Premier Słowacji Eduard Heger poinformował, że władze zdecydowały o przekazaniu Ukrainie 13 myśliwców MiG-29. Słowacja będzie drugim krajem po Polsce, który wyśle myśliwce do kraju ogarniętego wojną. Na informacje o dostawie uzbrojenia zareagował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
W piątek szef rządu Słowacji Eduard Heger poinformował na Twitterze, że "słowacki rząd właśnie zatwierdził wysłanie 13 MiG-ów dla Ukrainy". Wskazał też, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski prosił o więcej broni, aby być w stanie bronić suwerenności kraju.
Podczas konferencji prasowej, premier Słowacji potwierdził również, że wraz z myśliwcami Ukraina otrzyma także część systemu obrony powietrznej.
– Dzisiaj rząd jednogłośnie zatwierdził międzynarodowe porozumienie, na podstawie którego postanowił dostarczyć Ukrainie MiG-i oraz część systemu obrony powietrznej Kub – powiedział Heger i dodał, że MiGi będą służyć do ochrony ludności cywilnej, a nie do ataku.
Agencja Reuters zaznacza, że Słowacja jest drugim po Polsce krajem, który zapowiedział przekazanie myśliwców Ukrainie. W ubiegłym roku flota 11 słowackich myśliwców została wycofana z użytku. Jednak władze Słowacji mają wysłać zarówno działające, jak i niesprawne maszyny. Te, które zostały wycofane z użytku, zostaną przekazane na części zamienne.
W czwartek 17 marca prezydent Andrzej Duda ogłosił, że Polska przekaże Ukrainie cztery myśliwce MiG-29. - W ciągu najbliższych dni przekazujemy cztery samoloty w pełnej sprawności. Pozostałe są serwisowane, przygotowane i pewnie będą sukcesywnie przekazywane - zapewnił.
Jak dodał, "taka decyzja została podjęta wspólnie na poziomie najwyższych władz krajowych, a następnie rząd podjął w tej kwestii specjalną uchwałę". Andrzej Duda stwierdził również, że Polska ma zapas MiG-ów, a ukraińscy piloci będą mogli wejść do maszyn bez konieczności dodatkowego przeszkolenia.
Do informacji o dostawie MiG-ów niemal natychmiastowo odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – Wydaje się, ze wszystkie kraje w ten sposób utylizują stary, niepotrzebny sprzęt – powiedział, cytowany przez agencję Reutera. Zaznaczył przy tym, że "w trakcie specjalnej operacji wojskowej cały ten sprzęt ulegnie zniszczeniu".
– Dostawa tego sprzętu nie wpłynie na wynik operacji specjalnej, ale przyniesie dodatkowe kłopoty Ukrainie i jej narodowi – podkreślił Pieskow.