Tomasz Duklanowski, redaktor naczelny Radia Szczecin, udzielił wywiadu "Gazecie Polskiej". Odnosi się w nim do śmierci syna posłanko KO, Magdaleny Filiks, i do swojego artykułu o jego oprawcy, Krzysztofa F. – Nie podałem informacji, które identyfikowałyby te osoby – mówi Duklanowski o tekście na temat F., który napisał na przełomie roku. Rzuca też oskarżeniami w... Tomasza Terlikowskiego.
Reklama.
Reklama.
Naczelny Radia Szczecin w nowym wywiadzie idzie w zaparte i opowiada o "zmowie milczenia" w Platformie Obywatelskiej dot. czynów Krzysztofa F.
Nie przyznaje się też do ujawnienia informacji pozwalających na zidentyfikowanie 16-letniego syna posłanki Filiks jako ofiary pedofila
Jednocześnie uderza w Tomasza Terlikowskiego, twierdząc: "Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane"
Publicysta już mu odpowiedział
Tomasz Duklanowski w ostatnich dniach nie udzielał się w mediach. W piątek po raz pierwszy pojawił się w pracy po dwutygodniowym urlopie. Z rozgłośni na znak protestu odeszło tego samego dnia trzech dziennikarzy: dwaj prezenterzy Grzegorz Piepke i Bartłomiej Czetowicz z porannej audycji "Radio Szczecin na dzień dobry" oraz krytyk filmowy Krzysztof Spór. Teraz Duklanowski udzielił wywiadu prawicowej "Gazecie Polskiej", z którą współpracuje.
Naczelny publicznego Radia Szczecin nawiązuje w rozmowie do afery ze swoim udziałem. Przypomnijmy: po tym, jak syn Magdaleny Filiks, 16-letni Mikołaj, odebrał sobie życie, przypomniano, że wcześniej – na przełomie roku – Radio Szczecin i rządowe media opisały sprawę nazywaną "aferą pedofilską w Platformie" i "zmową milczenia wokół afery pedofilskiej w PO".
Chodziło o sprawę Krzysztofa F., związanego z PO działacza, prawomocnie skazanego za pedofilię w 2020 roku. W swoim tekście Duklanowski opisał sprawę, wskazując, że F. wykorzystał seksualnie dzieci "znanej parlamentarzystki". W ocenie szefa Państwowej Komisji ds. Pedofilii, Błażeja Kmieciaka, informacje podane na przełomie roku przez rządowe media mogły doprowadzić do identyfikacji syna posłanki jako ofiary skazanego pedofila, czyli właśnie Krzysztofa F.
W wywiadzie powtórzono narrację o "aferze pedofilskiej w Platformie": Duklanowskiemu zadano pytanie "Jak doszło do tego, że odkryłeś i zacząłeś badać aferę pedofilską w szczecińskiej Platformie Obywatelskiej?".
– Na sprawę natrafiłem przypadkiem. Powiedziała mi o tym osoba, która jest związana ze szczecińską Platformą i zna to środowisko. Przekazała mi, że jest to sprawa znana wielu osobom w tych kręgach. Na początku nie wiedziałem, czy to prawda, czy mam do czynienia z plotkami – przekonuje szef Radia Szczecin.
– Zacząłem to sprawdzać. Udało mi się potwierdzić u drugiego źródła, że taka sytuacja miała miejsce. Potem zweryfikowałem wiedzę u rzecznika prasowego sądu, który potwierdził i poinformował mnie o szczegółach na temat zatrzymania Krzysztofa F. [w wywiadzie Duklanowski podaje pełne nazwisko skazanego - red.] – mówi "Gazecie Polskiej".
Szef Radia Szczecin uderza w Tomasza Terlikowskiego i mówi o "powielanym kłamstwie"
Przypomnijmy: po tym, jak sprawa wyszła na jaw, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie przekazał, że informacje tym, że "chodziło o dzieci znanej parlamentarzystki" nie pochodziły z sądu. Podkreślił również, że Duklanowski zapytał sąd o stanowisko w tej sprawie dopiero 28 grudnia, na dzień przed opublikowaniem swojego tekstu (artykuł ukazał się 29 grudnia rano).
28 grudnia wieczorem zapowiadał swój tekst słowami: "AFERA PEDOFILSKA. Krzysztof F. pełnomocnik marszałka Geblewicza (PO) ds. uzależnień, skazany prawomocnie na prawie 5 lat więzienia, za kontakty seksualne z 13 latkiem, posiadanie znacznej ilości narkotyków i nakłaniania dzieci do ich zażywania".
Wciąż nie wiadomo więc, skąd naczelny Radia Szczecin pozyskał informację, że poszkodowane dzieci były dziećmi znanej parlamentarzystki (informacja "to dzieci znanej parlamentarzystki" znalazła się już w leadzie tekstu).
Duklanowski stwierdza w rozmowie z "GP" też: "Szokujące było to, że do przestępstwa pedofilii doszło ponad dwa lata wcześniej, niż ja opublikowałem te informacje, a wyrok zapadł rok wcześniej. Pomimo tego nikt o tej sprawie nie informował, środowisko PO było bardzo hermetyczne. Panowała swoista zmowa milczenia, aby tych informacji nie ujawnić".
Zdaje się więc nie brać pod uwagę, że o sprawie nie informowano być może ze względu np. na dobro ofiar.
Redaktor naczelny Radia Szczecin rzuca też oskarżenia w stronę... publicysty Tomasza Terlikowskiego, który już po publikacji przez Duklanowskiego jego tekstu otwarcie odniósł się do sprawy i potępił podawanie danych ofiar wbrew ich woli.
– W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar. Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane – twierdzi Duklanowski.
Portal Wirtualne Media, cytując te słowa wywiadu, przypomina, że Terlikowski odniósł się do sprawy dokładnie 29 grudnia wieczorem, pisząc: "Ujawnienie, choćby przez podanie danych pozwalających ustalić, o kogo chodzi danych małoletnich ofiar przestępstw pedofilskich, nie może być w żaden sposób usprawiedliwione. Nie istnieje interes polityczny, ani medialny, który mógłby to usprawiedliwić. To ponowna zbrodnia na dzieciach, ponowne ich zgwałcenie, wystawienie na ponowną gigantyczną zbrodnie. Ten, kto to robi wyklucza się z grona ludzi cywilizowanych i z zawodu dziennikarza".
Terlikowski odpowiada Duklanowskiemu. "Tłumaczenie zła przez atak"
"Jednym słowem on nic nie ujawnił, a ja paskudnie oskarżyłem go o to, że ujawniał. To wróćmy do mojego wpisu, który ma być rzekomo dowodem. (...) Co z tego wpisu wynika? W największym skrócie, że nie pisałem o ujawnieniu danych, a o ujawnieniu danych pozwalających ustalić dane skrzywdzonego, to inna formuła" – napisał publicysta.
"Nie napisałem też ani słowa o Duklanowskim (tak jak on rzekomo nie ujawnił danych pozwalających ustalić dane osoby skrzywdzonej), ani nawet o Radiu Szczecin. Ludzie sami to ustalili. Ja niczego nie wskazałem, bo przecież dziennikarzy i mediów jest wiele" – dodał.
"Nie ma we mnie satysfakcji, że wskazałem na ten problem (nie wiem wcale, czy pierwszy), nie ma we mnie zadowolenia, bo – nie żyje chłopiec. Zaszczuty przez ludzi, którzy wykorzystali do tego ujawnione przez media, a potem rozpowszechnione i uzupełnione przez konkretnych ludzi i tysiące bezimiennych internautów w mediach społecznościowych, informacje. Zło jest banalne, a tłumaczenie go przez atak na innych takie zwyczajne" – skwitował.
KRRiT wszczęła postępowanie ws. Radia Szczecin. W TVP Info oskarżano wcześniej Piotra Borysa
Przypomnijmy: na trzy tygodnie przed śmiercią 16-letniego Mikołaja szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski wszczął postępowania ws. ukarania Radia Szczecin oraz TVP Info w związku z "emisją treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy". Z kolei po śmierci chłopca telewizja TVP Info wyemitowała paski informacyjne o treści: "Politycy Platformy odpowiedzialni za śmierć dziecka", "Mikołaj Filiks nie żyje z powodu działań polityków Platformy Obywatelskiej".
Próbowano też tłumaczyć na antenie TVP Info, że informacje na ten temat ujawnił nie Duklanowski, a... polityk PO Piotr Borys (w dniu pogrzebu 16-letniego Mikołaja w TVP wskazywano: "Piotr Borys "na antenie TVP Info ujawnił na żywo, że osoby skrzywdzone przez pracującego kilkanaście lat z dziećmi pedofila to dzieci członkini tej partii"). Jednak posłanka Filiks zabrała głos w tej sprawie, okazując poparcie Borysowi i podkreślając, że to on był jedną z osób, które najbardziej pomagała jej rodzinie w trudnych chwilach.