Polska zdecydowała się zwrócić Rosji wagony kolejowe zatrzymane po ataku tego kraju na Ukrainę. Odsyła je przez Białoruś. – To szokująca informacja – powiedział "Rzeczpospolitej" Jakub Karnowski, członek rady nadzorczej kolei ukraińskich Ukrzaliznytsia. Ukraińcy podają, że chodzi o niebagatelną kwestię.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polski rząd deklaruje, że wspiera Ukrainę. Jak się jednak okazuje rosyjskie wagony kolejowe zatrzymane po inwazji Rosji, są zwracane do tego kraju
Rządzący umywają w tej sprawie ręce, gdyż Ministerstwo Infrastruktury obarcza odpowiedzialnością spółkę z grupy PKP, a ona prywatne podmioty. MSWiA też nie zabrało w tej sprawie głosu
O sprawie pisze portal TVN24. Dziennikarz Robert Zieliński przypomina, że przynajmniej kilkadziesiąt wagonów należących do rosyjskich spółek przewozowych zostało "aresztowanych" na terenie Polski po ataku Rosji na Ukrainę. Tak robiły też inne kraje UE, w tym Finlandia.
Polska oddaje Rosji "aresztowane" wagony towarowe
"Pismo, z którego wynika, że rosyjskie wagony towarowe wracają do ojczyzny, zostało wysłane ze spółki PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa. To wyspecjalizowany podmiot w grupie PKP, który zarządza najdłuższym odcinkiem - od Hrubieszowa do Sławkowa - szerokich torów w Polsce, a także rozmieszczonymi na jego długości terminalami przeładunkowymi" – czytamy na stronie TVN24.
"Wagony te będą przewożone transportem drogowym, w celu przeniesienia ich na terytorium Federacji Rosyjskiej" – napisał dyrektor wydziału eksploatacji Piotr Dołba w piśmie adresowanym do ukraińskich kolei, datowanym na 1 lutego, które cytuje stacja. Wymienił szesnaście numerów seryjnych wagonów, które w ten sposób zostały zwrócone. Proces zwrotu zaczął się w styczniu tego roku.
Z nieoficjalnych źródeł stacji wynika, że od tamtej pory do Rosji mogło wrócić "kilka razy więcej" wagonów. Z pisma, którym dysponuje TVN24, można dowidzieć się także, że zwracane wagony są własnością rosyjskiej spółki o nazwie Nowaja Pieriewozocznaja Kompania.
"Jest ona jednym z liderów przewozów kolejowych w Rosji, kontroluje ją grupa kapitałowa o nazwie Globaltrans" – podano.
Wagony mają być transportowane do Rosji przez Białoruś
Rządzący umywają w tej sprawie ręce, gdyż Ministerstwo Infrastruktury obarcza odpowiedzialnością spółkę z grupy PKP, a ona prywatne podmioty. MSWiA nie odpowiedziało pytania redakcji.
Z kolei dziennik "Rzeczpospolita" poprosił Jakuba Karnowskiego, członka rady nadzorczej kolei ukraińskich Ukrzaliznytsia o komentarz w tej sprawie.
– To szokująca informacja. Wydaje się nieprawdopodobne, że po roku od zatrzymania, z niewiadomych powodów i pomimo ostrzeżeń Ukraińców, te wagony wróciły do Rosji – powiedział gazecie Karnowski. Twierdzi on także, że chodzi o 35-40 wagonów, które już trafiły do Rosji poprzez Białoruś.
A przecież polski rząd cały czas deklaruje, że stoi po stronie Ukrainy.
– To jest taki cały czas wyścig z czasem, który prowadzimy. Tylko jeżeli będziemy zdecydowanie starali się wspierać Ukrainę z jednej strony i odcinać tlen od machiny wojennej Władimira Putina z drugiej strony, tylko wtedy Ukraina może zwyciężyć w tej wojnie możliwie szybko i stabilność, bezpieczeństwo będą przywrócone – mówił kilka dni temu Mateusz Morawiecki.
Polski premier podkreślił także, że "Rosja i Kreml nie zakończyły swojej agresywnej polityki".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.