Teresa Klemańska, matka Tomasza Komendy, udzieliła Onetowi wywiadu, w którym opowiedziała o ciężkich relacjach z synem. – Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna. Nie chce mieć z nami nic wspólnego – wyznała w rozmowie z portalem.
Tomasz Komenda po otrzymaniu pieniędzy z odszkodowania zerwał z nią kontakt i zatracił się w relacji z Gerardem. Gerard, nazywany przez wszystkich Maćkiem, to najstarszy syn Klemańskiej z pierwszego małżeństwa.
– Dopóki mieszkał z nami, było wszystko okej. Teraz Tomek ma złych doradców. Jest pod wpływem Maćka, który nim steruje. To, co się stało z Tomkiem, to jest jego zasługa. Zobaczymy, jak daleko dojdzie – mówiła.
Matka Tomasza Komendy usłyszała od rodziny Gerarda, że poluje on na pieniądze Komendy z odszkodowania. Kiedy odnalazła Gerarda, by z nim porozmawiać, mężczyzna nie wpuścił jej do mieszkania. Był z nim wtedy Komenda, który nie protestował.
Nie tylko Teresa Klemańska uważa, że Komenda znajduje się pod złym wpływem Gerarda i jego rodziny. Takie samo zdanie ma jej syn Krzysztof. – Tomek miał spełniać marzenia i spełnia, ale nie swoje – powiedział redakcji Onetu.
– Kwestią czasu jest, gdy i Tomka zostawią jak śmiecia. Potrafili z dnia na dzień sprzedać rodzinę, więc nie będą mieli żadnych oporów zostawić Tomka, jak tylko osiągną wszystkie swoje cele – uważa Klemański.
Zdaniem Krzysztofa Klemańskiego starszy brat odciął Tomka od rodziny, opowiadając nieprawdziwe historie na temat jego rodzeństwa i matki. – Tomek ślepo mu uwierzył, zapominając, że oddaliśmy mu większość życia – ubolewa mężczyzna.
Klemański zapowiedział też, że na pewno jeszcze usłyszymy o Komendzie, "bo to dopiero początek jego upadku". Jego mama podkreśla, że "nie doszłoby do tego, gdyby nie miliony złotych, które otrzymał Tomasz".
– Raz zniszczyli mu życie ludzie z wymiaru sprawiedliwości. Teraz robią to ludzie z najbliższego otoczenia. Serce nam pęka, ale nie możemy nic zrobić – skwitował brat Tomasza Komendy, Krzysztof Klemański.
Tomasz Komenda jest skonfliktowany nie tylko z najbliższą rodziną, ale również z byłą partnerką Anną Walter. Para zamieszkała razem i pod koniec 2020 roku przywitała na świecie syna Filipa.
W niedawnym oświadczeniu Walter ujawniła, że rozstała się z Komendą, a ten przez rok nie łożył na utrzymanie chłopca i nie odwiedził go w szpitalu, gdy był chory. Komenda tłumaczył, że nie płacił, ponieważ kontakt z dzieckiem był mu uniemożliwiany.
– Nie miałam na żłobek, opłaty czy mieszkanie. Kiedy Tomek wydawał pieniądze na kupno apartamentów, które stoją puste lub zamieszkują tam członkowie rodziny, na narkotyki i alkohol, kiedy rozdawał pieniądze na lewo i prawo wszystkim swoim kolegom, jego syn mieszkał w zadłużonym mieszkaniu obrośniętym grzybem – mówiła w rozmowie z "Super Expressem".
Z tego powodu kobieta złożyła pozew o alimenty. Sąd przychylił się do jej wniosku i zasądził na rzecz Filipa alimenty w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie. Tomasz Komenda, tata Filipa, będzie odwoływał się od wyroku, ponieważ uważa, że kwota ta jest za wysoka.
Tomasz Komenda w 2004 roku został niesłusznie skazany przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu na 25 lat więzienia za rzekome zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w Miłoszycach.
W marcu 2018 roku Komenda został warunkowo zwolniony z odbywania kary i po 18 latach wyszedł na wolność. Dwa miesiące później jego niewinność i niesłuszne skazanie potwierdził Sąd Najwyższy.
W lutym 2021 roku Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że Komenda otrzyma od Skarbu Państwa odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszną odsiadkę w kwocie 12 mln 811 tys. zł. Komenda nie odwoływał się od wyroku sądu.
Od początku w niewinność Komendy wierzyła jego matka Teresa Klemańska. Kobieta w jednym z wywiadów wyznała, że uchodziła we Wrocławiu za "matkę potwora" a "ludzie pluli jej w twarz". Mimo to walczyła o uniewinnienie syna.
Czytaj także: https://natemat.pl/478862,komenda-chce-placic-mniejsze-alimenty-na-dziecko-ruszyl-hejt-na-kobiety