W niemieckim Düsseldorfie pojawiła się pierwsza w kraju tabliczka z nazwą ulicy po arabsku. Znak, który miał być gestem "otwartości i wspólnoty", szybko stał się obiektem ataków prawicy. Co ciekawe, podobne obiekcje nie pojawiły się, kiedy rok temu w innym miejscu umieszczono tabliczkę po japońsku. Niedługo mają pojawić się też napisy w innych językach.
Reklama.
Reklama.
Niemcy. Tabliczka z nazwą ulicy po arabsku
Na jednej z ulic w dzielnicy Oberbilk w Düsseldorfie zainstalowano w ubiegłym tygodniu dodatkową tabliczkę. Nad nazwą ulicy w języku niemieckim znalazła się tabliczka pokazująca tę samą nazwę w języku arabskim. Według tamtejszych mediów jest to pierwszy znak drogowy w tym języku zainstalowany w Niemczech.
W okolicy tego miejsca mieszka wiele osób o korzeniach marokańskich, stąd wziął się pomysł na umieszczenie tabliczki w alfabecie arabskim. Jak podkreślali cytowali przez serwis wdr.de włodarze miasta, celem było podkreślenie różnorodności i międzynarodowego charakteru Düsseldorfu – tabliczka miała być "gestem otwartości i wspólnoty".
– Ludzie, którzy tam mieszkają, pomogli zbudować nasz kraj. Za to zasługują na szacunek, a także na reprezentację – stwierdził burmistrz dzielnicy Dietmar Wolf.
Szybko jednak pojawiły się wobec tabliczki głosy sprzeciwu. Pod zdjęciem tabliczki opublikowanym w mediach społecznościowych przez Stowarzyszenie "Uchodźcy są mile widziani w Düsseldorfie", musiały zostać wyłączone komentarze.
– Pierwsze reakcje były bardzo pozytywne. Jednak potem w nocy pojawiły się trolle – mówi przewodnicząca stowarzyszenia Hildegarda Düsing-Krems. Jak dodaje, nie jest w stanie określić, czy negatywne komentarze były dziełem realnych ludzi. – Mówiono na przykład, że znak istnieje tylko dlatego, że ludzie z sąsiedztwa są zbyt leniwi, by uczyć się niemieckiego.
Problemów nie było z inną tabliczką
Co jednak ciekawe, tabliczka w dzielnicy Oberblik nie jest pierwszym tego typu oznaczeniem w Düsseldorfie. Już rok temu w innych miejscach miasta pojawiły się oznaczenia w języku japońskim. One jednak nie wzbudziły podobnych kontrowersji.
Rada miasta chce zresztą, żeby w Düsseldorfie pojawiało się więcej tego typu dwujęzycznych oznaczeń, zależnie od tego, jaka narodowość szczególnie chętnie zamieszkuje w danej dzielnicy. Pavle Madzirov z Rady ds. Integracji podkreślał, że wybór konkretnych języków jest trudny i w planach jest skoncentrowanie się na dziesięciu narodowościach o najwyższym odsetku w mieście.