RAF i niemieckie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot w pobliżu estońskiej przestrzeni powietrznej podczas pierwszej takiej wspólnej operacji. To już kolejny incydent z udziałem Rosjan w tym tygodniu. We wtorek Amerykanie przez działania Moskwy stracili swojego drona.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dwa myśliwce Eurofighter Typhoon należące do brytyjskich i niemieckich sił powietrznych przechwyciły rosyjski samolot Ił-78 Midas, który leciał z Sankt Petersburga do Kaliningradu. Samolot nie komunikował się z kontrolą ruchu lotniczego w Estonii.
Brytyjskie i niemieckie siły powietrzne prowadzą obecnie planowaną wspólną kontrolę powietrzną NATO w regionie. Samo przechwycenie było rutynowe, ale po raz pierwszy taka operacja została przeprowadzona wspólnie przez oba kraje.
Po eskortowaniu rosyjskiego Midasa oba odrzutowce zostały przekierowane w celu przechwycenia samolotu pasażerskiego An-148, który również przelatywał blisko estońskiej przestrzeni powietrznej. Odrzutowce są częścią 140 Ekspedycyjnego Skrzydła Powietrznego RAF i niemieckiego 71 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego Richthofen.
Jak przypomina BBC, brytyjski RAF przygotowuje się do objęcia w kwietniu dowództwa nad długoletnią misją policji powietrznej NATO nad Bałtykiem. Przejmie je od Niemców. Następnie będzie przewodzić misji przez cztery miesiące, a wspólne operacje brytyjsko-niemieckie mają trwać do końca kwietnia.
Cztery odrzutowce RAF Typhoon są obecnie rozmieszczone w ramach misji i stacjonują w bazie lotniczej w Estonii.
"Około godziny 7:03 (czasu środkowoeuropejskiego) jeden z rosyjskich samolotów Su-27 uderzył w śmigło MQ-9, zmuszając siły amerykańskie do zestrzelenia MQ-9 na wodach międzynarodowych" – przekazali Amerykanie.
Po upublicznieniu tej informacji sekretarz prasowy Pentagonu, generał brygady Patrick Ryder, mówił, że przechwytywanie nie jest rzadkością, ale wtorkowa sytuacja oznaczała, że samolot stał się niezdolny do latania.
Rosjanie jednak przekonują, że dron leciał w kierunku granicy państwowej Federacji Rosyjskiej i "naruszał granice obszaru tymczasowego wykorzystania przestrzeni powietrznej ustanowionego na potrzeby operacji wojskowej".
"W wyniku ostrych manewrów około 9:30 (czasu moskiewskiego) dron MQ-9 przeszedł w niekierowany lot z utratą wysokości i zderzył się z powierzchnią wody" – taką wersję tego incydentu mają w Moskwie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.