Na mszy pogrzebowej Jadwigi Kaczyńskiej w Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie głos zabrał m.in. Jarosław Kaczyński, który wspominał zmarłą i jej zasługi. Matka byłego prezydenta i premiera RP spoczęła dziś na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Jarosław Kaczyński mówił:
"Chciałem powiedzieć kilka słów na temat mamy. Pogrzeb jest wielki i piękny z odziałem najważniejszych przedstawicieli Kościoła, choć mama była osobą świecką. Ale trzeba pamiętać przede wszystkim, że mama była osobą skromną, bardzo skromną, cichą spokojną. Miała ogromny dar kontaktu z ludźmi, była po prostu bardzo sympatyczna. Niezwykle sympatycznie i niezwykle łatwo te kontakty nawiązywała. Wszędzie gdzie była, natychmiast miała mnóstwo znajomych pań, z którymi utrzymywała kontakty, które lubiła, miała szeroki krąg przyjaciół. Była czynnie dobra.
Bardzo wielu ludziom pomogła. Pomagała kiedyś przed laty sama na różne sposoby. Później także prosiła o pomoc innych. Przyszedł czas, że prosiła często o pomoc swoich synów. Ale nigdy nie zabiegała i można powiedzieć, że nie potrafiła zabiegać o swoje sprawy. Życia nie traktowała w kategoriach kariery. Może to nawet nie zawsze było dobre. Bardzo wielką cześć tego życia poświęciła swoim dzieciom, czyli mojemu bratu i mnie. To były najpiękniejsze młodzieńcze lata jej życia.
Nie potrafiła zabiegać o swoje, ale potrafiła zawsze walczyć o zasady. Potrafiła walczyć jeszcze przed wojną jako uczennica, przeciwko prześladowaniu jej koleżanki przez nauczycielkę i innych uczniów. Potrafiła być w czasie wojny w szarych szeregach. Odrzuciła wszelkiego rodzaju ukłony, by znalazła się w organizacjach komunistycznych. Później broniła swoich praw jako nauczycielka, aby nauczać literatury zgodnie z prawdą, aby uwzględniać autorów katolickich. Była z tego powodu wzywana do kuratorium. Grożono jej, by z tego zrezygnowała. Później była wierna swoim zasadom, gdy przyszło jej wspierać kolegów i podpisywać różne protesty. To zwróciło na nią uwagę służby bezpieczeństwa.
Była też wierna swoim zasadom po 1989 roku, kiedy znalazła się poza głównym nurtem życia. Zawsze broniła tej swojej postawy, nawet kiedy była nierozumiana przez kolegów z pracy. Ale chcę powiedzieć, że pomimo różnicy zdań, ci przyjaciele pozostawali jej wierni.
Była osobą niezwykle wesołą. Miała dar opowiadania, dzięki któremu my, jej synowie mogliśmy w jakiejś mierze uczestniczyć w jej życiu, przeszłości. (...). Była bardzo wesoła i dowcipna. To, co pozostanie w moich uszach, to jej śmiech, który dobiegał z jej pokoju, gdy przychodziły do niej panie. Nawet z pokoju szpitalnego, tego już ostatniego, na niedługo przed śmiercią, kiedy wydawało się, że wszystko będzie dobrze i wyjdzie ze szpitala. (...) Gdy przy końcu życia zachowała świadomość, szczególnie ważny był 31 grudnia zeszłego roku. Dzień jej 86 urodzin. Wyraźnie uświadomiła sobie, że odchodzi. Kazała mi zabrać swoje książki i odwieźć do domu. (...)
Chcę podziękować wszystkim tym, który w ostatnich latach życia pomagali mamie. Dziękuję tym, którzy za mnie, bo ogarnęła mnie niemoc, załatwili wszystko co związane z tym pogrzebem".
Kościół jest wypełniony po brzegi
Na pogrzebie są obecni członkowie najbliższej rodziny Jadwigi Kaczyńskiej, Jarosław Kaczyński i Marta Kaczyńska. Wśród licznie zgromadzonych gości są między innymi Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak i Joachim Brudziński. Nie wszyscy, którzy przybyli na pogrzeb, zdołali wejść do bazyliki. Tłumy gromadzą się także przed świątynią. Został dla nich ustawiony specjalny telebim, na którym mogą oglądać mszę.
Jadwiga Kaczyńska zmarła w czwartek 17 stycznia po długiej chorobie. Matka braci Kaczyńskich miała 86 lat. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie żegnają ją tłumy warszawiaków. Nie zabrakło też przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, którzy przyjechali z całej Polski. Udział w uroczystościach biorą także liczni przedstawiciele organizacji pozarządowych i samorządowych, którzy od rana przybywali do stolicy. Według Tomasza Sakiewicz z "Gazety Polskiej" spodziewane jest około 40 autobusów z całej Polski.
Mszę świętą w bazylice rozpoczął arcybiskup Kazimierz Nycz. – Żyła dla Pana, dla rodziny, dla dwóch ukochanych synów. Za to jej wspaniałe życie Bogu dziękujemy.(...) Modlimy się za syna Jarosława, za wszystkich których ta śmierć napełniła bólem – powiedział kardynał Nycz.
Mszy świętej przewodniczy bp Antoni Dydycz, który podkreślał, że to trudny czas dla Jarosława Kaczyńskiego. – Najpierw tragiczna śmierć brata wraz z małżonką, później ciężka choroba mamy, a teraz mimo wszystko jej niespodziewane odejście ze świata – mówił biskup.