Aktor Robert Gallinowski zmarł w wieku 53 lat. Był gwiazdą niemieckiej telewizji
Media informują o śmierci Roberta Gallinowskiego. Był niemieckim aktorem, lektorem, malarzem i poetą. Zmarł niespodziewanie w wieku 53 lat.
Reklama.
Media informują o śmierci Roberta Gallinowskiego. Był niemieckim aktorem, lektorem, malarzem i poetą. Zmarł niespodziewanie w wieku 53 lat.
Robert Gallinowski urodził się 3 października 1969 roku w Aachen. Dorastał w Akwizgranie i mieszkał potem w stolicy Niemiec. Skończył aktorstwo w Ernst Busch Academy of Dramatic Arts w Berlinie, gdzie szlifował talent pod okiem aktorki Angeli Winkler.
"Gallinowski był bardzo wszechstronnym aktorem o doskonałej mimice, który potrafił mówić w pięciu różnych językach i grał na czterech instrumentach muzycznych. Niemniej jednak był przede wszystkim wybierany do ról twardzieli lub podejrzanych facetów" – podaje portal welt.de, który przekazał informację o jego śmieci.
Zdobył rozpoznawalność u zachodnich sąsiadów dzięki takim produkcjom jak "Tatort", "Polizeiruf 110", "Kommissar Stolberg", "Der Alte" i wielu innym serialom kryminalnym. Grał także w serialu Netfliksa "Kleo". W filmie "Nadzy wśród wilków" na podstawie powieści Bruno Apitza zagrał SS Hauptsturmführera Roberta Kluttiga.
"Będzie nam ciebie brakowało" – możemy przeczytać na Instagramie agencji Agentur Vogel. "Moje serce krwawi", "Niewiarygodne... Uwielbiam cię oglądać i jestem poruszona twoją wczesną śmiercią", "Bon voyage, nasza wspólna praca była darem" – czytamy w komentarzach na Instagramie. Robert Gallinowski swój ostatni post dodał zaledwie tydzień temu. We wtorek jego agent powiadomił, że nie żyje.
Dodajmy, że w tym tygodniu zmarł również Piotr Wysocki, wybitny aktor telewizyjny, teatralny i filmowy. Był znany z takich produkcji jak "Czterej pancerni i pies", "Kariera Nikodema Dyzmy" czy "Popioły". Miał 87 lat.
Zobacz także