Wyrok sądu nie kończy sprawy Stuhra. Jest specjalny wniosek policji
redakcja naTemat
01 marca 2023, 15:53·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 marca 2023, 15:53
W środę zapadał wyrok ws. spowodowania kolizji i prowadzenie przez Jerzego Stuhra samochodu pod wpływem alkoholu. Podczas rozprawy, która odbyła się w Krakowie, sąd uznał aktora za winnego i skazał go na karę grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres trzech lat. To jednak nie kończy sprawy. Policja złożyła kolejny wniosek w kwestii tego wypadku.
Reklama.
Reklama.
W środę krakowski sąd uznał Jerzego Stuhra za winnego i skazał go na karę grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres trzech lat
To jednak nie kończy sprawy. Tego samego dnia wniosek dotyczący tego wypadku złożyła policja
Adwokat znanego aktora złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, ale z uwagi na zbyt niską karę grzywny zaproponowaną przez Stuhra, prokurator złożył sprzeciw wobec tego wniosku.
Prokurator Bartłomiej Legutko domagał się surowszej kary: uznania aktora za winnego i wymierzenie kary grzywny w wysokości 45 tys. zł oraz przekazania 25 tys. zł na fundusz osób pokrzywdzonych w wypadkach.
Obrona aktora wnioskowała o wyrok skazujący, ale chciała, by kara grzywny nie przekroczyła 12 tys. zł, a kwota przekazana na fundusz - 5 tys. zł. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury, ale podniósł kwotę na fundusz o tysiąc złotych. Wyrok nie jest prawomocny.
Wyrok sądu nie kończy sprawy. Jest specjalny wniosek policji
To jednak nie koniec kłopotów aktora. Specjalny wniosek w tej sprawie złożyła w środę także policja. – Dzisiaj policjanci z Komisariatu IV Policji skierowali do Sądu Rejonowego dla Krakowa-Krowodrzy wniosek o ukaranie 75-latka za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Jest to wykroczenie z artykułu 86 kodeksu wykroczeń, paragraf 2 – przekazała Elżbieta Znachowska-Bytnar z zespołu prasowego komendy miejskiej policji.
Dodajmy też, że pan Sławomir, motocyklista, który uczestniczył w kolizji z samochodem kierowanym przez Jerzego Stuhra, twierdzi, że nagranie z kamerki umieszczonej na jego motocyklu, a przekazane prokuraturze zostało zmienione.
– Nie ma na nim samego momentu kolizji. Wycięta jest także ścieżka dźwiękowa, na której słychać moment uderzenia – oznajmił mężczyzna, który oryginalne nagranie ma przekazać wkrótce mediom.
Motocyklista nie potrafi odpowiedzieć, po co prokuratura miałaby zmieniać kluczowy dowód. Powiedział, że kilka dni po wypadku został napadnięty. – Dwóch mężczyzn powiedziało, że jeśli udostępnię nagranie z wypadku, będę miał kłopoty. Mieli ze sobą broń – przekazał pan Sławomir.
Prokuratura zaprzecza tym twierdzeniom. – Nagranie zostało dostarczone przez pełnomocnika tego pana, który uczestniczył w zdarzeniu drogowym. Zapewniam, że zawiera niezmanipulowany obraz, bo został zabezpieczony przez biegłego z oryginalnego nośnika. Zawiera dźwięk, jest w kolorze, osobiście je odtwarzałem i nie było wcześniej żadnych uwag – zaznaczył prokurator Bartłomiej Legutko.