W ostatnich sondażach wyrośli na trzecią siłę polityczną w kraju. "Konfederacja rośnie w siłę", "Jest na fali", "Wywraca stolik", "Zapewni PiS trzecią kadencję?" – prześcigają się od paru dni media. W Konfederacji zapewne zacierają ręce. Inni są w szoku, patrzą na to z niedowierzaniem i ze zgrozą. Jakby Polacy już zapomnieli o hasłach, które ludzie tej partii nosili na sztandarach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ostatni sondaż IPSOS dla OKO.press dał im ponad 11 proc. poparcia i na ten moment, było to apogeum. Do tego Konfederacja wyprzedziła Polskę2050, której wyniki w tym badaniu spadły. Średnio ostatnie sondaży dawały Konfederatom ok. 10 proc. poparcia, plasując ją na trzeciej lub czwartej pozycji, przed Lewicą. Coś, co jeszcze nie tak dawno temu wydawało się kompletnie nie do wyobrażenia.
– To, że dziś mają 11 proc., wczoraj mieli 10 proc., jutro będą mieli 12 proc., a potem może znowu 8 proc., nie zmienia tendencji wzrostowej Konfederacji – przyznaje dr Przemysław Witkowski, specjalista od ruchów i grup radykalnych z Collegium Civitas.
Trudno więc nie zauważać, że z jakiegoś powodu sporo Polaków zdaje się zwracać w stronę siły, która wyrosła na nacjonalistycznych hasłach, sprzeciwiała się aborcji, imigrantom, UE i jeszcze w 2019 roku zapowiadała np., że obroni szkoły "przed inwazją samozwańczych seksedukatorów" i "propagandystów ruchu LGBT". A Janusz Korwin-Mikke twierdził wówczas: "Ja bym był zwolennikiem, żeby albo zawrzeć dwustronny pakt z Ameryką, taki jaki ma Izrael, a jeżeli nie, to zawrzeć sojusz z Rosją. Do Rosji nam bliżej i dzięki temu unikniemy groźby wojny z Rosją".
Ba, nawet z regionów, które tradycyjnie uważane są za bastiony PiS, ostatnio dochodzą sygnały, że poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego może tam słabnąć, a jej miejsce może zastąpić Konfederacja.
"Partia Sławomira Mentzena budzi bardzo duże zainteresowanie w regionach naturalnych dla PiS, czyli na wschodzie" – zauważył niedawno profil "Polityka w Sieci".
Zresztą, nie tylko tam.
Zakopiańska "Wyborcza" z 8 marca: "PiS słabnie na Podhalu. (...) Z zebranych przez naszą redakcję opinii mieszkańców regionu nie wynika jednak, by na tym odwrocie partii rządzącej obecnie naszym krajem skorzystała demokratyczna opozycja. Jeśli już, to na sukces mogą liczyć ugrupowania jeszcze bardziej na prawo od PiS".
Dlaczego Konfederacja rośnie w siłę
Pytanie, dlaczego tak się dzieje i czym Konfederacja kupuje dziś wyborców. Bo okiem laika widać, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. To, czy mogłaby ewentualnie stworzyć koalicję z PiS, to odrębna historia, choć już dziś wszyscy chcieliby to wiedzieć.
– Nie wchodziłbym tu w głębokie przyczyny światopoglądowe. Nie sądzę, żeby ludzie wczytywali się w program Konfederacji w kwestii obyczajowej pisany przez ludzi powiązanych np. z integrystami religijnymi z Ordo Iuris. Myślę, że są raczej zdziwieni tym, że ten miły, młody, elokwentny Krzysztof Bosak, chce zakazania aborcji i ma ultrakonserwatywne poglądy w kwestii obyczajowej. Ludzie nie czytają programów. Raczej interesuje ich, że ktoś miło mówi i ładnie wygląda. A pierwsze wrażenie aktualnie najbardziej widoczne twarze Konfederacji robią "cywilizowane" – uważa dr Witkowski.
Jego zdaniem Konfederacja rośnie w siłę z dwóch powodów.
– Po pierwsze jest to związane polaryzacją sceny politycznej, w której Konfederacja się nie mieści. Zarówno Kaczyńskiemu, jak i Tuskowi pasuje ta polaryzacja – mówi.
– Ale jednocześnie spora część Polaków nie lubi sytuacji bezalternatywnej. I nie mając wyboru, szuka wyboru nr 3. Z kolei dla osób o poglądach prawicowych będzie to Konfederacja – wyjaśnia.
W tym czasie Konfederacja wbija szpile i podkręca nastroje. Uderza w opozycję, odcina się od PiS. "Idziemy po dwucyfrowy wynik, a Tusk mi może skoczyć tam, gdzie Morawiecki mnie może pocałować" – stwierdził ostatnio na Twitterze współprzewodniczący Sławomir Mentzen.
– Po drugie kontrowersyjne twarze Konfederacji, jak Janusz Korwin-Mikke, zostały teraz schowane i wystawione zostały te mniej kontrowersyjne. Na pierwszą linię wysunęli Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka, a nawet dali im wspólny "show", w którym obaj siedzą i konwersują o Polsce i świecie. Nie są to typowe twarze Konfederacji. Jak dla mnie one nadal są kontrowersyjne, ale tu chodzi o odbiór PR-owy – mówi ekspert.
Podkreśla: – To PR-owa zagrywka, pokazująca Konfederację nie jako fundamentalistów religijnych, ultraliberałów i zwolenników paktowania z Rosją, ale jako dwóch sprytnych, młodych ludzi, z których jeden jest bardzo przedsiębiorczy, a drugi bardzo religijno-patriotyczny.
Mentzen, Bosak – twarze Konfederacji
Przypomnijmy, do lutego 2023 Konfederację tworzyły cztery ugrupowania: Ruch Narodowy, Nowa Nadzieja (wcześniej KORWiN), Konfederacja Korony Polskiej i Wolnościowcy. Jednak 10 lutego usunięto Artura Dziambora, lidera Wolnościowców, a kilka dni później odeszli posłowie: Jakub Kulesza i Dobromir Sośnierz.
"Jest to koniec Konfederacji, jaką znamy, na jaką się umawialiśmy. Najbardziej merytoryczni posłowie są z niej usuwani. Konfederacja dostała się pod but triumwiratu Braun - Mentzen - Winnicki" – ocenił Sośnierz.
Sławomir Mentzen, od jesieni prezes Nowej Nadziei, następca Janusza Korwin-Mikkego, widoczny jest dziś chyba najbardziej. Jak pokazało niedawne badanie Instytutu Badań Spraw Publicznych dla portalu stanpolityki.pl, to on jest liderem poparcia wśród osób w wieku 18-39 lat. Aż 34,24 proc. ankietowanych w wieku 18-39 lat stwierdziło, że popiera jego działania.
Na drugim miejscu znalazł się Rafał Trzaskowski (29,95 proc.).
Gdy Mentzen stanął na czele dawnej partii KORWiN, OKO.press pisało o nim:
"Łatwiejszy do strawienia niż Korwin-Mikke. Lubiany przez wyborców z wolnościowymi poglądami na gospodarkę. Popularny zwłaszcza wśród młodych mężczyzn dzięki letnim spotkaniom przy piwie. Uwielbia kontrowersje, bo przynoszą mu rozgłos. Historię swego biznesowego sukcesu opowiada tak, że nawet dziennikarze przestają mu zadawać trudne pytania".
Jego konto na TikToku ma prawie 700 tys. obserwujących. Przy okazji wspomnijmy – jak podaje "Polityka w Sieci", liderzy Konfederacji zdominowali przekaz "im prościej, tym większy zasięg" na Facebooku, YouTube, TikToku i LinkedIN. "W zestawieniu zainteresowania organicznego Konfederacja w ostatnich tygodniach zrównała się z PiS (czego nie udało się żadnej partii od 2015 r. )" – czytamy.
Czy ktoś pamięta, że w 2019 roku Mentzen mówił, że nie chce Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej? Te słowa przypomniał teraz Donald Tusk.
– Konfederacja jest to najbardziej radykalna przybudówka PiS-u, która chce ograniczyć prawa kobiet i prawa Polaków inaczej myślących jak oni – przemawiał na Śląsku.
– Konfederacja to taki dziwny zroślak. Z jednej strony przedstawia się jako elokwentny przystojny młody mężczyzna. A z tyłu na plecach wystaje mu nierozerwalnie nim związany brat bliźniaka o zupełnie koszmarnych poglądach. Dla Sławomira Mentzena takim zroślakiem jest Janusz Korwin-Mikke – mówi dr Witkowski.
– Schowali Korwina, jego wrzutki prorosyjskie, dywagacje o tym, czy Hitler wiedział o Holokauście, usprawiedliwianie pedofilii. Dziś mamy Sławomira Menzena, takiego spryciulę księgowego, który mówi o obniżeniu podatków. Ale Korwin cały czas jest na jego plecach jak garb. I mamy Krzysztofa Bosaka, który nie twierdzi jak Grzegorz Braun, że będziemy mieli żydowską suwerenność wyspową od Szczecina po Odessę albo że Matka Boska interweniowała w polską politykę w Gietrzwałdzie w 1877 roku – dodaje.
Jakie poparcie może mieć Konfederacja
Czy wyniki sondaży powinny niepokoić? – Oczywiście, że tak, bo tak nie wygląda Konfederacja. Z nią związani są tacy ludzie jak Piotr Panasiuk, Andrzej Zapałowski, Leszek Sykulski, czy Braun albo Korwin-Mikke, którzy w moim odczuciu wypowiadają się na temat inwazji na Ukrainie, jakby im twitty suflowano bezpośrednio z Kremla. Pomijając już nawet fakt, że pomysły Mentzena na gospodarkę to gwarancja bankructwa państwa, a Bosak wprowadziłby nam tu religijny autorytaryzm w duchu frankistowsko-chilijskim – uważa dr Witkowski.
Jak bardzo może jeszcze wzrosnąć poparcie Konfederacji?
– Teraz mogą zabierać głosy z części wyborców PiS. Pytanie, jak PiS dalej będzie się trzymał. Jeśli poparcie dla niego będzie rosło, to Konfederacja będzie miała maksimum 10 proc. Teraz PiS im "pomaga”. Nie mamy jednak jeszcze oficjalnej kampanii. PiS nie zakleił każdego rogu plakatami, nie ma billboardów, media należące do Orlenu czy TVP jeszcze nie zaczęły „akcji wsparcia”. A to powinno powstrzymać wzrost Konfederacji. Przy naprawdę pozytywnych wiatrach wiejących ze wszystkich możliwych kierunków dałbym im maksymalnie 13-14 proc. 15 proc. to już górna granica, na którą istnieje teoretyczna szansa – uważa ekspert.
– W największym swoim sukcesie wyborczym tego typu formacja, czyli LPR, w wyborach do PE miała 17 proc. I to przy pełnym wsparciu mediów o. Rydzyka – przypomina.
Konfederacja o podatkach i gospodarce
Dziś Konfederacja gra głównie gospodarką, PO i PiS oraz UE.
"Unia Europejska wyszła już z etapu dobrego wujka rozdającego pieniądze. Teraz wchodzimy w etap stalinowskiej Unii Europejskiej, która wydaje drakońskie dyrektywy, nakłada kolejne obowiązki, za którymi nie idą żadne pieniądze" – to jeden z ostatnich przekazów.
"Nie oddamy polskich kopalń" – krzyczy. Grzmi o obniżeniu podatków. Pomysły, czy działania Konfederacji pewnie mogą się niektórym wyborcom spodobać. Zwłaszcza że w czasach inflacji, wysokich cen, bankructw firm i wściekłości rolników rządzący raczej żyją tematami zastępczymi. A może chodzi tylko o emocje?
W czasie pandemii politycy Konfederacji pokazywali, jak wspierają przedsiębiorców. Jeździli po kraju, fotografowali się z nimi.
W 2020 roku Rafał Kalukin z "Polityki", tak pisał o Mentzenie jako o "strategu Konfederatów" i o budowaniu oddolnego ruchu poparcia.
"Trudno w czasach epidemii budować relację z elektoratem. Trzymanie odstępu i maseczki odstręczają od otwartych imprez. Ale co stoi na przeszkodzie tak po prostu pójść z sympatykami na piwo? Pomysł Sławomira Mentzena z Konfederacji okazał się strzałem w dziesiątkę. Objechał latem Polskę, informując poprzez media społecznościowe, gdzie będzie spędzał wieczory. Młoda publika waliła drzwiami i oknami, aby przy piwie posłuchać popularnego polityka".
– Poparcie dla Konfederacji nie wzrasta dlatego, że nagle ludzie zafascynowali się ekonomią – oponuje Przemysław Witkowski. – Gdyby to była prawda, to korwiniści, którzy nie zmienili przekazu przez ostatnie 30 lat, już dawno byliby w Sejmie i w wyborach zdobywaliby po 10 proc. głosów. I nie byłaby to ich pierwsza kadencja od początku lat 90.
PO wolałoby mieć jedną listę, bo dzięki niej będą na niej rozdajacym karty głównym graczem. A PiS pasuje, że opozycja zbierałaby się pod sztandarem PO, ponieważ będą mówić, że opozycja równa sie Donald Tusk. I te wszystkie dyskusje o wspólnej liście wysyłają do Polaków sygnał, że tak naprawdę niewiele tych wszystkich ludzi różni.
Przemysław Witkowski
ekspert Collegium Civitas
Jeśli Konfederacja będzie miała 13 proc. poparcia, to idę o zakład, że będziemy mieli do czynienia w Sejmie z jeszcze większą liczbą ludzi pokroju Brauna. W mojej ocenie będzie to problematyczne dla polskiej racji stanu. A po drugie oni reprezentują najbardziej skrajną wersję religijności. Takich ludzi jest wokół Konfederacji ogromna ilość. Jeśli Konfederacja miałaby 50 posłów, to będą to raczej ludzie przypominający Grzegorza Brauna czy Korwina niż Sławomira Menzena. Wtedy poprzedni Sejm będziemy wspominać jako oazę stabilności.