W piątek otwarty zostanie nowy oddział dla noworodków w szpitalu przy ul. Siemiradzkiego w Krakowie. Ma on nosić imię dr Wandy Półtawskiej, która była przyjaciółką Jana Pawła II. Kobieta jest jednak zagorzałą przeciwniczką antykoncepcji czy in vitro. W związku z tą decyzją szykuje się tam protest.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak donosi branżowy portal poradnikzdrowie.pl, za dwa dni zostanie otwarty nowy oddział dla noworodków szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. R. Czerwiakowskiego przy ul. Siemiradzkiego w Krakowie. Oddział dedykowany jest wcześniakom urodzonym przed 31. tygodniem ciąży, noworodkami z wadami wrodzonymi lub chorobami genetycznymi płodu.
Szpital w Krakowie wybrał bardzo kontrowersyjną patronkę
Na otwarciu oddziału ma się pojawić minister zdrowia Adam Niedzielski, konsultant wojewódzki ds. neonatologii prof. Ryszard Lauterbach, a także dr Wanda Półtawska. I to ona ma być patronką oddziału. To budzi wielkie kontrowersje.
Zapowiedziano już protest w tej sprawie. Aktywiści z inicjatywy obywatelskiej "DOŚĆ milczenia - STOP klerykalizacji Polski" przypominają, że przyjaciółka papieża Jana Pawła II jest "zaciekłą antyaborcjonistką, homo i transfobką, przeciwniczką antykoncepcji i in vitro".
"Bezczelnością jest nadanie oddziałowi noworodków imienia Wandy Półtawskiej. (...) To nie jest dobry wybór! To wybór skandaliczny" – napisali na Facebooku. Na piątek zaplanowano protest.
"Ta kobieta ma patronować oddziałowi noworodków. Co więcej, dyrektor szpitala Antoni Marcinek nie tylko przyznaje, że stosuje się do klauzuli sumienia, ale także publicznie mówi, że prawa człowieka są dla niego mniej ważne niż prawa Boże. Przyznaje, że jest "narzędziem w ręku Boga". To jest przestępstwo, a Antoni Marcinek powinien natychmiast przestać pełnić funkcję dyrektora, a tym bardziej lekarza" - podkreślają aktywiści.
Aktywiści: Kraków stoi hańbą i wstydem za taką decyzję
I dodają: "Kraków stoi hańbą i wstydem za taką decyzję. Kategorycznie sprzeciwiamy się nadaniu katolickiej fundamentalistce i pionierce piekła kobiet patronatu nad oddziałem specjalizującym się w opiece nad noworodkami".
"Szpital powinien być miejscem, gdzie kobieta w zagrożonej ciąży otrzyma specjalistyczną pomoc, a nie miejscem, które dba o to, by nawet za cenę życia, utrzymać ciąże. Szpital to nie kościół. Lekarz to nie ksiądz. Wszystkie kobiety i osoby w ciąży powinny szerokim łukiem omijać ten szpital, w którym sam dyrektor decyduje o tym, że płód jest ważniejszy od życia kobiety. Nie ma na to naszej zgody!" - czytamy w apelu inicjatywy "DOŚĆ milczenia - STOP klerykalizacji Polski".
Dodajmy, że przyjaciółka Karola Wojtyły w 1941 roku trafiła do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie stała się ofiarą okrutnych eksperymentów pseudomedycznych.
Pod wpływem doświadczeń obozowych postanowiła zostać lekarzem, ukończyła studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Opracowała metodę "psychoterapii obiektywizującej", opartą na uświadamianiu nieprzystosowanej młodzieży jej ról w społeczeństwie i w rodzinie. W międzyczasie stała się antyfeministką, która odmawia kobietom im podstawowych praw.
"Państwo niech robi co chce, ale Kościół katolicki, ludzie wierzący nie mogą przyjąć kompromisu - przecież cały Dekalog jest bezkompromisowy. Nie można troszkę zabić, a troszkę nie (...) z punktu widzenia biologii in vitro jest zamachem na jakość człowieka" - powiedziała w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w 2013 roku.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.