O śmierci jednego z pięcioraczków, które urodziły się w krakowskim szpitalu, poinformowali rodzice. Informację potwierdziła także rzeczniczka krakowskiej placówki. Dziecko żyło trzy dni.
Reklama.
Reklama.
Dziecko, które zmarło to Henry James – jedno z pięciorga, które urodził się 13 lutego w Krakowie
Rodzice poinformowali, że są zdruzgotani śmiercią syna
O problemach z ciążami mnogimi mówił już na etapie narodzin neonatolog, który opiekował się dziećmi
Pięcioraczki urodziły się w Krakowie 13 lutego. Przyszły na świat przez cesarskie cięcie, jednak niestety jedno z dzieci zmarło po trzech dniach.
Rodzice przekazują smutną informację
O śmierci swojego synka w poruszającym liście poinformowali sami rodzice:
"Oto my. Wciąż tu jesteśmy. Jesteśmy zdruzgotani śmiercią naszego najmłodszego syna. Henry James, mający trzy dni, zmarł 15 lutego. Stało się to nagłe i było to zbyt wiele, by mały Henry sobie poradził" – czytamy w liście.
Rodzice dodali, że ich poglądy się nie zmieniły, dlatego po żałobie zamierzają wrócić do normalnego życia.
W liście rodzice także podziękowali pracownikom szpitala, w którym przeszły na świat ich dzieci: "Dziękujemy szpitalowi za wszystko, co zrobił do tej pory i za ciągłą opiekę nad
pozostałą czwórką naszych dzieci. Nasza wiara i zaufanie do całego Zespołu Medycznego pozostają niezachwiane".
Problem z ciążami mnogimi
Onet cytuje neonatologa, który zajmował się dziećmi rodziny Clarków. Jak powiedział w rozmowie: "to, co dla świata i mediów jest sensacją, dla zespołu lekarzy od początku budzi wiele obaw"
– Zasada jest taka, że im więcej małych w łonie matki, tym zagrożenie dla nich samych jest kilkukrotnie większe – powiedział prof. Lauterbach, który zaznaczył, że ciąże mnogie kończą się cesarskim cięciem i to zazwyczaj o wiele szybciej, niż powinny. Zwykle między 28. a 29. tygodniem ciąży.
– To oznacza, że zostają odcięte od tego najważniejszego transportu składników od matki o 13 tygodni za wcześnie. Nie dostają najważniejszych porcji witamin, mikroelementów, kwasów tłuszczowych potrzebnych do budowy mózgu, siatkówki oka, bo ten transport
przezłożyskowy jest najbardziej aktywny w ostatnich kilkunastu tygodniach ciąży – wyjaśnił w Onecie neonatolog.
Rodzina Clarków, oprócz czwórki narodzonych w lutym dzieci, ma jeszcze siódemkę. Jedenastoosobowa rodzina mieszka na Podkarpaciu, w miejscowości Horyniec-Zdrój. Ponieważ ojcem dzieci jest Brytyjczyk, imiona dzieci to: "Charles Patrick, Elizabeth May, Evangeline Rose, Arianna Daisy oraz zmarły Henry James.
Dzieci mają zostać pod opieką zespołu Oddziału Klinicznego Neonatologii, gdzie zostaną jeszcze przez najbliższych kilka tygodni".
Po czasie smutku pozostaniemy pozytywni. Wciąż będziemy wspierać naszych 11 dzieci i pomożemy im w zrozumieniu wiadomości o ich bracie Henrym Jamesie. Zapamiętamy małego Henry'ego w naszych sercach, szanując to, że pojawił się w naszym Świecie i dostał imię w świetle lamp. W zaledwie dwa dni stał się gwiazdą na tym Świecie.
Rodzice zmarłego pięcioraczka
frafment listu
Byciewybranym na rodziców małego Henry'ego było dla nas prawdziwym
zaszczytem. Cieszyliśmy się każdą sekundą, którą mogliśmy z nim spędzić. Proszę, uszanujcie nasze prawo do opłakiwania go w ciszy, z szacunkiem. Szczegóły jego pogrzebu nie zostały jeszcze ustalone. Prosimy jedynie o wasze modlitwy. Mamy 11 wspaniałych dzieci i jednego wspaniałego anioła. Spoczywaj w pokoju Henry Jamesie.