Amanda Bynes była dziecięcą gwiazdą, którą wielu kojarzy z amerykańskich komedii dla nastolatków z początku XX wieku. Aktorka niespodziewanie przeszła na "emeryturę" już w wieku 24 lat. Potem stoczyła się przez używki i znalazła się pod kuratelą matki. Teraz miała zaliczyć wielki powrót, ale znów trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Amanda Bynes 3 kwietnia skończy 37 lat. Swoją karierę zaczynała jeszcze w latach 90., szybko stając się dziecięcą gwiazdą. Później występowała w amerykańskich komediach dla nastolatków
Po tym jak zwiesiła karierę w 2010 roku, miała problemy z alkoholem i narkotykami, a także prawem. Ponadto zdiagnozowano u niej zaburzenie afektywne dwubiegunowe.
Pod kuratelą była od 2013 roku. Wyszła z niej w zeszłym roku. Teraz miała po raz pierwszy wystąpić publicznie od dawna, ale media obiegła informacja, że spacerowała nago po ulicy. Co się stało?
W niedzielny poranek Amanda Bynes chodziła nago po ulicach Los Angeles. Miała epizod psychotyczny i po prostu szukała pomocy. Weszła do samochodu przypadkowego mężczyzny, który pozwolił jej zadzwonić na 911. Ratownicy stwierdzili, że nic jej nie jest fizycznie, ale wymaga pilnej opieki psychiatrycznej. Zabrano ją więc do odpowiedniej placówki. Jak doszło do takiej sytuacji? Jej problemy zaczęły się lata temu.
Amanda Bynes była gwiazdą komedii. Jej ostatni film to "Łatwa dziewczyna" z 2010 r.
Amanda Bynes została dostrzeżona przez producenta ze stacji Nickelodeon na obozie komediowym w Los Angeles. Dostała pracę w programie ze skeczami "All That", w którym grała różne role od 1996 do 2000 roku. W międzyczasie została najmłodszą prowadzącą swój program w historii – miała zaledwie 13 lat, gdy zaczął się "Szał na Amandę". Była wtedy ulubienicą dzieciaków – dostała cztery z nagród Kids Choice.
Kiedy podrosła, stała się również gwiazdą wielkiego ekranu. W 2002 r. zadebiutowała w "Duży, gruby kłamczuch", a potem występowała w m.in. "Czego pragnie dziewczyna" razem z Kelly Preston i Colinem Firthem, "Ona to on" z Channingiem Tatumem, "Lakier do włosów" z Johnem Travoltą i Michelle Pfeiffer. Jej ostatnia rola to Marianne w komedii romantycznej "Łatwa dziewczyna" z Emmą Stone. Również w 2010 roku miała sesję okładkową w "Maximie".
Miała wystąpić jeszcze w filmie "Bez smyczy", ale zrezygnowała w trakcie zdjęć – została zastąpiona przez Alexandrę Daddario. Niedługo później ogłosiła swoją przerwę od grania. "Bycie aktorką nie jest wcale tak zabawne, jak mogłoby się wydawać. Jeśli już czegoś nie kocham, przestaję to robić. Nie kocham już aktorstwa, więc je rzuciłam" – napisała na Twitterze. Prawdziwy powód był jednak inny.
Aktorka miała problemy psychiczne i trafiła pod kuratelę niczym Birtney Spears
Niedługo później z jednej z najpopularniejszych aktorek komediowych stała się "gwiazdą" tabloidów. W 2012 roku została zatrzymana i oskarżona za prowadzenie auta pod wpływem. Dostała trzy lata zawiasów.
Potem przyłapano ją na jaraniu trawki i pewnie to by jej się upiekło, gdyby nie wyrzuciła przez okno bonga (szklane naczynie do palenia) z 36. pietra. Zarzut o spowodowanie niebezpiecznej sytuacji i posiadanie narkotyku oddalono w 2014 roku.
W 2013 roku trafiła na trzydniową obserwację psychiatryczną po tym jak wznieciła pożar na podwórku sąsiadów i prawie podpaliła psa. W sądzie pojawiła się w blond peruce. To właśnie wtedy jej rodzice zdecydowali, że muszą zająć się na poważnie córką – wnieśli wniosek o kuratelę. Sąd przyznał ją matce, która miała chronić aktorkę oraz jej majątek. Amanda Bynes miała wtedy 27 lat.
Jej sytuacja przypominała historię Britney Spears, która również została ubezwłasnowolniona przez ojca. Uwolniła się dopiero po 13 latach w 2021 roku. W obronie Amanda Bynes również stanęli fani, którzy pisali petycje o jej uwolnienie. Aktorka wyszła spod kurateli dopiero w 2022 roku po 9 latach. Wydaje się, że ona rzeczywiście potrzebowała opieki – zdiagnozowano u niej dwubiegunówkę, była uzależniona od różnych narkotyków, kilka razy ją aresztowano i wypisywała dziwne rzeczy w sieci.
Na przykład w 2014 roku Amanda Bynes wysłała serię tweetów o tym, że ojciec ją molestował. Rodzice temu zaprzeczyli. Potem się wycofała z tych oskarżeń i tłumaczyła, że to... "Mikroczip w moim mózgu kazał mi mówić te rzeczy, ale to on kazał im wszczepić ten mikroczip". W 2018 roku wyznała w wywiadzie dla "Paper", że od czterech lat jest trzeźwa i pomogli jej w tym rodzice. Wstydzi się głupot, które wypisywała.
Amanda Bynes była uzależniona głównie od Adderallu. Zaczęła go brać, bo chciała schudnąć
Przyznała się, że marihuanę zaczęła palić już jako 16-latka. Potem nadużywała też kokainy, MDMA, a przede wszystkim Adderallu, czyli leku na ADHD, który zawiera w sobie pochodną amfetaminy. W 2007 roku, kiedy kręciła "Lakier do włosów", przeczytała, że ludzie biorą go, by nie tyć. Łykała go wiec garściami, bo od dawna miała problemy z akceptacją swojego ciała.
Doszła do wniosku, że przyjmowanie Adderallu jeszcze bardziej to pogłębiło. Potrafiła być tak naćpana, że myliła kwestie na planie i nie potrafiła ich zapamiętać. Kiedy była zjarana, chciała obejrzeć "Łatwą dziewczynie", ale nie mogła na siebie patrzeć – zarówno pod kątem wyglądu, jak i gry aktorskiej.
To był prawdziwy powód, przez który zdecydowała się zerwać z aktorstwem. Uważała, że "musi" to zrobić. Później zastanawiała się, czy ta decyzja była podyktowana tym, że była pod wpływem narkotyków, czy może dlatego, że trwale wpłynęły i zmieniły jej percepcję. Dlatego apelowała do innych:
Na 90s Con miał być jej wielki powrót. Amanda Bynes jednak od kilku dni błąkała się po ulicach
Amanda Bynes poddała się leczeniu, wyszła spod kurateli, mieszkała na własną rękę i zapisała się do szkoły kosmetycznej. Wydawało się, że zaczęła zupełnie nowe życie. Miała się nawet po raz pierwszy od lat spotkać z fanami.
W weekend, kiedy trafiła do szpitala, miała wystąpić na konwencie w Connecticut poświęconym kultowym produkcjom z lat 90. W panelu brały udział pozostałe osoby z ekipy "All That", czyli jej przełomowego programu. Impreza miała być dla niej również przełomowa, bo nie widziano jej publicznie od lat. Niestety odwołała swój udział.
Na TikToku w piątek, 17 marca, czyli przed 90s Conem i dwa dni przed trafieniem do szpitala (zamknięto ją w niedzielę), pojawiło się niepokojące nagranie, które obecnie ma ponad 7,4 milionów wyświetleń. Wygląda na to, że aktorka już wcześniej włóczyła się po ulicach L.A.
Influencerka spotkała Amandę Bynes i spędziła z nią trochę czasu. "Cieszę się, że dostała pomoc. Była urocza, dałam jej trochę pieniędzy i pogadałyśmy. Czasem ludzie po prostu potrzebują z kimś pogadać" – możemy przeczytać w opisie. Aktorka trzymała tiktokerkę pod rękę i wyglądała na smutną oraz nieobecną. Niektórzy sądzą, że była pod wpływem. Czyżby wróciła do nałogu?
Trudno to ocenić będąc oddalonym o tysiące kilometrów na podstawie filmiku i doniesień medialnych. Teoria o byciu odurzonym jednak się nie do końca klei: aktorka była na tyle świadoma, że sama wezwała pomoc w niedzielę. Jest możliwy jeszcze inny scenariusz, o którym mówił jej były narzeczony (rozstali się w zeszłym roku, ale dalej się przyjaźnią)
"Odstawiła leki i nadal ich nie bierze. Jest dzika" – stwierdził Paul Michael w rozmowie z Page Six. Dlaczego to zrobiła i czy tak właśnie było? Kiedyś pewnie się dowiemy. Obserwacja psychiatryczna trwa zwykle 72 godziny, ale media donoszą, że w tym wypadku może potrwać dłużej.
Dziś, 22 marca, mija dokładnie rok, odkąd skończyła się jej kuratela. Rodzice Amandy powiedzieli portalowi TMZ, że martwią się córką, nie zamierzają jej znów ubezwłasnowalniać.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Uważajcie, bo narkotyki mogą serio zawładnąć twoim życiem. Każdy jest oczywiście inny, ale dla mnie mieszanie marihuany i innych narkotyków, a także czasem picie, naprawdę zniszczyło mój mózg.