– Nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że fotoradary to pułapka na kierowców. To egzekucja przepisów – mówił podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk. Premier wycofał się również ze słów krytyki Jarosława Kaczyńskiego z 2007 roku, że "tylko człowiek bez prawa jazdy może stawiać fotoradary".
Premier wycofał się ze słów, które w 2007 skierował przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Premier powiedział wówczas:
Na dzisiejszej konferencji premier posypał głowę popiołem mówiąc – Nie powtórzyłbym tych słów z 2007 roku, kiedy mówiłem w tak drwiący sposób o polityce fotoradarowej rządu. Byłem święcie przekonany, że kluczem do bezpieczeństwa są bezpieczniejsze drogi, a nie fotoradary. To prawda, ale nie cała. Osiągnęliśmy w 2012 roku wyraźny spadek liczby ludzi ginących na drogach. Po polskich drogach jeździ się w sposób bezczelny – stwierdził Donald Tusk.
Premier przyznał, że krytykując działania rządu Jarosława Kaczyńskiego, zabrał głos jako kierowca. – Jako obywatel i ojciec dzieci chcę powiedzieć, że zdecydowanie wolę kraj, gdzie wszyscy przestrzegają przepisów i nie jeżdżą za szybko, a dzieci nie giną na drogach – mówił prezes Rady Ministrów.
Według Donalda Tuska, przekraczanie prędkości przez kierowców to polski sport narodowy. – Jako facet, który przejechał ponad milion kilometrów, gdybym nie wiedział ile razy przekroczyłem prędkości, jak bardzo obawiam się fotoradarów i jak wyobraźnia zawodzi, to bym w tej sprawie tak kategorycznie nie zabierał głosu – przekonywał premier.
Donald Tusk zapowiedział jednocześnie działania, które zakończą sprawę zasłaniania się immunitetem między innymi przez polityków i sędziów. Premier przyznał, że to odbiera rządzącym wiarygodność w walce z łamiącymi przepisy drogowe. – Nigdy nie skorzystałem z przysługującego mi immunitetu po popełnieniu wykroczenia drogowego, a takie się zdarzały. Jestem też najczęściej jeżdżącym za kółkiem premierem w Europie – zapewniał Donald Tusk.