Robert Lewandowski stracił ojca w wieku 16 lat. Musiał wtedy stać się mężczyzną i wspierać mamę Iwonę oraz siostrę Milenę. Czy był na to gotowy? Z pewnością było to dla niego trudne wyzwanie. Nie pomagała tęsknota za tatą. Więcej o nim piłkarz opowiedział w dokumencie, który będzie miał premierę 31 marca na Prime Video.
Reklama.
Reklama.
Plejada gwiazd zebrała się na uroczystej premierze filmu o Robercie Lewandowskim
Na czerwonym dywanie, poza kapitanem reprezentacji Polski i jego żony, do zdjęć pozowały także m.in. mama i siostra piłkarza
W dokumencie "Lewy" nie omija bolesnych momentów swojego życia. Oto co powiedział o ojcu, który odszedł w 2005 roku
Krzysztof Lewandowski zmarł, mając 49 lat. Robert był wtedy nastolatkiem
Lewandowski w dokumencie o stracie ojca i żałobie. "Płacz był wielki"
W 2005 roku Krzysztof Lewandowski, który był sportowcem i absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego, przeszedł operację usunięcia guza. Niestety dwa dni po wypisie ze szpitala zmarł na skutek wylewu.
Kapitan polskiej reprezentacji nigdy nie ukrywał, że okres po śmierci rodzica był dla niego ciężkim czasem. W ekspresowym tempie musiał stać się odpowiedzialny. Choć nastoletni Robert mógł liczyć na wsparcie mamy i siostry, to doskwierał mu brak męskiego, silnego ramienia. O trudnym doświadczeniem, jakim była strata ojca, nie omieszkał wspomnieć w dokumencie "Lewandowski-Nieznany".
"Przed oczami mam taki obraz mojego taty, który biega dokoła boiska, "krata" na brzuchu, mój tata trenował judo, był "przypakowany", miał siłę. Później przyszły problemy z sercem, z nadciśnieniem, podupadł na duchu" – wyznał mąż Anny Lewandowskiej.
Jego tata w pewnym momencie zaczął sięgać po alkohol. "Lubił napić się piwka, a później nie było to jedno piwko, tylko więcej. Na pewno sobie z czymś nie radził. Za każdym razem, jak wspominam tatę, to zawsze wiem, że byłem zbyt młodym człowiekiem, dzieckiem, żeby mu pomóc" – przyznał.
Dla zawodnika FC Barcelony śmierć ukochanego ojca, który był dla niego wzorem i opoką, było wielkim ciosem. Musiał unieść żałobę jako 16-latek.
"W 'Lewandowskim Nieznanym' dostajemy dużo więcej domowych nagrań, które są najmocniejszą częścią dokumentu. Widzimy Roberta taplającego się z siostrą w dmuchanym basenie, grającego na konsoli, strzelającego gola w dziecięcym meczu, przymierzającego za duży sweter od mamy. Widzimy jego 'chude nóżki', o których ze śmiechem wspomina jego mama" – czytamy w recenzji dokumentu, którą napisała w Aleksandra Gersz w naTemat.
"Robert Lewandowski nie ujawnia bowiem zbyt wiele rzeczy, o których nie wiemy i wciąż pozostaje nieznany. Owszem, wspomina o poronieniu swojej żony, bólu po śmierci ojca, kompleksach, gdy był młodym chłopakiem, ale pozostałe tematy porusza tylko powierzchownie i po łebkach. Niczego nie drąży, więc niektóre rzeczy pozostają jedynie w domyśle widzów, co momentami jest irytujące, bo aż prosi się, żeby Lewy powiedział chociaż dwa zdania więcej. Nie ma konkretów, są ogólniki" – oceniła Gersz.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Do dzisiaj mam obraz tego, jak moja siostra płacze, a moja mama mówi, że tata nie żyje. Płacz był wielki. Myślę, że to był chyba jeden z najcięższych, najcięższy dzień w moim życiu, bo nie byłem gotowy na utratę taty w tak młodym wieku. W wieku, w którym dorastałem i zostałem bez ojca i bez wsparcia, które czułem, które było mi potrzebne, a okazało się, że go już nie ma. Tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego. W pewnym momencie miałem dużo pytań. Dlaczego to mnie spotkało, dlaczego to mojego tatę spotkało.