Zaginięcie Iwony Wieczorek to najbardziej tajemnicza sprawa polskiej kryminalistyki. Zajmują się nią tak śledczy, jak i dziennikarze. Jest w niej wiele niejasnych wątków. Ostatnie zatrzymania nie przyniosły także przełomu. Znane są za to ostatnie sms-y, jakie dziewczyna wysłała tamtej nocy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sprawą dziewczyny zajmował się też bardzo znany dziennikarz śledczy Janusz Szostak (zmarł w grudniu 2021 roku). Był on autorem książek, w tym m.in. "Co się stało z Iwoną Wieczorek" i "Kto zabił Iwonę Wieczorek".
To właśnie w tej pierwszej książce pojawił się wątek ostatnich sms-ów Iwony Wieczorek. Dziewczyna wspomnianego wieczoru nie bawiła się zbyt dobrze i w pewnym momencie opuściła grupę znajomych. Ci zaczęli wtedy do niej pisać. "Iwona jednak twierdziła, że jest już pod domem (co nie było prawdą, bo minęło raptem kilka minut, jak się od nich oddaliła, i nie było takiej możliwości, aby dojechała do domu)" – czytamy w książce.
Wieczorek wysyłała też wiadomości do koleżanki Adrii. "Otrzymała od Iwony Wieczorek SMS-y, żeby do niej zadzwoniła, i ona oddzwoniła do Iwony. Iwona powiedziała, że jest przy wejściu na plażę w Sopocie, drugie lub trzecie wejście od mola. Drugie wejście od molo, czekam. O 3.33 Iwona Wieczorek wysłała Adrii sms o treści "O gów** mnie zaczepiają" - w tym czasie Adria już jechała taksówką i praktycznie była pod domem w Gdańsku-Zaspie" – brzmi kolejny fragment książki Szostka.
Inne doniesienia na temat rozmowy Adrii S. i Iwony Wieczorek wyniknęły z programu TVP "Listy Gończe", gdzie Krzysztof Rutkowski stwierdził, że Adria S i Iwona miały pokłócić się o mężczyznę z Dream Clubu. – Ja nie chcę z tym, a chcę z tym. Ten, który smalił cholewki do Iwony, nie był przez nią akceptowany. Ten, który nie był nią zainteresowany, a zainteresowany był inną dziewczyną, był zainteresowany Iwoną – mówił wówczas Rutkowski.
Z kolei niedługo przed śmiercią w rozmowie z naTemat.pl mówił, że jego zdaniem do zbrodni doszło blisko domu Iwony. – Ona poszła prosto przez aleję w kierunku osiedla Jelitkowski Dwór, na którym mieszkała. To najbezpieczniejsza, mało zalesiona, szeroka droga, którą wyszła na wprost domu. I Iwona najpewniej weszła na osiedle przez furtkę, gdzie ktoś musiał na nią czekać – powiedział wówczas naszej redakcji.
– Musiało dojść do kłótni, awantury, przypadkowego popchnięcia, uderzenia głową. I doprowadziło to do zamroczenia albo i śmierci – dodał.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.