Tomasz Terlikowski w serwisie Fronda.pl zinterpretował ostatnie wystąpienie papieża. Słowa Benedykta XVI osadził w polskim kontekście i przekonywał, że katolik powinien być sceptyczny wobec WOŚP. W naTemat krytycznie odpowiedział mu ks. Wojciech Lemański. Spór o to, jak interpretować słowa Benedykta XVI, ponownie ukazał nie tylko linię podziału, ale także słabość kościelnych hierarchów, którzy jak zwykle oddają pole tym, którzy głośniej krzyczą.
- Nie każde zaangażowanie charytatywne i nie każda pomoc innym powinna być wspierana przez katolików. I nie jest to opinia oszołoma Terlikowskiego, ale Benedykta XVI. Trudno nie zaapelować o to, byśmy wsłuchiwali się w ten głos i wyciągali z niego wnioski – napisał Tomasz Terlikowski w serwisie Fronda.pl interpretując słowa papieża, które padły podczas odbywającej się w Watykanie sesji plenarnej Papieskiej Rady Cor Unum. Zdaniem Terlikowskiego słowa Benedykta XVI powinny zachęcić katolików do głębokiego sceptycyzmu wobec WOŚP.
Od tej interpretacji krytycznie odniósł się ks. Wojciech Lemański w swoim blogu w naTemat. "Panie redaktorze, na razie nikt nie mianował Pana rzecznikiem polskiego Kościoła. Niech więc Pan nie miesza wiernym w głowach i jeśli trudno Panu doczekać się na oficjalne stanowisko naszych hierarchów w podnoszonych przez Pana kwestiach, a w tym Pana jak najbardziej rozumiem, to niech się Pan za naszych biskupów pomodli. Coś mi się zdaje, że niestety kolejne Pana wypowiedzi więcej Kościołowi w Polsce szkody, niż pożytku przynoszą" – napisał.
Terlikowski odpowiedział na Frondzie: "Ks. Wojciech Lemański postanowił wyznać, że ma poważne problemy ze zrozumieniem przesłania papieskiego. I dlatego domaga się, by każda wypowiedź Benedykta XVI była tłumaczona przez krajowe episkopaty".
Dechrystianizacja
Polemika, choć sama w sobie dotyczy poważnego problemu, ujawnia następny, być może głębszy. Po raz kolejny kościelna hierarchia milczy w istotnych sprawach. W XXI wieku, kiedy przesłanie papieża można oglądać na żywo, lub chwilę po wygłoszeniu przeczytać w internecie, kapłani nie nadążają z wykładnią. Natura jednak nie lubi próżni. Oficjalne wystąpienie coraz częściej zastępują szybkie interpretacje przygotowane przez mniej lub bardziej odpowiedzialnych publicystów. Dziś przesłanie papieża interpretował Tomasz Terlikowski. W sierpniu list episkopatu dotyczący pojednania narodów Polski i Rosji bojkotował ks. Isakowicz-Zaleski. Na jesieni przekonywaniem wiernych o tym, kto ma rację w sporze o TV Trwam – o. Tadeusz Rydzyk.
"Po epoce, w której katolickim głosem w naszym domu był głos gigantów nie tylko Kościoła – Wyszyńskiego i Wojtyły – nadeszła epoka Kościoła skarlałego, w którym najważniejszy jest głos cwanego i cynicznego redemptorysty" – napisał w jednym z felietonów dla "Newsweeka" Tomasz Lis. – "W kto wie czy nie najtrudniejszych dla Kościoła czasach najbardziej donośny jest w nim głos człowieka, którego intelektualne i moralne gabaryty kwalifikują być może do szefowania jakiemuś probostwu, ale nic ponadto. I oto pod batutą ojca dyrektora, bo wcale nie pod kierunkiem jakiegoś Palikota, odbywa się wybitnie dynamiczny proces dechrystianizacji Polski" – dodał.
Nie był pierwszym, który pisał o dechrystianizacji. To samo o ojcu Rydzyku pisał Cezary Michalski. Nawiązywał do słów Jarosława Kaczyńskiego, który 20 lat temu używał ich wobec Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Kaczyński uważał, że członkowie partii domagają się zbyt radykalnych rozwiązań, które zniechęcą wiernych.
Podzieleni, ale milczący
Obawę o to, że Kościół dopuszcza do głosu radykałów, wyraził także prof. Stanisław Luft. Przesłał do episkopatu list, w którym przekonywał, że "te groźne tendencje zaczynają dominować, choć nie obejmują oczywiście całego Kościoła".
"Większość polskich katolików nie angażuje się w hałaśliwe demonstracje polityczne, nie czuje się dyskryminowana w rzekomo zniewolonym kraju" – napisał. "Ale ludzie, u których poczucie sacrum jest słabsze, opuszczają Kościół zniechęceni do instytucji coraz bardziej zawłaszczanej przez stowarzyszone z partiami politycznymi środowisko radiostacji toruńskiej. W imię przyszłości Kościoła w Polsce, w imię jego jedności proszę i apeluję do Księży Biskupów o refleksję i odwrócenie tendencji tak groźnych dla Kościoła i dla Polski" – podkreślał w liście.
Dlaczego episkopat dopuszcza do głosu radykałów? Halina Bortnowska, katolicka publicystka: – Myślę, że episkopat nie jest wcale taki jednorodny w swojej orientacji. Praktyka o. Rydzyka ma w episkopacie zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Ale przeciwnicy wypowiadają się ostrożnie.
Bortnowska dodaje, że jej zdaniem milczenie może wynikać też z roli, jaką przyjął episkopat. – Rola episkopatu na przestrzeni czasu ewoluowała, była bardzo różna. W różnych epokach historii biskupi wybierają, co mają robić. Każda z ról ma swoje uzasadnienie, jeśli jest rolą duszpasterską. Nie ma się czemu dziwić czy gorszyć, bo to się kształtuje w interakcji ze społeczeństwem, jego pytaniami i troskami – mówi i sugeruje, by o milczenie zapytać przedstawicieli episkopatu.
Telefon rzecznika Konferencji Episkopatu Polski milczy.