Włodzimierz Matuszak jest polskim aktorem znanym z serialu "Plebania", gdzie występował w roli proboszcza Antoniego Wójtowicza. Nie jest tajemnicą, że artysta, który ostatni raz na planie serialu pojawił się 12 lat temu, nie ma dobrego zdania na temat rządzących.
Przypomnimy, że parę lat temu bez owijania w bawełnę nazwał polityków prawicy "nieudacznikami", kiedy odbywał się Strajk Kobiet, odważnie rzucił w ich stronę, że "mają wyp**rdalać" i "odstosunkować się" od kobiet. Matuszak udzielił wywiadu Plejadzie. Nie ominął tematu nadchodzących wyborów, zaznaczając, że powinniśmy rozmawiać o tym, co dzieje się w polityce, bowiem władza tylko czeka na to, by społeczeństwo pozostawało bierne i nie burzyło się na jej kolejne pomysły.
"Nie zamierzam milczeć, gdy widzę, że dzieje się coś złego. Choć, przyznam szczerze, chwilami mnie to męczy" – oznajmił.
Myślę, że w tej chwili milczenie jest haniebne. Oczywiście, rozumiem, że ludzie mogą się bać zabrać głos. Część osób przecież czerpie profity z tego, że nie wypowiada się na ten czy inny temat. Ale nie jestem w stanie zrozumieć tych, którzy mówią, że nie interesują się polityką. Polityka dziś tak bardzo wpływa na nasze życie, że dotyczy absolutnie każdego. Nie można być apolitycznym w kraju, w którym dzieją się takie rzeczy. Afera goni aferę. Za żadnych rządów tak nie było.
Podczas rozmowy nie zabrakło pytań o stosunek do TVP. Tutaj też Matuszak nie miał nic pozytywnego do powiedzenia.
– To już nie jest publiczna, misyjna telewizja, tylko tuba partyjna. W obecnym kształcie nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Dawno temu już przestałem ją oglądać. Ale czasem, gdy jestem w hotelu, to nie mam wyboru. Agresywna polityka oczerniania i pomawiania ludzi trwa w najlepsze. Czy to, co wylewa się z anteny, nie ma wpływu na zachowania ludzi? To szczucie i napuszczanie na siebie ludzi, zalew pseudodziennikarzy czy celebrytów, którzy z prawdziwym dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, przechodzą ludzkie pojęcie – stwierdził.
Aktor, za którym ciągnie się rola proboszcza, ostro podsumował instytucję Kościoła, a właściwie postawę niektórych duchownych. Napomknął o wypowiedziach abp. Marka Jędraszewskiego. "Bardzo mocno wstrząsnęły mną też wszystkie reportaże o tuszowaniu pedofilii przez kościelnych hierarchów. Poza tym nie ma we mnie zgody na symbiozę władzy z Kościołem. To niemoralne" – zagrzmiał.
Matuszak ocenił, że wcale nie odczuwa się tego w praktyce, że Polska jest świeckim państwem.
"Jedną skupioną wokół takich ludzi jak hierarchowie czy pan Rydzyk, a drugą - wokół prezesa. One doskonale się uzupełniają. Przedstawiciele rządu w środku pandemii spotykają się u Rydzyka i radośnie pląsają w rytm pieśni religijnych. A do tego wygłaszają ohydne przemówienia. Oni go wspierają, a dzięki temu - on ich również. Państwo daje ogromne pieniądze na Rydzyka czy wręcz Rydzykowi. A ten jeszcze żeruje na starszych osobach, które ślepo mu ufają i przelewają mu znaczną część swojej emerytury" – podkreślił.
Serialowy ksiądz poważnie rozważa jasne uregulowanie odcięcia się od Kościoła. "Sam zastanawiam się nad dokonaniem apostazji. Od dawna nie chodzę do kościoła. Powiedziałbym nawet, że jestem już osobą niewierzącą" – oznajmił.