Karol Strasburger, choć od lat ma napięty grafik, stara się zachowywać balans między życiem zawodowym a prywatnym. W rozmowie z naTemat przyznał, że w przeciwieństwie do wielu ludzi, potrafi organizować sobie chwile wytchnienia. Mówiąc o umiejętności odpoczywania, gwiazdor "Familiady" wspomniał o serdecznym koledze, który zmarł 6 lat temu.
Reklama.
Reklama.
Karol Strasburger z natury jest bardzo pracowitą osobą. Zawsze pamięta jednak o znajdowaniu wytchnienia
Jak wszyscy dobrze wiemy - odpoczywać też trzeba się nauczyć. Od tego zależy nasze zdrowie
Prowadzący kultowego teleturnieju wyznał, że jego serdeczny kolega, niestety o tym zapominał w natłoku obowiązków
Karol Strasburger o śmierci Zbigniewa Wodeckiego. "Zapłacił najwyższą cenę"
"Tylko nie nerwowo" – to powiedzonko, którego często używa Karol Strasburger. Dlaczego? Aktor wprost nie znosi pośpieszania i nie ma podzielnej uwagi. Wychodzi z założenia, że lepiej robić jedną rzecz dłużej, ale porządnie i dokładnie.
W rozmowie z naTemat podzielił się swoim spostrzeżeniem jako wieloletni pracownik telewizji, czyli branży, gdzie tempo od zawsze było szalenie istotne Prowadzący "Familiady" przyznał, że kiedyś patrzyło się na to, jak coś zrobić "lepiej". Teraz dąży się tylko do tego, żeby było szybciej i szybciej.
To pułapka, która może zapędzić nas w kozi róg. Szalone tempo równa się stres, a stres równa się przemęczenie i choroby. Choć Strasburger sam jest "pracusiem", to dba o higienę pracy i chwilę oddechu.
– Ja bardzo lubię odpoczywać i umiem. Ja nie należę do takich ludzi, przepraszam, że dam przykład mojego dobrego kolegi, który myślę, że zapłacił za to najwyższą cenę, bo nie żyje – powiedział Strasburger, wyjaśniając, że ma na myśli śmierć Zbigniewa Wodeckiego.
Przypomnijmy, że w 2017 roku kompozytor i multiinstrumentalista doznał udaru mózgu, a po dwóch tygodniach zmarł w wieku 67 lat w Warszawie. W latach 70-tych i 80-tych tańczono do jego przebojów "Chałupy Welcome to", "Lubię wracać tam, gdzie byłem", "Zacznij od Bacha", czy "Opowiadaj mi tak". W ostatnich latach ściągał tłumy na koncerty jazzowe. Wielką popularność zagwarantowało mu też miejsce w jury hitowego programu "Taniec z gwiazdami".
– To ja tego nie mam. Wręcz odwrotnie. Ja wyjeżdżam na camping na miesiąc, bo ja muszę wyjechać na dłużej. Wtedy z przyjemnością patrzę na morze i nic nie robię – zapewnił.
– Bardzo lubię nic nie robić. Człowiek potrzebuje spokoju i pobycia ze sobą, niemyślenia o żadnych problemach. Gonitwa i pęd, w którym przyszło nam żyć, niszczy nas straszliwie – podkreślił.
Strasburger o późnym tacierzyństwie. Jego córka ma 3 lata
Karol Strasburger w ciągu kilku dekad kariery scenicznej zagrał w produkcjach, takich jak: "Agent nr 1", "Polskie drogi", "Noce i dnie", "Wielki Szu" i innych. Życiowa rola taty przyszła dopiero trzy lata temu.
Związek aktora i Małgorzaty od momentu ujawnienia budził wśród wielu szok ze względu na znaczną różnicę wieku. Para, która pobrała się trzy lata temu, dziś wspólnie wychowuje córeczkę Laurę.
W wywiadzie z naTemat gwiazdor przyznał: "Jednym z elementów w życiu, którego mi brakowało, to właśnie możliwość przekazania komuś swojej wizji świata, doświadczeń, pasji. Żeby nie zabrać tego ze sobą na tamten świat. Tak to przepadłoby to wszystko. A czasami są to naprawdę fajne wartości, które człowiek latami zdobywa".
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Zbyszek nie potrafił odpoczywać. Jeździł tam i z powrotem na koncerty. Na południe, na północ, czasem po parę tysięcy kilometrów dziennie. On nie umiał odpoczywać, bo się denerwował, że czas mija, a on siedzi i patrzy w morze. Albo siedzi i jeździ na nartach, a tu przecież koncert do zagrania.