logo
Daniel Olbrychski wymownie podsumował związek z Rodowicz. "Odciąłem ją" Fot. TRICOLORS/East News; VIPHOTO/East News
Reklama.
  • W latach 70. głośno było o związku Maryli z Danielem Olbrychskim. Para zakochała się w sobie, kiedy aktor był żonaty z Moniką Dzienisiewicz, z którą ma syna Rafała
  • Gwiazdor opuścił rodzinę i czekał na rozwód, pomieszkując u swojej ukochanej "Mańki", jak nazywał Rodowicz
  • Para była ze sobą przez trzy lata. Jak w najnowszym wywiadzie Olbrychski wspomina tamten czas i rozstanie?
  • Daniel Olbrychski wymownie podsumował związek z Rodowicz. "Odciąłem ją"

    – To nie był romans. Romans to jest dwutygodniowa znajomość dwie randki i dziękuję. Trzyletni związek to nie jest romans! – oznajmiła Maryla Rodowicz w rozmowie z Pomponikiem w ubiegłym roku, dając do zrozumienia, że nie lubi jak w ten sposób określa się to, co łączyło ją z Danielem Olbrychskim.

    Na początku lat 70. piosenkarka była związana z czeskim producentem muzycznym - Františkiem Janečkiem. Rodowicz przeprowadziła się dla niego do Pragi, ale uczucie nie przetrwało i po dwóch latach gwiazda wróciła o kraju.

    Następnie zakochała się w Danielu Olbrychskim. Para zaczęła się spotykać, kiedy aktor był jeszcze żonaty. Do dzisiaj pozostają jedną z najbardziej rozchwytywanych par lat 70. Warto wspomnieć, że artyści mieli nawet zostać rodzicami. Wokalistka była w ciąży, ale poroniła. Oboje bardzo to przeżyli.

    logo
    Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski w 1994 roku Fot. Andrzej Marzec/East News

    Olbrychski ostatnio udzielił wywiadu serwisowi "Co za tydzień". W rozmowie zaznaczył, że swoją legendarną rolę Kmicica zadedykował właśnie ukochanej Maryli.

    – Kiedy była premiera "Potopu" i kiedy dostawałem nagrodę za najlepszego aktora, a wtedy byliśmy z Marylą razem, powiedziałem jej "ofiarowuję ci tę rolę" i to obowiązuje do dzisiaj. Nie mogłem tego odebrać, wtedy ją kochałem i tak postanowiłem – podkreślił w rozmowie.

    Dziennikarka zapytała aktora o to, czy często w wywiadach, których udziela, przewija się wątek związku z piosenkarką. On wspomniał o zabawnym incydencie.

    – Trochę się tym bawimy. Maryla ładnie odpowiedziała, kiedy zagrałem w "Polityce" u Patryka Vegi, gdzie pokazywałem tyłek i w którymś tabloidzie pokazali ten kadr na okładce i zapytali Marylę, czy rozpoznaje ten tyłek, na co ona powiedziała, że nie oglądała tego tyłka od 50 lat i proszę jej o to nie pytać – przytoczył.

    Olbrychski oznajmił, że związek z wokalistką nie był dla niego przełomowy. Z sentymentem wspomina stare czasy, ale jednocześnie ma do tego dużo dystansu.

    – Ona, jak to się mówi na Podlasiu, poszła mi w szkodę. A ja ją sobie pięknie odciąłem, tak, jak amputuje się nogę lub rękę. To było tak brutalne, odciąłem ją bez znieczulenia. Jak powiedziałem to Andrzejowi Wajdzie, to zadedykował mi tytuł filmu "Bez znieczulenia" – wyjawił.

    – Kiedy ją widzę, myślę o niej: fajna piosenkarka, wspaniała, podziwiam ją, ale tak ją skutecznie odciąłem, że mgliście pamiętam, że mnie z nią coś łączyło – oznajmił.

    – Teoretycznie o tym wiem, ale już tak prywatnie nie wzbudza we mnie, ani negatywnych, ani pozytywnych uczuć, ani emocji. Podziwiam ją za twórczość, bardzo lubię jej dzieci, podziwiam ojca dwójki Krzysztofa Jasińskiego – skwitował aktor.