"Dla dobra toczącego się postępowania w związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami godzącymi w moje dobre imię oraz wizerunek Zjednoczonej Prawicy" – tak argumentuje swoje odejście z rządu Jacek Żalek. Chodzi o aferę z finansowaniem NCBiR, ale nie tylko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy, że kilka dni temu posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba ujawnili kolejne fakty dotyczące dotacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). Chodzi o 55 milionów złotych przyznane 26-latkowi, który założył działalność po ogłoszeniu naboru do konkursu z kapitałem w wysokości 5 tysięcy złotych.
Z kolei 123 milionyzłotych przyznano białostockiej firmie, która przynosiła straty już od roku założenia. Posłowie poinformowali, że zablokowali wypłatę obu dotacji.
Czytaj także:
Przez długi czas odpowiadający za NCBiR wiceminister w resorcie funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek nie komentował sprawy. Aż do nocy z czwartku na piątek, kiedy to poinformował, że odchodzi z rządu.
"Dla dobra toczącego się postępowania w związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami godzącymi w moje dobre imię oraz wizerunek Zjednoczonej Prawicy złożyłem dziś rezygnację ze stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej do czasu wyjaśnienia sprawy" – napisał na TwitterzeJacek Żalek.
"Jestem przekonany, że wszelkie wątpliwości zostaną wyjaśnione przez powołane do tego organy państwa, a moje dobre imię zostanie oczyszczone" – podkreślił polityk.
Być może do działania skłoniły go niedawne ustalenia Onetu. Portal dotarł do treści zeznań, jakie Żalek miał złożyć śledczym. Mało tego, miał dostarczyć prokuraturze stenogramy rozmów ludzi kierownictwa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
"Wiceminister powołując się na stenogramy z nagrań, opisuje m.in., w jaki sposób Partia Republikańska miała zabezpieczyć się finansowo na wypadek przegranych wyborów parlamentarnych. Akcja ta miała zostać nazwana 'Czarny węgiel'" – pisał Onet.
Konflikt w kierownictwie Republikanów
Żalek w swoim oświadczeniu na Twitterze nawiązał także do doniesień ws. tarć w Partii Republikańskiej. Polityk stwierdził, że nigdy "nie formułował zarzutów" pod jej adresem. To z kolei nawiązanie do ustaleń Wirtualnej Polski.
Wynika z nich, że napięcia na linii Adam Bielan – Jacek Żalek są tak silne, że prezes i jeden z wiceprezesów Partii Republikańskiej komunikują się ze sobą głównie przez pośredników. Obaj oskarżają się nawzajem o walkę o wpływy. Być może to też spowodowało, że Żalek podjął taką, a nie inną decyzję.
Teraz na wniosek Żalka musi zareagować premier i prezydent.