nt_logo

Strefa zakazu lotów nad Polską. Tak Rosja chciała zacząć atak na nasz kraj?

Natalia Kamińska

14 marca 2023, 20:43 · 3 minuty czytania
Kreml od wybuchu wojny w Ukrainie odgraża się wobec Polski. Eksperci są jednak przekonani, że na początku wojny Moskwa chciała odzyskać wpływy nie tylko w Kijowie, a na celowniku znalazła się też Warszawa. Wynika to z ujawnionych niedawno dokumentów.


Strefa zakazu lotów nad Polską. Tak Rosja chciała zacząć atak na nasz kraj?

Natalia Kamińska
14 marca 2023, 20:43 • 1 minuta czytania
Kreml od wybuchu wojny w Ukrainie odgraża się wobec Polski. Eksperci są jednak przekonani, że na początku wojny Moskwa chciała odzyskać wpływy nie tylko w Kijowie, a na celowniku znalazła się też Warszawa. Wynika to z ujawnionych niedawno dokumentów.
Siergiej Szojgu Fot. Associated Press/East News
  • Władimir Putin atakując Ukrainę miał, jak odnoszą zachodnie media, znacznie większe plany niż podbicie jednego kraju
  • Prezydent Rosji chciał też doprowadzić do tego, żeby nad Polską i krajami bałtyckimi został ogłoszona strefa zakazu lotów

Prezydent Rosji Władimir Putin miał nadzieję, że inwazja na Ukrainę doprowadzi do upadku NATO i doprowadzi do ogłoszenia strefy zakazu lotów m.in. nad Polską. Tak wynika z ujawnionych dokumentów FSB.

"Dokumenty, które wyciekły, pochodzą ze źródła znanego jako "Wind of Change" (taki tytuł miała znana ballada rockowa napisana w 1990 roku przez Klausa Meine, wokalistę zespołu Scorpions, opowiadała ona o przemianach w Europie po 1989 roku) i podobno zostały wysłane do rosyjskiego obrońcy praw człowieka Władimira Osieczkina" – donosi "The Sun".

Rosja chciała doprowadzić do tego, że nad Polską zostanie ogłoszona strefa zakazu lotów

Gazeta podkreśla, że Putin wyobrażał sobie, iż po inwazji na Ukrainę zostanie postawione państwom Zachodu ultimatum, aby zaakceptowały rosyjską okupację tego kraju. To nie wszystko. Chciał on też doprowadzić do tego, żeby nad Polską i krajami bałtyckimi została ogłoszona strefa zakazu lotów.

Potem prezydent Rosji miał w planach również grożenie potencjałem nuklearnym, co miało doprowadzić do "wycofania się kilku krajów z NATO" i prawdopodobnie z Unii Europejskiej. Potem wiele krajów zachodnich byłoby tak przerażonych, że zaakceptowałoby nawet ataki rakietowe na Polskę czy kraje bałtyckie.

Jak czytamy, to doprowadziłoby do "fundamentalnego upadku Zachodu w czasie wyznaczonym (przez Putina) po postawieniu ultimatum". Prezydent Rosji spodziewał się też, że kraje zachodnie wystosują "osobne apele do Rosji, by nie prowadziły agresywnych działań przeciwko Rosji i nie brać udziału w ewentualnej wojnie".

Putin chciał, aby Rosja znów była jak ZSRR

Ostatecznie miało to doprowadzić do tego, że Rosja odzyskałaby potęgę porównywalną z byłym Związkiem Radzieckim. A to z kolei pozwoliłoby Rosji przejąć kontrolę polityczną nad szeregiem krajów wchodzących w skład ZSRR, a NATO zostałoby znacznie osłabione.

– To całkiem prawdopodobne, że Putin miał takie plany przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie – tak rewelacje The Sun skomentował Keir Giles, rosyjski ekspert z think-tanku polityki zagranicznej Chatham House.

I dodał: "Jednym z powodów, dla których inwazja Putina na Ukrainę zaskoczyła tak wielu ludzi na Zachodzie, był fakt, że nie miała ona sensu".

Kreml już nie raz wygrażał Polsce

Przypomnimy, że kilka dni temu rzeczniczka rosyjskiego MSZ zaatakowała Polskę, mówiąc między innymi, że to wciąga nasz kraj bezpośrednio w konflikt. Chodziło jej dokładnie o polską jednostkę specjalną w Ukrainie.

– Warszawa zamierza rozmieścić swoją infrastrukturę (w Ukrainie - red.), aby wzmocnić polskie ugrupowanie, które zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami będzie znane jako Polski Legion Ochotniczy – przekonywała Maria Zacharowa.

– To, że jest to obarczone bezpośrednim zaangażowaniem Polski w konflikt ukraiński, nie przeszkadza nikomu w Warszawie, a tym bardziej w Kijowie – dodała. – W istocie legion ten jest tworzony w celu utworzenia jednostek dowódczych, które będą kontrolować działania władz, chronić prawo i porządek na terenach zachodniej Ukrainy – wskazała.