
Onet.pl opublikował tekst, w którym podsumował zarobki najbardziej rozpoznawalnych blogerów w Polsce. W zestawieniu wymieniono takich blogerów jak Maciej Budzich, Kasia Tusk, Grzegorz Marczak, Natalia Hatalska. Niektórzy z nich na blogach mają zarabiać nawet 100 tysięcy rocznie. Wymienieni blogerzy po zapoznaniu się z artykułem, wyśmiali go.
Dziś zrozumiałem jak w Onetowym biznesie robi się finansowe analizy. Ciekawe czy ten sam autor robił wycenę Onetu przed sprzedażą? :) Wywiad środowiskowy + wirtualnemedia i raport z liczbą użytkowników i już wiem jakie są zyski, zarobki i koszty. Spojrzał też do cennika... WTF?
Onet oddaj fartucha, autor niech wam natomiast odda wierszówkę bo nie zapracował na nią.
Ps. No i uświadomiłem sobie jak traktować biznesowe sekcje naszych portali. CZYTAJ WIĘCEJ
Jacek Gadzinowski napisał, że obserwujemy tu tendencję patrzenia blogerom do portfeli. Zauważa też, że szacunki Onetu nie są do końca prawdziwe, a jeszcze większe pieniądze zarabiają "szafiarki". Zasugerował też, by nie stawiać na równi zysków i dochodów, a pisanie bloga często nie jest zabawą, tylko "normalną pracą, taką, jak każda inna".
Zajrzyj do kieszeni blogerów, blagierów, no do blogasków. Kiedyś była "lista Kulczyka", teraz robi się listy "zarobki blogerów" - http://m.onet.pl/biznes,3m8bg Ciekawe szacunki, chociaż pewnie bym inne liczby pokazał i inne ciekawe osoby (szafiarki pewnie by w większości opanowały tą listę). Uwagi: 1. Fakt, lepiej podawać zysk, a nie przychody bo to 2 różne rzeczy. 2. Nie jest tak "różowo", normalna praca - niektórych z listy. 3. Są takie blogi, gdzie gross przychodu/zyski to nie reklama, nie wpisy sponsorowane, tylko działalność pozablogowa. I jest to zdrowy balans. Blog zostaje sobą, a autor sobą. CZYTAJ WIĘCEJ
Tomek Tomczyk z kominek.in stwierdził, że kwoty przedstawione w artykule nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Przypomniał też, że nie każdy, kto porzucił dziennikarstwo na rzecz blogowania, wierzył, że odniesie sukces.
Napisano, że zarabiam 100 tys. rocznie. No tak średnio ma to cokolwiek wspólnego z prawdą, ale niech będzie. Stówka wstydu nie przynosi.
Ciekawostka - kilka lat temu, gdy robiłem jeszcze w prasie w połowie stycznia podpisałem pierwszą umowę (jakiś ryczałt to się nazywało, nie znam się na tym) z redakcją. Zarabiałem podstawy 600 zł miesięcznie.
Gdy odchodziłem z dziennikarstwa, poświęcając się wyłącznie blogom, słyszałem śmiech za plecami. CZYTAJ WIĘCEJ
Głosów krytyki czy życzliwego pobłażania względem rankingu Onetu pojawiło się więcej. Paweł Tkaczyk napisał, że "artykuł jest z d…", tym bardziej, jeśli autorzy sugerują, że da się dobrze zarobić na reklamie typu display. Eliza Wydrych skwitowała go krótkim "LOL", a Artur Kurasiński stwierdził ironicznie, że Onet lepiej wie, ile on sam na blogowaniu zarabia.

