Sławomir Nowak niegdyś uchodził za mistrza politycznego marketingu, który stał za każdym wielkim zwycięstwem Platformy. Dziś
niektórzy twierdzą, że ministerialna teka sprawiła, iż się wypalił i minister transportu zdaje się to potwierdzać. - Wczoraj uświadomiłem sobie, że mam olbrzymią rzeszę tych, którzy mnie popierają w sprawie
fotoradarów, tylko że ona jest na cmentarzach i nie jest w stanie zabrać głosu. Bo jestem przekonany, że ten, który został zabity na drodze, jest pełnym zwolennikiem bardzo opresyjnego systemu, bo być może by przeżył - stwierdził w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".