Tak topornej i bezczelnej propagandy jeszcze chyba w Polsce nie było. – Ja rozumiem, że w roku wyborczym politycy mogą opowiadać różnej rzeczy w oderwaniu od realiów, ale to, co uprawia obecna ekipa, jest już nawet nie obrzydliwe, ale dramatycznie dla wszystkich niebezpieczne – reaguje Janusz Piechociński, b. minister gospodarki. Na to, co zadziało się w związki z rosyjską ropą, Orlenem, i tym, jak PiS przekształca to w swój sukces, wielu Polakom zabrakło słów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rosja zakręciła kurek rurociągu "Przyjaźń" i wstrzymała dostawy ropy naftowej do Polski. Orlen poinformował o tym w sobotę, 25 lutego i w ten sposób Polacy dowiedzieli się, że przez cały czas wojny – aż do decyzji z Kremla – Polska w ogóle sprowadzała z Rosji ropę.
Szok, zaskoczenie, niedowierzanie i gigantyczna fala oburzenia momentalnie opanowała sieć. Tym bardziej że z rządu zaczęła płynąć propaganda o tym, że za PO Orlen w 100 proc. sprowadzał ropę z Rosji, a za PiS w 2023 roku rosyjskiej ropy jest zero procent. Słowem nie wspominając o tym, kto zakręcił kurek.
#KrwawaRopa na Twitterze
– Zrezygnowali z ropy tylko dlatego, że to Rosja zamknęła kurek ze względów propagandowych, żeby pokazać, że to oni zadecydowali o odcięciu Polski od ropy z Rosji. Gdybyśmy to my wcześniej zrezygnowali, wyglądałoby to zupełnie inaczej. To kompromitujące dla państwa polskiego, że czekaliśmy na decyzję Rosji – reaguje Katarzyna Lubnauer, posłanka KO.
Przypomina, że poprzednie, kolejne rządy robiły wszystko, żeby uniezależniać nas od rosyjskiego gazu i ropy. Rząd PO-PSL doprowadził do tego, że powstał gazoport. Że mamy gdzie przeładowywać gaz skroplony, mogliśmy też ropę, żeby korzystać z innej niż rosyjska.
– Natomiast ten rząd chwalił się, jak wszystkich namawia do tego, żeby rezygnować z paliw kopalnych rosyjskich, a okazało się, że byliśmy jednym z największych importerów w UE. Od momentu wybuchu wojny, do momentu, w którym to Rosja wyłączyła kurek, zaimportowaliśmy ropę na ponad 8 mld euro wg CREA analysis. To blisko 40 mld zł. Łatwo policzyć, że to kilkaset tysięcy, jeśli nie więcej, dronów kamikadze, które w tej chwili atakują również ludność cywilną w Ukrainie. To krwawa ropa. – podkreśla
Na politycznym Twitterze błyskawicznie pojawił się hasztag #KrwawaRopa, Obywatele RP zaczęli obrazować go zdjęciami masakry z Buczy i zniszczonego Mariupola, oburzeni ludzie piszą o hipokryzji i manipulacji, a opozycja przypuściła atak, o którym profil "Polityka w sieci" napisał: "Dawno opozycja nie robiła tak masowej akcji na Twitterze".
"Gdyby Rosjanie nie zakręcili kurka, Orlen nadal sprowadzałby ropę ze wschodu. Kontrakt na 2023 rok opiewał na 3 mln ton. Podpisali go w listopadzie zeszłego roku. Ludzie PiS od lat w najlepsze finansowali reżim Putina. Banda hipokrytów na czele z premierem kłamcą-recydywistą" – grzmi Borys Budka, wiceprzewodniczący PO.
– Bardzo dużo Morawiecki mówi, a mało robi. Nie wiem, jak się czuje, jadąc do Kijowa, mając tę wiedzę i tak bardzo zniekształcając obraz rzeczywisty w stosunku do tego, co mówi. Konsekwencje już są, bo jest mało wiarygodnym partnerem – komentuje europoseł Andrzej Halicki.
Katarzyna Lubnauer: – Ten rząd miał usta pełne frazesów, a realnie wspomagał finansowo Rosję. Część tych rekordowych zysków za rok 2022 Obajtek ma właśnie poprzez różnice w cenach związane z kupnem ropy rosyjskiej, która była tańsza od tej, która pochodzi z innych kierunków. Mamy więc prawie monopolistę, który korzystał z ropy rosyjskiej i jeszcze sprzedawał ją na tyle drogo Polakom, że ma rekordowy zysk.
Morawiecki: Koniec z ropą do końca 2022 roku
Pamiętacie, jak w marcu 2022 roku Mateusz Morawiecki przedstawiał plan derusyfikacji w polskiej gospodarce? Jak zapowiadał odejście od rosyjskiego węgla, gazu i ropy i mówił, że to najbardziej radykalny w Europie plan odejścia od rosyjskich węglowodorów? Wszyscy to teraz przypominają. Morawiecki mówił też, że taki plan jest potrzebny, żeby wreszcie także w Europie przyszło otrzeźwienie.
– Bo kiedy inni w Europie patrzyli na Rosję jako na partnera do robienia biznesu, my wiedzieliśmy, że Rosja posługuje się gazem, ropą jako narzędziem szantażu. I dlatego przekonujemy od kilku lat, od dłuższego czasu, żeby zabrać Putinowi narzędzia szantażu z jego arsenału. Dziś to narzędzie szantażu przekształciło się także w narzędzie wojny – przemawiał w obecności prezesa Orlenu.
To wtedy padły słowa o tym, że Polska będzie robiła wszystko, aby do końca 2022 roku odejść od rosyjskiej ropy naftowej.
– Od roku 2015-2016 rozpoczął się proces derusyfikacji tego ważnego surowca. Doszliśmy do tego, że jesteśmy już w znacznym stopniu niezależni. Ale i tutaj pokazujemy najbardziej radykalny plan w Europie odejścia od rosyjskiej ropy do końca tego roku – przekonywał Morawiecki.
Minął 2022 rok. Minęła też pierwsza rocznica wybuchu wojny w Ukrainie. Temat wypłynął dopiero teraz, gdy Rosja sama zakręciła kurek.
"Po co więc to zakłamanie?"
Jak przekazał Daniel Obajtek, byli w pełni przygotowani na taką sytuację. "Z Rosji pochodziło już tylko 10 proc. surowca i zastąpimy go ropą z innych kierunków. To efekt dywersyfikacji, którą przeprowadziliśmy w ciągu ostatnich lat" – zakomunikował prezes Orlenu.
Skąd w ogóle wzięło się 10 proc., skoro UE w grudniu 2022 roku wprowadziła embargo na ropę z Rosji? Okazało się, że embargo dotyczy tylko drogi morskiej, a nie rurociągu. A kontrakt był długoterminowy.
Jednak Polaków najbardziej bulwersuje co innego.
– Skąd takie wkurzenie? Bo przez cały rok wojny słyszeliśmy wypowiedzi skrajnie negatywne dla naszych sąsiadów, w tym dla najważniejszych partnerów w UE, że są sojusznikami Putina, że kupują od niego ropę. Były niesamowite polskie szarże, skierowane głównie przeciwko Niemcom, o tym, jak Berlin i niemiecka gospodarka ma ręce unurzane w ukraińskiej krwi, bo wiadomo, że czerpie dochody z ropy. Po czym dowiadujemy się, że pod tym względem w styczniu wyszliśmy na pierwsze miejsce wśród krajów UE, a czołgane przez nas przez kilka miesięcy Niemcy, mają 0 proc. – mówi Janusz Piechociński, były minister gospodarki.
– Po co więc to zakłamanie? Po co to bicie w werble? Rozumiem, gdybyśmy nie uprawiali tego tańca kosztem innych. Ale tak zostaliśmy złapani za rękę. Współpracę z Rosją wypominamy Indiom, Chinom, innym krajom. A okazało się, że w praktyce nam – temu wspaniałemu, moralnemu przywództwu wspaniałego narodu, który zaskoczył świat solidaryzmem z Ukraińcami – grosz nie śmierdzi – komentuje.
PiS szybko przerobił to w swój sukces, serwując Polakom najbardziej toporną propagandę, jaką można sobie wyobrazić. Odwracając kota ogonem, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale tym razem wyszło toporniej niż zwykle.
"Platformo, NIE KŁAM. Przez lata sprzyjaliście Rosji, uzależniliście nas niemal w 100 proc. od putinowskiej ropy i gazu. My to zmieniliśmy i dzisiaj jesteśmy niezależni" – tym wpisem Mateusz Morawiecki oburzył pół Polski.
Jednak jeszcze lepszy wydaje się licznik autorstwa Ministerstwa Aktywów Państwowych. "Polskie rafinerie należące do PKN Orlen nie sprowadzają ropy z Rosji. W 2015 roku z tego kierunku pochodziło niemal 100 procent ropy przetwarzanej w polskich rafineriach" – tak resort Jacka Sasina wmawia Polakom sukces rządu.
Gdzie tu jest informacja, że to Moskwa zdecydowała o losie ropy płynącej do Polski?
Są jeszcze reakcje samego Orlenu. "Faktów nie da się zakwestionować. Zaledwie 8 lat temu, prawie 100 proc. ropy w Polsce pochodziło z Rosji. Dziś sytuacja jest całkowicie odwrotna, nie importujemy rosyjskiej ropy i rozpoczęliśmy dywersyfikację na długo przed wybuchem wojny na Ukrainie" – tak przekonuje Polaków. Takie grafiki krążą w sieci.
Propaganda PiS w akcji
– Ja rozumiem, że w roku wyborczym politycy mogą opowiadać różne rzeczy w oderwaniu od realiów, ale to, co uprawia obecna ekipa, jest już nawet nie obrzydliwe, ale dramatycznie dla wszystkich niebezpieczne – mówi Janusz Piechociński.
Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku: – Ta propaganda jest bardzo skuteczna. Rozpoznawszy poziom świadomości obywatelskiej w naszym kraju, PiS prowadzi wręcz akademicko perfekcyjną propagandę i manipulowanie ludźmi. PO za bardzo z tym nie powalczy. Nie mają sposobów, nie przemyśleli, jak reagować na tego typu politykę. PiS robi to z premedytacją.
– To bezczelna propaganda. Chyba nie było w polityce większego hipokryty niż premier Morawiecki. Powinien przeprosić za to, jak sam się zachowywał. Za to, że oskarżał Zachód o to, że pompuje pieniądze w rosyjską armię. Mówił, że każde euro, każdy litr ropy i benzyny to wprost finansowanie armii Putina. Wysłał samochody do Europy z billboardami, stawiając je również przed Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską, bo tam adresował pretensje do tych, którzy niby za wolno podejmowali decyzje. Tymczasem Zachód praktycznie latem zeszłego roku przestał już kupować ropę – komentuje europoseł Andrzej Halicki.
Katarzyna Lubnauer przypomina, że rząd reklamuje się za pieniądze publiczne, czyli spółki skarbu państwa. Za te pieniądze kupione zostały media lokalne.
– A w tej chwili mamy rząd, który wychwala siebie, że odcina nas od gazu i ropy w momencie, gdy i w jednym, i w drugim przypadku, to Rosjanie zakręcali kurek, a nie była to świadoma decyzja Polaków. Bylibyśmy z ręką w nocniku, gdyby nie to, że poprzedni rząd w latach 2010-2015 zbudował gazoport, który w pierwszym okresie po odcięciu gazu umożliwił korzystanie z gazu z innych kierunków. Baltic Pipe doszedł do użytku pół roku później – wskazuje.
I zwraca uwagę, na pokrewną kwestię: – Pytanie, czy teraz, kiedy mamy stacje MOL w Polsce, nie okaże się, że przez Węgry mamy styczność z ropą z Rosją? Węgry cały czas handlują rosyjską ropą i nie zamierzają z tego rezygnować. PiS, sprzedając Węgrom stacje benzynowe MOL, powiązał nas z krajem, który działa w sposób jawnie prorosyjski.