Donald Trump jest pierwszym prezydentem USA, który został postawiony w stan oskarżenia. Zdaniem śledczych miał on wręczyć łapówkę gwieździe filmów pornograficznych, Stromy Daniels, by ta milczała w sprawie ich kontaktów seksualnych. Tajemnicza płatność miała odbyć się z naruszeniem prawa finansowania kampanii wyborczych. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bo zdaniem amerykańskich mediów łącznie Trump może usłyszeć nawet 30 zarzutów. Szczegóły dotyczące treści aktu oskarżenia dopiero zostaną ujawnione.
Reklama.
Reklama.
Wielka ława przysięgłych sądu na Manhattanie w Nowym Jorku postawiła Donalda Trumpa w stan oskarżenia. Powodem wręczenie łapówki gwieździe filmów erotycznych
Skazanie może uniemożliwić Trumpowi start w nadchodzących wyborach prezydenckich. Polityk zapewnił, że sam z kandydowania się nie wycofa
Republikanin zapewnia, że jest niewinny, a celem administracji Joe Bidena jest "polityczne prześladowanie"
Donald Trump postawiony w stan oskarżenia. Prezydent USA stanie przed sądem
Akt oskarżenia pozostaje niejawny: został zatwierdzony przez ławę przysięgłych, ale zostanie ujawniony dopiero wtedy, gdy Trump stawi się w nowojorskiej prokuraturze i zostanie formalnie zarejestrowany jako osoba oskarżona.
Z tego powodu na razie trudno określić, jaka konkretnie kara grozi Donaldowi Trumpowi. Co więcej, według CNN były prezydent USA ma usłyszeć nie jeden, a nawet 30 zarzutów związanych z oszustwami biznesowymi.
Były prezydent USA za pośrednictwem własnego serwisu społecznościowego Truth Social już odniósł się do sprawy, a działania śledczych uznał "politycznym prześladowaniem". Polityk uważa, że doszło także do ingerencji w proces wyborczy.
"Demokraci kłamali, oszukiwali i kradli w swojej obsesji, by »dorwać Trumpa«, ale teraz zrobili coś nie do pomyślenia: postawili zarzuty kompletnie niewinnej osobie w rażącym akcie ingerencji wyborczej" – napisał.
Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze wcześniej polityk wzywał swoich wyborców do zorganizowania demonstracji w jego obronie. Jeszcze w zeszłym tygodniu poinformował, że niedługo usłyszy zarzuty.
Donald Trump już zapowiedział, że bez względu na to, czy usłyszy zarzuty, czy nie, nie zrezygnuje z ubiegania się o stanowisko kandydata na urząd prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej.
Co więcej, jeszcze wcześniej stwierdził, że w stan oskarżenia może postawić go jedynie "zdegenerowany psychopata", który "nienawidzi USA". "Potencjalna śmierć i destrukcja w przypadku takiego fałszywego oskarżenia mogą być katastrofalne dla naszego kraju? Dlaczego i kto miałby zrobić coś takiego?" – stwierdził.
Co śledczy zarzucają Trumpowi? Prezydent USA miał płacić gwieździe porno
Jako pierwsi o kolejnej aferze wokół Donalda Trumpa poinformowali dziennikarze "New York Timesa" oraz Agencji Reutera. Z ich ustaleń wynika, że w 2016 roku Donald Trump miał zapłacić 130 tys. dolarów dla gwiazdy filmów pornograficznych Stormy Daniels. Tajemnicza płatność miała odbyć się z naruszeniem prawa finansowania kampanii wyborczych.
Powód? Republikanin łapówką chciał kupić milczenie aktorki. Wcześniej miał bowiem nawiązać z nią kontakty seksualne. Tymczasem konserwatysta nie tylko ma żonę, ale wielokrotnie w swoich wystąpieniach mówił o wartości rodziny.
– Nigdy nie miałem romansu ze Stormy Daniels ani nie chciałbym mieć romansu ze Stormy Daniels. To jest polityczne polowanie na czarownice, próbujące zdyskwalifikować czołowego kandydata – oświadczył po wybuchu afery Trump.
Przekazane środki nie wystarczyły. Daniels bowiem przyznała się do kontaktów z politykiem, co wywołało zainteresowanie prokuratury. Potajemne płatności miał zaaranżować były prawnik Trumpa Michael Cohen. Ten już został za to skazany na 3 lata pozbawienia wolności.
W ostatnich tygodniach były prezydent został wezwany na przesłuchanie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokurator okręgowy z Manhattanu Alvin Bragg.