Tomasz Komenda dostał jedno z najwyższych odszkodowań od Skarbu Państwa w historii. Dziś spokojnie może mówić o sobie, że jest milionerem, a mimo to uważa, że 4,5 tys. zł alimentów na dziecko to za dużo. Jakim majątkiem dysponuje niesłusznie skazany?
Reklama.
Reklama.
Tomasz Komenda w 2004 roku został niesłusznie skazany przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu na 25 lat więzienia za rzekome zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w Miłoszycach.
W marcu 2018 roku Komenda został warunkowo zwolniony z odbywania kary i po 18 latach wyszedł na wolność. Dwa miesiące później jego niewinność i niesłuszne skazanie potwierdził Sąd Najwyższy.
Gigantyczne odszkodowanie dla Komendy
Mężczyzna po wyjściu z więzienia rozpoczął współpracę z prawnikami. W kwietniu 2019 roku złożył wniosek o odszkodowanie za niesłuszne skazanie w wysokości 18 mln zł i 812 tys. zł zadośćuczynienia.
Ostatecznie w lutym 2021 roku Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że Komenda otrzyma od Skarbu Państwa odszkodowanie i zadośćuczynienie w łącznej kwocie 12 mln 811 tys. zł. Komenda nie odwoływał się od wyroku sądu.
"Pan Tomasz Komenda chce wreszcie zacząć nowy etap w swoim życiu. Urodził mu się syn i chce się poświęcić rodzinie, a nie chodzić po sądach i prokuraturach. Tym bardziej że sprawa trafiłaby do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który skazał go poprzednio na 25 lat pozbawienia wolności. Nie jest psychicznie w stanie tego wytrzymać" - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową adwokat Komendy, mec. Zbigniew Ćwiąkalski.
Po wyjściu z więzienia Komenda próbował rozpocząć "normalne życie". Mężczyzna zatrudnił się w myjni samochodowej, pomagali mu bracia Collins, a jego losom przyglądała się cała Polska. Podawano, że Komenda miał rozpoznawalność rzędu 84. proc.
Proces o alimenty na syna
Tomasz Komendazwiązał się z Anną Walter, która niedługo później zaszła w ciążę. Pod koniec 2020 roku para powitała na świecie synka Filipa. Wydawało się, że teraz wszystko się ułoży, ale nic bardziej mylnego.
Walter w niedawnym oświadczeniu przyznała, że rozstała się z Komendą, a ten przez rok nie łożył na utrzymanie chłopca. Kobieta wniosła pozew o alimenty. Sędzia rozpatrujący sprawę orzekł alimenty w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie, czyli 54 tys. zł rocznie, a 972 tys. zł do ukończenia przez Filipa 18. roku życia.
Na łamach "Super Expressu" Walter wyznała, że Komenda zapowiedział odwołanie od wyroku. Ojciec dziecka miał stwierdzić, że alimenty są "zdecydowanie za wysokie" i dodał, że "bardzo często kontakt z synem był mu uniemożliwiany".
"Tomasz Komenda nie różni się niczym od Królikowskiego i innych alimenciarzy, a teraz chce odwoływać się od 4500 zł alimentów. Milioner, który wydaje 2 razy tyle na używki, alko i przypadkowe koleżanki... Kto mieszka we Wrocławiu, ten wie" - dodała wymownie.
Walter stwierdziła dosadnie, że "Tomek wydawał pieniądze na narkotyki" podczas gdy "jego syn mieszkał w mieszkaniu obrośniętym grzybem". Z relacji kobiety wynika, że mogła liczyć jedynie na pomoc swojej mamy, przyjaciół i fundacji braci Collins.
"Do tej pory nie chciałam pewnych kwestii poruszać publicznie, ale do zmiany zdania zmusiły mnie komentarze osób trzecich o tym, że pławię się w luksusie, oraz zdanie Tomka, że się nie zgadza z wysokością alimentów" - dodała.
Przypomnijmy, że w Polsce wysokość alimentów zależy od usprawiedliwionych potrzeb życiowych dziecka oraz majątkowych i zarobkowych możliwości ojca, a jeśli dziecko w trakcie trwania związku żyło na wysokiej stopie życiowej, rozstanie rodziców nie może tego zmieniać.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
"Szanowni Państwo,
w odniesieniu do wiadomości medialnych o tym, że mój były partner Tomasz Komenda, nie zgadza się na zasądzone przez sąd alimenty, chcę publicznie oświadczyć, iż uważam to zachowanie za karygodne, zwłaszcza że dysponuję faktami, w oparciu o które sąd wydał przecież swój wyrok. Wyrok w sprawie, która trwała prawie rok i na której Tomek praktycznie się nie stawiał. Tomka nie było nawet na ogłoszeniu wyroku i między innymi właśnie przez jego obojętność i brak chęcu do nawiązania porozumienia, sąd postanowił to, od czego on chce się teraz odwoływać".