Donald Tusk w miniony weekend złożył deklarację, że w wyborach parlamentarnych będzie wspólna lista opozycji. Ryszard Terlecki nie widzi w tym jednak zagrożenia dla PiS. Wicemarszałek Sejmu bardzo wymownie skomentował przed kamerą słowa lidera PO.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wicemarszałek Sejmu rozmawiał z dziennikarzami, a nagranie z jego wypowiedzią opublikowała wyborcza.pl. Polityk PiS był dopytywany o negocjacje po stronie opozycji. Wciąż nie wiadomo, czy uda się jej stworzyć wspólną listę wyborczą. Donald Tusk podczas jednego z ostatnich spotkań deklarował wprost, że taka wspólna lita powstanie.
Terlecki o "próbie szantażu" Tuska
– Te próby szantażu z pewnością irytują liderów małych partii opozycyjnych. Tusk za wszelką cenę chce wywiązać się z zadań, jakie mu postawiono, czyli zjednoczenie opozycji. To mu się nie udaje. Poza tym w sondażach też nie jest nadzwyczajnie, więc musi się chwytać takich sposobów jak szantaż wobec niedoszłych partnerów – powiedział w Sejmie Ryszard Terlecki.
Dopytywany o to, czy rzeczywiście jest szansa na wspólną listę opozycji, przedstawiciel PiS znowu nawiązał do mniejszych ugrupowań. – Kto wie, jak spadną im jeszcze notowania, pewnie wszyscy zdadzą się na łaskę Tuska, bo nie będą mieli wyjścia. Natomiast sądzę, że Lewica pójdzie osobno – przewidywał.
A czy wspólna lista opozycji może być zagrożeniem dla PiS? Na takie pytanie Terlecki nie wahał się z odpowiedzią. – Wydaje mi się, że to nie ma dużego znaczenia. Tak czy inaczej, wygramy, ale oczywiście za wcześnie jest przesądzać o tym i trzeba bardzo energicznie działać, żeby to zwycięstwo stało się faktem – argumentował.
Tusk o wspólnej liście opozycji
– Ci, co nie chcą jednej listy, dostaną od wyborców srogie baty. Zobaczycie, ci, którym zależy wyłącznie na tym, żeby tylko wejść do parlamentu, znikną – ostrzegał Tusk podczas ostatniego spotkania z wyborcami w Żywcu.
Warto też przypomnieć, że Kantar Public zbadał cztery możliwe warianty startu opozycji w wyborach do Sejmu. Aż trzy z nich dają Jarosławowi Kaczyńskiemu szansę na utworzenie rządu z Konfederacją.
Udostępnione badanie pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość trafiłoby do ław opozycyjnych, tylko jeśli powstanie jedna lista Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050. – Wojna na sondaże jest taka jak polska polityka. Powinniśmy być zaskoczeni, gdyby jej nie było – oceniał dla naTemat prof. Rafał Chwedoruk z UW.
Dodajmy, że Tusk podczas weekendowych spotkań z wyborcami zaskoczył też inną deklaracją. – Śląsk stanie się na nowo potęgą przemysłową – zapowiadał. Stwierdził, że przyszłe Ministerstwo Przemysłu powinno znajdować się nie w stolicy, a właśnie na Śląsku.
– Mało gdzie ludzie tak często mówią: dajcie nam się rządzić. My wiemy najlepiej, jak ma wyglądać robota na Śląsku. Jedną z pierwszych decyzji w ramach odbudowy Śląska będzie przeniesienie Ministerstwa Przemysłu tutaj na Śląsk – obiecywał były premier.
Dalej szef PO stwierdził: Nikt nie ma prawa ubiegać się o władzę w Polsce, jeśli nie wie, że inwestycje w Śląsk to inwestycje w nasze bezpieczeństwo. Bez Śląska jako potęgi naukowej i przemysłowej, my w tym wyścigu przegramy. A potencjalnie jesteśmy faworytem.