Agencja Gazeta
Reklama.
Po śmierci Kim Jong Ila, władzę w kraju przejął niedawno jego syn, Kim Jong Un. Rządy przodków przez dziesięciolecia dały się we znaki Koreańczykom z północy. Uciążliwy reżim, nieludzkie zasady, brak przestrzegania jakichkolwiek praw człowieka. Kult wodza w najdrastyczniejszym wydaniu. Oraz alienacja. Wyobcowanie kraju na arenie międzynarodowej jest od dawna dumną polityką władców tego kraju. Na zmiany nie zapowiada się również w przypadku nowego przywódcy. Nie jest do śmiechu głodującym podwładnym, nieopłacanym robotnikom i bezdomnym dzieciom na ulicach miast, którym brakuje odzienia. Nawet faworyzowane przez przywódców wojsko z głodu słania się na nogach.

Kim Jong Un w odezwie do narodu

"Uczcijmy rok 2012, jako rok wielkiego zwycięstwa, rok w którym nastanie dobrobyt w zgodzie z instrukcjami wielkiego wodza, Kim Jong Ila"

Trudno szukać recepty na problem Korei Północnej, który nie jest cząstkowy. Dotyczy generalnego kształtu ustroju i wciąż niezmiennej polityki władzy. Komunizm w najostrzejszym wydaniu aplikuje obywatelom kontrolę w każdej możliwej sferze. W myśl wspólnoty i spełniania boskiej wizji wodza, prawo penalizuje każdy krok mieszkańca kraju, nie dając mu nic w zamian. Jedno z największych osiągnięć polityki europejskiej - państwo socjalne, nie istnieje w Korei nawet w namiastce. Państwo od obywatela wymaga, a nie się o niego troszczy.
Zakłamanie oficjalnej propagandy nie pozwala na rzetelną diagnozę panującego tam stanu rzeczy. Nie pozwala również na reagowanie odpowiednim remedium na społeczne niedostatki. Władza nie tylko żyje, ale też chce żyć w ułudzie. Niedawno pojawiły się doniesienia o surowych karach dla obywateli niewystarczająco rozpaczających po śmierci Kim Jong Ila.
Na początku roku Koreańskie gazety zamieściły odezwę Kim Jong Una do narodu. Czytamy w nim "Uczcijmy rok 2012, jako rok wielkiego zwycięstwa, rok w którym nastanie dobrobyt w zgodzie z instrukcjami wielkiego wodza, Kim Jong Ila". Dalej jednak mówi o "palącym problemie głodu, który jest wielką przeszkodą w budowie kwitnącego kraju".
Ekonomia koreańska z pewnością odżyłaby, gdyby była częścią światowego rynku handlu. Problemem nie jest jednak wyłącznie Korea jako trudny partner handlowy, ale Korea jako państwo nuklearne, utrzymujące w tajności swój arsenał. Ze względu na niejawne programu jądrowe, większość krajów rozwiniętego świata, oraz WTO sankcjonują jakąkolwiek wymianę handlową z Koreą Płn.
Problem głodu przybierający drastyczne rozmiary, ale daje szanse na powrót do "rozmów sześciostronnych" - pertraktacji krajów nuklearnych (USA, Chin, Japonii, Rosji i Korei Południowej.) z Koreą Północną, które od trzech lat stoją w martwym punkcie. Ameryka dementuje jakoby żywność była narzędziem negocjacyjnym. Nieoficjalnie jednak mówi się o nadziei w rozmowach politycznych z Koreą, jaką dają wewnętrzne problemy gospodarcze-społeczne tego kraju.