Ale jak żyć, gdy wokół zniszczenie, śmierć, strach, przemoc i groza? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć tych 6 postapokaliptycznych seriali.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Seriali postapokaliptycznych jest naprawdę sporo i wciąż powstają nowe. Dzisiaj prym wiedzie "The Last of Us", ale jeśli masz ochotę na więcej postapo, to naprawdę jest w czym wybierać. Ogromny wybór jest już w kwestii samej przyczyny apokalipsy i upadku cywilizacji: mamy pandemie i wirusy, zombie i inwazje kosmitów, ataki nuklearne i... niewyjaśnione okoliczności.
O serialach o zombie już pisaliśmy, dlatego w tym zestawieniu nie będzie ani "The Walking Dead", ani wspomnianego hitu HBO z Pedrem Pascalem i Bellą Ramsey. Tutaj skupimy się na apokalipsie bez żywych trupów, bo one wcale nie są konieczne, aby świat po upadku był groźny i obcy. Już samo przetrwanie, strach i strata są wystarczającym wyzwaniem. Wybraliśmy 6 postapokaliptycznych seriali, które koncentrują się właśnie na tym.
Czytaj także:
Seriale postapokaliptyczne na Netfliksie i HBO. 6 tytułów bez zombie
Uwzględniliśmy jedynie seriale dostępne w Polsce, dlatego na liście niestety zabrakło takich świetnych tytułów, jak "Jerycho" czy "Ostatnie człowiek na Ziemi". Kolejność jest przypadkowa.
1. Pozostawieni (2014-2017, HBO Max)
"Pozostawieni" to opowieść o świecie, z którego powierzchni nagle znika dwa procent ludzkości. Mimo że wydaje się to pestką w porównaniu z 50 procentami populacji, które "skasował" Thanos w Marvelu (aż szkoda, że MCU bardziej nie skupiło się na postapokaliptycznych klimatach), to w 2011 roku, w którym dzieje się akcja serialu HBO, było to wciąż zawrotne 140 milionów ludzi.
Akcja tego liczącej trzy sezony serialu dzieje się trzy lata po Nagłym Odejściu (Sudden Departure), którego przyczyna wciąż jest nieznana. Nie jest ona jednak wcale najważniejsza w "Pozostawionych", których uznaliśmy nie tylko za jedną z najpiękniejszych wizualnie produkcji, ale również za najlepszy serial minionej dekady.
"'Pozostawieni' mają schemat za nic – nie zamierzają rozwiązywać tajemnicy czy odpowiadać na (niezliczone) pytania, a to już samo w sobie jest śmiałym i ryzykownym posunięciem. (...) Nie boją się smutku, żałoby, samotności, lęku. Ba, nawet metafizyki czy pytań o Boga. Jednak kiczu czy tandety nie ma tu ani trochę. To serial pionierski i serial wielki, taki, który uczy życia, ale bez taniego moralizatorstwa i wielkich słów" – pisaliśmy.
2. Snowpiercer (2020-2022, Netflix)
Serial "Snowpiercer" oparty jest na francuskim komiksie pod tym samym tytułem oraz filmie "Snowpiercer: Arka przyszłości" z 2013 roku w reżyserii Bonga Joon-ho, autora czterech Oscarów za głośny "Parasite". Bong został również współproducentem zakończonej po trzech sezonach produkcji stacji TNT (fani wciąż wierzą, że ktoś wznowi ją na kolejne odcinki, zwłaszcza, że "Snowpiercera" zaplanowano na cztery sezony), której gwiazdami byli m.in. Jennifer Connelly, Daveed Diggs i Sean Bean.
Akcja dzieje się siedem lat po fiasku klimatycznego eksperymentu, w wyniku którego na Ziemi nastąpiła druga epoka lodowcowa. Przetrwali nieliczni, a wszyscy znaleźli schronienie na pokładzie gigantycznego pociągu Snowpiercer, który bez końca okrąża planetę. Ten, podobnie jak dawny świat, podzielony jest na klasy: bogaci jadą z przodu w komfortowych warunkach, biedni cisną się z tyłu.
"Snowpiercer" to serialu o przetrwaniu, różnicach społecznych, ale i skutkach opresji. Produkcja pokazuje, co się stanie, gdy ciemiężeni ludzie w końcu powiedzą "dość" i rozpoczną bunt.
3. Stacja jedenasta (2021-2022, HBO Max)
"Stacja jedenasta", adaptacja powieści Emily St. John Mandel, w Polsce przeszła trochę niezauważona. A szkoda, bo ten liczący 10 odcinków miniserial HBO Maxjest naprawdę znakomity (98 procent na Rotten Tomatoes od krytyków, siedem nominacji do Emmy). Bliżej mu jednak do niespiesznych i refleksyjnych "Pozostawionych" niż do wypełnionymi akcją "Snowpiercera" czy "The 100" (o którym za chwilę), chociaż, szczerze mówiąc, trudno porównać "Stację jedenastą" z czymkolwiek innym.
20 lat po pandemii grypy cywilizacja już nie istnieje. Wciąż trwa jednak życie. Główną bohaterką jest aktorka Kirsten (Matilda Lawler jako dziecko i Mackenzie Davis jako dorosła), która podróżuje po opustoszałym Środkowym Zachodzie z teatralną trupą wystawiającą Szekspira.
Szekspir po apokalipsie? A dlaczego nie. "Stacja jedenasta" udowadnia, że nawet po upadku świata pozostają takie rzeczy, jak miłość, społeczność czy sztuka, dla których wciąż warto żyć i to w nich znajdujemy pocieszenie w czasach kryzysu. To więc nietypowy postapokaliptyczny serial o afirmacji życia.
4. The 100 (2014-2020, Netflix)
"The 100" to jedyna na tej liście postapokaliptycznych seriali pozycja, na której (wiadomą) przyczyną upadku cywilizacji był atak nuklearny. Jednak hit stacji CW, który doczekał się aż siedmiu sezonów (i oczywiście 100 odcinków), skupia się głównie na przetrwaniu. To również świetna propozycja dla tych, którzy lubią mieszankę postapo i science fiction oraz więcej akcji niż refleksji.
O co chodzi? 97 lat po nuklearnej apokalipsie jedyni ocalali żyją na orbitującej stacji kosmicznej zwanej Arką. Kiedy przeludnienie staje się problemem, 100 młodocianych przestępców zostaje wyrzuconych ze stacji i wysłanych na radioaktywną Ziemię, aby sprawdzić, czy planeta nadaje się do życia. Nastolatkowie szybko odkrywają, że nie są jedynymi ludźmi, którzy przeżyli i że będą musieli walczyć o przetrwanie w tym nowym, zupełnie obcym świecie.
5. Łasuch (2021-, Netflix)
Serial "Łasuch" dzieje się dziesięć lat po wybuchu pandemii wirusa. W jej wyniku nie tylko wyginęła większość globalnej populacji, ale rodzą się również tajemnicze hybrydy dzieci, które są na wpół ludźmi i zwierzętami. Należy do nich główny bohater Gus (Christian Convery), w połowie chłopiec, w połowie jeleń, który podróżuje przez amerykański Zachód wraz ze spotkanymi po drodze, niespodziewanymi przyjaciółmi.
"Łasuch" to perełka, którą zdecydowanie warto nadrobić, zwłaszcza że serial Netfliksa na podstawie komiksu Jeffa Lemire'a został wznowiony na drugi sezon. A w obecnej postpandemicznej rzeczywistości może nas szczególnie zachwycić – zwłaszcza tych, którzy wolą baśniowe dramaty fantasy od apokaliptycznych horrorów i obyczajówek oraz poszukują idealnej mieszanki dziwaczności, mroku i ciepła.
6. The Rain (2018-2020, Netflix)
"The Rain" może nie należy do najambitniejszych seriali, ale potwornie wciąga i nie mogło go tutaj zabraknąć. Duński serial Netfliksa, który liczy trzy sezony, dzieje się w świecie, w którym spustoszenie wywołał śmiercionośny wirus. Ten przenoszony jest przez... deszcz.
W Skandynawii, w której dzieje się akcja, przetrwali nieliczni. Należy do nich rodzeństwo, Simone i Rasmus, którzy przez sześć lat ukrywali się w podziemnym bunkrze. Gdy w końcu wyjdą na zewnątrz, zupełnie nie poznają świata, w którym się wychowali. Nastolatkowie wyruszą na poszukiwanie swojego ojca i dołączą do innej grupy ocalałych, z którą będą poszukiwać strefy kwarantanny. Czeka ich jednak dużo tajemnic, zaskoczeń i zagrożeń.