Na nagraniu widać mężczyznę, który z trzeciego piętra weneckiego budynku skacze do kanału w okolicy Rio de Ca' Foscari. Cały "happening" nagrał prawdopodobnie znajomy mężczyzny. Jak przekazała włoska policja, była to zorganizowana akcja i wybrano taki moment, aby uniknąć tłumów.
Funkcjonariusze uważają, że stoi za tym jednak więcej osób. Dowodem ma być to, że zaraz po skoku widać jeszcze innego mężczyznę, który podchodzi do kanału i podaje "skoczkowi" ręcznik.
Sprawę skomentował już burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro. Nazwał śmiałka "bandytą" i stwierdził, że lokalne władze potrzebują "więcej realnych uprawnień w walce z wandalami".
"Próbujemy zidentyfikować tego skoczka. Szukamy także osoby, która nakręciła ten filmik" – napisał na Brugnaro na Twitterze. "Temu 'osobnikowi' należy wręczyć certyfikat GŁUPOTY i dużo kopniaków" – dodał.
Burmistrz Wenecji zaapelował także, aby nie robić tego typu happeningów. "Nie konkurujcie i nie róbcie takich nonsensów dla kilku dodatkowych polubień w mediach społecznościowych" – stwierdził.
I dodał: – Wspinając się na budynek, ten mężczyzna ryzykował życiem. Oni chyba nie zdają sobie sprawy z zagrożenia. A co by było, gdyby w tym czasie kanałem płynęła łódź?
Luca Zaia, prezydent regionu administracyjnego Wenecji Euganejskiej, uważa, że "zdarzenia tego rodzaju muszą być stanowczo karane". "To, co się stało, jest haniebne, a przede wszystkim jest obrazą dla miasta i dla nas wszystkich w regionie" – napisał Zaia w mediach społecznościowych.
Skoki do kanałów w Wenecji są nielegalne – za złamanie tego zakazu grozi mandat w wysokości 350 euro (ponad 1600 zł), ale także nakaz opuszczenia miasta.
W lutym tego roku w Wenecji odnotowano rekordowo niski poziom wód. Jak przekazało centrum morskie, które działa przy zarządzie miasta, pomiary wskazywały 70 cm poniżej poziomu morza. W niektórych miejscach wody było tak mało, że niemożliwa była żegluga.