Sąd apelacyjny ponownie zajmie się karą dla matki za zabójstwo czworga noworodków w Ciecierzynie – taki wyrok ogłosił w poniedziałek Sąd Najwyższy. Po apelacji Aleksandrę J. skazano na 25 lat więzienia. Kara 15 lat więzienia dla ojca dzieci jest ostateczna. Zbrodnia w niewielkiej wsi na Opolszczyźnie wstrząsnęła Polską pod koniec 2018 roku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W poniedziałek 27 marca Sąd Najwyższy wydał wyrok po kasacji, jaką złożyli zarówno obrońcy skazanych, jak i prokurator generalny, który zaskarżył wyrok sądu apelacyjnego.
– W odniesieniu do skazanego Dawida W. kasacje zostały oddalone i wyrok zapadły w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu jest ostateczny, ponieważ ostateczne jest orzeczenie Sądu Najwyższego – mówił przewodniczący składu sędziowskiego Adam Roch.
Inaczej sprawa wygląda w przypadku Aleksandry J. – Wyrok co do winy również jest ostateczny i nie podlega żadnemu dalszemu zaskarżeniu, natomiast sąd apelacyjny ponownie badał będzie kwestię kar jednostkowych, które można jej wymierzyć, jak i kary łącznej – dodał sędzia SN.
Sędzia Antoni Bojańczyk uzasadniał z kolei, że w przypadku kobiety sąd apelacyjny pominął szersze odniesienie do wskazywanego przez prokuraturę bardzo dużego stopnia społecznej szkodliwości czynu. W ocenie sądu był on przemyślany i cechował się "zamiarem bezpośrednim wobec osób nieporadnych i całkowicie bezbronnych".
Najpierw skazano ich na dożywocie
W marcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Opolu w pierwszej instancji skazał oskarżonych na dożywocie. W uzasadnieniu podkreślono, że Dawid W. doskonale wiedział o ciążach Aleksandry J., a po urodzeniu pierwszego dziecka miał jej powiedzieć: "Wiesz, co teraz zrobić". W ocenie sądu kobieta "odczłowieczyła" wszystkie dzieci i tylko pierwszy z noworodków miał "prowizoryczny pogrzeb".
W kwietniu 2021 po apelacji oskarżonych sprawa trafiła do sądu we Wrocławiu, który, obniżając karę Aleksandrze J., wziął pod uwagę jej stan psychiczny i to, że martwiła się o swojego najstarszego syna. Kobieta w trakcie procesu twierdziła, że Dawid W. groził jej, że jak nie pozbędzie się dzieci, to zabierze jej syna. Dodatkowo sąd wziął pod uwagę warunki, w jakich kobieta żyła.
W. od samego początku wnioskował o uniewinnienie. Wrocławski Sąd Apelacyjny obniżył mężczyźnie karę, zmieniając kwalifikację czynu – z podżegania na pomocnictwo przy zabójstwach.
Wkładała dzieci do worków i zostawiała w piecu
Do zabójstw doszło w latach 2013-2018 na wsi, w której mieszkali Aleksandra J. i Dawid W. Szczątki czworga noworodków (dwóch dziewczynek i chłopca, płci czwartego dziecka nie udało się ustalić) znaleziono pod koniec 2018 roku.
Policję powiadomili pracownicy opieki społecznej, których zaniepokoił brak niemowlęcia w domu. Domyślali się jednak, że Aleksandra J. była w ciąży.
"Pierwsze dziecko urodziło się w 2013 r. Ostatnie dziecko – dziewczynka, przyszła na świat 30 listopada 2018 r. Kobieta zostawiała noworodki w torbach foliowych" – informowała wówczas prokuratura. Z wyjaśnień oskarżonej wynikało, że wszystkie dzieci po porodzie żyły.
Biegli ustalili, że w jednym przypadku dziecko zostało uduszone przy pomocy elastycznego materiału zawiązanego wokół szyi. Pierwszego noworodka Aleksandra J. zakopała na terenie posesji, pozostałą trójkę ukryła w workach w nieczynnym piecu.