Jerzy Sturh deklaruje, że on i jego syn Maciej Stuhr, przyzwyczaili się do "połajanek"
Jerzy Sturh deklaruje, że on i jego syn Maciej Stuhr, przyzwyczaili się do "połajanek" Fot. Michał Lepecki / Agencja Gazeta
Reklama.
Jerzy Stuhr w szczerej rozmowie z dziennikarzem "Gazety Wyborczej" Pawłem Smoleńskim narzeka, że Polska jest ostatnio "w gorączce", a to mu przeszkadza. "Polityka, życie społeczne, codzienność pokazywana przez telewizję, wyścig szczurów. Wynika to ze świeżości odmiany polskiego losu, z potrzeby połknięcia jak największej ilości rzeczy, dogonienia bogatszych, piękniejszych. Musimy wszystko zdobyć szybko i naraz, za jednym zamachem" – stwierdza aktor.
Stuhr mówi też sporo o naturze Polaków i polskich polityków, którą streszcza w porównaniu z Włochami. Jak twierdzi, "gdy włoscy politycy kłócą się w telewizji, wszyscy wiedzą, że śpiewają arie". A u nas "widać autentyczną nienawiść".
Jerzy Stuhr
aktor

My - Chrystus narodów: moja jest racja, będę za nią cierpieć, bijcie mnie za miliony. A potem wrzask "Polaka pobili".

"Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej"

Aktor sporo uwagi poświęca także kondycji polskiego kina. Zwraca uwagę, że w naszym kraju kręci się zbyt mało filmów o starych ludziach. Nie powstają dzieła takie jak np. "Miłość" Michaela Hanekego.
Jerzy Stuhr
aktor

Film może być o starych ludziach i ze starymi ludźmi. Szkoda, że nie ten polski. Może to wynika z komercji albo z polskiego wstydu, bo my się wstydzimy, jesteśmy pruderyjni, mnie samemu nie chce się już wielu rzeczy pokazywać. (…) A skoro trzeba organizować akcje społeczne, by starym ludziom ustępowano miejsca w tramwaju, nic dziwnego, że starych nie ma w filmie i tak mało jest w teatrze.

"Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej"

W wywiadzie nie zabrakło tematu syna aktora, Macieja Stuhra, który znalazł się w ogniu krytyki, po tym jak zagrał w kontrowersyjnym filmie "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego. Jak ocenia Jerzy Stuhr, Maciej zachował się tak, jak powinien.
"Do publicznych połajanek jesteśmy rodzinnie przyzwyczajeni. Po 'Wodzireju' [Jerzy Stuhr zagrał główną rolą w tym filmie] krytyk Misiorny z 'Trybuny Ludu' (…) napisał, że nie potrzeba ludowej ojczyźnie takich filmów. Taki artykuł był chyba groźniejszy niż dzisiejsze ataki internetowe na Maćka, bo mógł oznaczać, że na wiele lat znika się z filmu definitywnie" – mówi rozmówca "Magazynu Świątecznego.
Jak pisaliśmy w naTemat, Jerzy Stuhr już zapowiedział, że przygotowuje komedię o najnowszej historii Polski. Nie bez problemów, bo Polski Instytut Sztuki Filmowej nie ma zamiaru dofinansować tego projektu.
Źródło: "Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej"