logo
Sąd Okręgowy w Gdańsku wyda wyrok ws. Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta gdańska Pawła Adamowicza. Fot. Hubert Hardy/REPORTER
Reklama.
  • 13 marca w Sądzie Okręgowym w Gdańsku zakończył się proces ws. śmierci prezydenta Gdańska
  • Prokuratura żąda dożywocia dla Stefana W., oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza
  • W czwartek, ponad 4 lata po śmierci Adamowicza, gdański Sąd wyda wyrok w sprawie
  • W poniedziałek, 13 marca, prokuratura, oskarżyciele posiłkowi i ich pełnomocnicy oraz obrońca oskarżonego i Stefan W. wygłosili przed Sądem Okręgowym w Gdańsku mowy końcowe. Sąd oddalił wniosek obrony o sporządzenie kolejnej, czwartej już opinii biegłych psychiatrów ws. poczytalności oskarżonego, argumentując, że przedłużałoby to proces. 

    Prokuratura żąda dożywocia

    Prokuratura, poparta przez pełnomocników bliskich Pawła Adamowicza i pełnomocnika konferansjera koncertu WOŚP, wniosła o karę dożywotniego więzienia. Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska argumentowała, że Stefan W. wybrał na Adamowicza na ofiarę, ponieważ utożsamiał go z władzą, którą winił za swój wyrok więzienia.

    Wskazała na fakty sugerujące, że Stefan W. nie działał w afekcie, a zabójstwo zaplanował. Przypomniała również, że oskarżony odmówił przyjmowania leków na zdiagnozowaną schizofrenię, a badania nie potwierdziły, że cierpi na chorobę psychiczną

    Prokuratura chce również, aby oskarżony wypłacił rodzinie zamordowanego prezydenta zadośćuczynienie finansowe: 100 tys. dla Magdaleny Adamowicz i po 60 tys. zł dla brata i matki.

    Natomiast obrońca Stefana W. chce umorzenia postępowania z uwagi na niepoczytalność oskarżonego, na co wskazywała jedna z trzech opinii psychiatrycznych sporządzonych w materiale dowodym.  Dodał przy tym, że w jego ocenie sąd nie powinien zastosować kary najsurowszej, a "odpowiednia" byłaby kara 15 lat pozbawienia wolności.

    Przejmująca mowa żony Adamowicza

    – Po raz pierwszy stoję naprzeciw człowieka, który zamordował mojego męża – mówiła Magdalena Adamowicz. – Stoję naprzeciw tego człowieka po raz pierwszy i mam nadzieję, że po raz ostatni. Napawa mnie to wielkim lękiem i nieopisanym bólem. Ale muszę tu stać, zbrodnia musi zostać ukarana. Chcę, by wszyscy wiedzieli, że by mnie tu nie było, gdyby człowiek, który zamordował mojego męża, okazał choć cień skruchy i przeprosił za swoje zbrodnie – podkreśliła.

    Żona zmarłego prezydenta Gdańska podkreśliła, że morderstwo jej męża "widział każdy z nas" i nie ma wątpliwości co do tego, że czynu tego dopuścił się Stefan W.

    Proces ws. Stefana W.

    Do zamachu na prezydenta Gdańska doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Stefan W. wszedł na scenę na Targu Węglowym i trzykrotnie ugodził nożem Pawła Adamowicza, który w wyniku odniesionych obrażeń zmarł.

    Proces Stefana W. rozpoczął się w marcu ubiegłego roku. Na początku lipca biegli uznali, że może on brać w nim udział, mimo że nie chce nic mówić. Stało się to po wniosku, który złożył jego obrońca. Dwie spośród trzech opinii biegłych, które zostały zgromadzone w tej sprawie, wskazują, że Stefan W. ma zaburzenia osobowości, ale nie jest chory psychicznie. Specjaliści sugerują, że zaburzenia te miały narastać od dzieciństwa, a następnie zostały spotęgowane przez izolację w więzieniu.

    Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania.