Błąd w "Familiadzie", którego nikt nie zauważył. Pojawił się na tablicy
Kamil Frątczak
09 lutego 2023, 07:52·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 lutego 2023, 07:52
"Familiada" od wielu lat gości na ekranach naszych telewizorów. Kultowego programu Telewizji Polskiej oraz jego prowadzącego Karola Strasburgera nikomu nie trzeba przedstawiać. Niedawno widzów programu zaskoczył błąd, którego w ekipie "Familiady" najwyraźniej nikt zawczasu nie wyłapał. Pomyłka pojawiła się na tablicy prezentującej odpowiedzi.
Reklama.
Reklama.
Błąd w "Familiadzie", kultowym teleturnieju emitowanym od lat na antenie Telewizji Polskiej
W jednym z ostatnich odcinków na tablicy pojawił się błąd. Zapytani o miasto, którego nazwa rozpoczyna się na literę "W"
W nazwie Wejherowa zrobiono błąd ortograficzny
W jednym z ostatnich odcinków "Familiady" w rywalizacji zmierzyły się dwie drużyny – "Księgowe" i "Jak Rodzina". Program poprowadził rzecz jasna niezastąpiony Karol Strasburger, który jak zwykle dba o atmosferę swoimi żartami. Jednak to nie one tym razem zwrócił uwagę widzów, a błąd, który pojawił się na tablicy prezentującej wyniki.
Podczas jednego z zadań, w trakcie którego uczestnicy mieli podać nazwę polskiego miasta na literę "W", drużyna "Jak rodzina" udzieliła odpowiedzi jako pierwsza. Na tablicy najwięcej głosów zdobyła Warszawa, tuż potem Wrocław i na trzecim miejscu Wałbrzych. Za nimi uplasowały się Władysławowo i Wieliczka.
Niestety jedno miejsce pozostało puste i szanse na odpowiedź zdobyła drużyna przeciwna. "Księgowe" nie udzieliły poprawnej odpowiedzi, zatem gospodarz poprosił o wyświetlenie czwartej pozycji. I ku zdziwieniu wszystkich na tablicy pojawił się błąd ortograficzny. Wyświetlono nazwę "Wejcherowo", zamiast Wejherowo. Ten błąd nie umknął uwadze widzów.
Widzowie nie kryją zaskoczenia, że taka wersja programu została opublikowana. Wideo cały czas można obejrzeć w internecie. Co więcej, nikt z uczestników, ani sam gospodarz nie zwrócili uwagi, że wyświetlona nazwa miasta jest błędnie zapisana.
Karol Strasburger gorzko podsumował wysokość emerytur w Polsce
– W moim słowniku nie ma takiego słowa, aczkolwiek ono funkcjonuje. Natomiast nie jest to element, który w ogóle zajmuje jakieś miejsce w moim życiu, ponieważ z każdego punktu widzenia jest to rzecz, która nie robi dobrze – stwierdził.
Jak uzasadnił tę decyzję? – Po pierwsze, wysokość emerytury nie daje możliwości funkcjonowania osobie, która chce żyć normalnie i funkcjonować jak do tej pory, więc to świadczenie nie zapewnia takiego standardu życiowego – podkreślił.
– Po drugie emerytura jest często w głowie elementem ustawiającym nas jako osoby, które są w schyłkowym okresie życia. U niektórych to słowo powoduje odcięcie od aktywności życiowej psychicznie i usuwa ludzi na margines życia. A nie ma nic gorszego, jak człowiek, który sam się usunie na margines i ciągle mówi, bo jestem za stary, nie nadaję się do tego czy tamtego. Ja tego zwyczajnie nie rozumiem – dodał.
– Ja staram się być aktywny, ile mogę i jak tylko mogę, bo aktywność jest podstawą naszej egzystencji. Daje nam bycie w środku zdarzeń, nie zwalnia od niczego i jednocześnie nie usuwa na margines życia – podsumował Strasburger.