Chiny będą próbowały negocjować między Rosją a Ukrainą? Do takich wniosków może prowadzić wypowiedź, którą przedstawiciel chińskiej dyplomacji Wang Yi wygłosił podczas monachijskiej konferencji. Jak wyjaśnił, "Chiny nie są bezczynne".
Reklama.
Reklama.
Przedstawiciel chińskiej dyplomacji stwierdził, że wojna między Rosją a Ukrainą nie może przybrać charakteru nuklearnego
Wang Yi wspomniał o "przyjaciołach z Europy", co może świadczyć o pogorszeniu się relacji między Chinami a Rosją
Chiński dyplomata powiedział także o stosunkach między Chinami a USA
Światową dyplomację ewidentnie niepokoją scenariusze, które mogą się wydarzyć w związku z pierwszą rocznicą wybuchu wojny w Ukrainie. Dowodem na to jest przyjazd prezydenta USA Joe Bidena do Europy, a teraz także informacja, którą przekazał w Monachium Wang Yi. Przedstawiciel Komunistyczne Partii Chin zapowiedział ingerencję swojego kraju w rozwiązanie "konfliktu" między Rosją a Ukrainą.
Chiny będą negocjatorem?
Nie jest tajemnicą, że Chinom bliżej do Rosji, niż do Ukrainy, choć po rozpoczęciu wojny Putin ewidentnie się przeliczył. Chiny, przynajmniej jak nieoficjalnie wiadomo, nie wspierają przesadnie Rosji w finansowaniu walk na froncie.
Już w czerwcu Moskwa co najmniej dwukrotnie zwracała się do Pekinu o wsparcie ekonomiczne, co zostało zignorowane. O zignorowaniu żądań Rosji przez Chiny pisaliśmy tutaj. Jak teraz wygląda sytuacja między krajami? Wiele wskazuje na to, że nie najlepiej. Może o tym świadczyć wypowiedź Wanga Yi w Monachium:
– Chiny nie są stroną kryzysu na Ukrainie, ale nie są też bezczynne – mówił główny dyplomata Komunistycznej Partii Chin, podczas 59. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
– Uważamy, że mogą istnieć "jakieś siły", które nie chcą, by rozmowy pokojowe w sprawie Ukrainy zakończyły się sukcesem. [...] Sugerujemy, żebyśmy wszyscy ze spokojem myśleli o ukraińskim kryzysie, zwłaszcza o "naszych europejskich przyjaciołach. Kryzys w Ukrainie nie jest tym, co chcemy widzieć – powiedział dyplomata cytowany przez agencję Reuters. Poinformował także, że jego kraj "przedstawi propozycję rozwiązania kryzysu".
Obawy przed wojną nuklearną
Największe obawy wobec planów Rosji dotyczą wszczęcia wojny nuklearnej. Taką bronią niejednokrotnie straszył Putin i to nie tylko na początku wojny, ale też jesienią. Do użycia tejże odniósł się przedstawiciel Chin, który przyłączył się do obaw w tej sprawie.
– Potwierdzamy, że wojna nuklearna nie może być ani prowadzona, ani wygrana i należy ją absolutnie powstrzymać – zaznaczył. Wang Yi dodał, że trzeba również "zapobiegać atakom na elektrownie jądrowe".
Konflikt Chiny–USA nadal gorący
Trudno szacować, jak szczery jest przekaz chińskiego dyplomaty, szczególnie biorąc pod uwagę konflikt na linii Chiny-Stany Zjednoczone. Przypomnijmy, że stosunki między krajami nadal są napięte, co dodatkowo spotęgował ostatnio incydent z balonem latającym nad USA.
Jak pisaliśmy w naTemat, chodziło o balon należący do Chin, który znalazł się w amerykańskiej przestrzeni powietrznej. Amerykanie podali, że to jest to sprzęt szpiegujący, dlatego Joe Biden zdecydował o jego zestrzeleniu. To nie spodobało się Chińczykom, którzy od początku stali na stanowisku, że to cywilny bezzałogowiec służący do pomiarów meteorologicznych. Do sprawy także zresztą odniósł się w Monachium Wang Yi.
- Obecnie USA używają wszelkich środków, by osłabiać, dyskredytować Chiny – ocenił i powtórzył wersję, że Chiny powiadomiły Stany Zjednoczone, że był to "cywilny bezzałogowy sterowiec", któryzboczył z pierwotnego kursu "z powodu wiatru". Zaprzeczył, by był to balon szpiegowski.
Yi określił rozwiązanie sytuacji przez USA w sprawie balonu jako "histeryczne" i "absurdalne". – Na całym świecie jest tyle balonów, więc czy Stany Zjednoczone zestrzelą je wszystkie? – zapytał retorycznie.