Donald Trump, były prezydent USA i faworyt do nominacji Republikanów w 2024 roku, pojawił się we wtorek w sądzie w Nowym Jorku w celu pobrania odcisków palców i wysłuchania formalnego oskarżenia w związku z domniemanym opłaceniem milczenia Stormy Daniels (miało się to odbyć z naruszeniem przepisów o finansowaniu kampanii wyborczej). Pod budynkiem są jego zwolennicy i przeciwnicy oraz media z całego świata. Trump nie nie powiedział do tłumu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Trump w Nowym Jorku. Usłyszy we wtorek formalnie zarzuty
Po godz. 19 czasu polskiego Donald Trump opuścił Trump Tower i wyruszył do budynku sądu na Dolnym Manhattanie, gdzie zostanie formalnie oskarżony. Sama podróż to około 20 minut jazdy. Po przybyciu do sądu Trump machał do tłumu, ale nic nie powiedział do zgromadzonych.
Krótko przed dotarciem do budynku sądu, Trump zamieścił na swojej platformie Truth Social wpis. "Wow, oni zamierzają mnie ARESZTOWAĆ. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje w Ameryce" – napisał.
76-letni Donald Trump jest pierwszym byłym prezydentem, któremu postawiono zarzuty karne. Politykowi w sądzie zostaną pobrane odciski palców. Na koniec około godz. 20:00 czasu polskiego ma odbyć się rozprawa. Potem Trump wróci na Florydę.
Wcześniej sędzia odrzucił wniosek dziennikarzy i media nie będą mogły filmować. "Pięciu fotoreporterów będzie mogło wejść na salę sądową, nim Trump zostanie postawiony w stan oskarżenia i robić zdjęcia przez kilka minut" – relacjonował jeden z polskich dziennikarzy obecnych w USA Paweł Żuchowski z radia RMF FM.
Z kolei Reuters pisał, że prawnicy Trumpa wezwali sędziego, aby trzymał ich (dziennikarzy) z dala, argumentując, że pogorszyliby "już prawie cyrkową atmosferę". – To nie będzie długi dzień w sądzie – powiedział w ABC Joseph Tacopina, jeden z prawników Trumpa.
Trump chce znów walczyć o prezydenturę
Postawienie w stan oskarżenia, a nawet skazanie, prawnie nie uniemożliwia Trumpowi kandydowania na prezydenta. Zwolennicy i przeciwnicy Trumpa zbierali się teraz przed sądem na Manhattanie.
Prokurator okręgowy Manhattanu Alvin Bragg, który prowadził śledztwo, ma pojawić się na konferencji prasowej po postawieniu w stan oskarżenia byłego prezydenta. Trump i jego sojusznicy przedstawiają sprawę jako motywowaną politycznie.
Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams ostrzegł potencjalnych podżegaczy zamieszek, aby tego nie robili.
– Nasze przesłanie jest jasne i proste: panujcie nad sobą. Nowy Jork jest naszym domem, a nie placem zabaw dla waszej niewłaściwie ulokowanej złości – powiedział w poniedziałek dziennikarzom Adams.
Prezydent Joe Biden, od którego powszechnie oczekuje się, że będzie starał się o reelekcję i stanie w obliczu potencjalnego rewanżu przeciwko Trumpowi w 2024 roku, powiedział, że wierzy w nowojorską policję.
Trump postawiony w stan oskarżenia
Jak pisaliśmy w naTemat, pod koniec kampanii prezydenckiej w 2016 roku prawnik Donalda Trumpa Michael Cohen miał skontaktować się z gwiazdą filmów pornograficznych Stormy Daniel. Cohen miał zaaranżować i przekazać kobiecie 130 tys. dolarów. W ten sposób chciał przekonać ją do nieujawniania swoich kontaktów z byłym prezydentem. Pieniądze jednak nie pomogły.
– Powiedział mi kiedyś, że jestem kimś, z kim należy się liczyć, piękna i mądra: tak jak jego córka – tak o relacji z Trumpem mówiła Daniels.
Ostatecznie Cohen został skazany na trzy lata więzienia za łamanie przepisów finansowania kampanii wyborczej. Prokuratura ściga byłego prezydenta w tej samej sprawie. Przypomnijmy, że Donald Trump jest pierwszym prezydentem USA, który został postawiony w stan oskarżenia.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.