Rola Krzysztofa Rutkowskiego w sprawie Iwony Wieczorek. Pomógł czy zaszkodził?
redakcja naTemat
07 kwietnia 2023, 14:10·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 kwietnia 2023, 14:10
Co wniosło do sprawy poszukiwań Iwony Wieczorek pojawienie się w niej Krzysztofa Rutkowskiego? Rola najbardziej popularnego polskiego detektywa jest dość niejednoznaczna. Oto jak wygląda krótkie podsumowanie jego wieloletniej działalności w sprawie zaginięcia młodej gdańszczanki.
Reklama.
Reklama.
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Niemal od razu do sprawy włączył się najpopularniejszy polski "detektyw" Krzysztof Rutkowski. Jego zaangażowanie w sprawę trwa od wielu lat, choć niektórzy jego działania ostro krytykowali.
Rutkowski zdobył monitoring, do którego nie dotarła policja
Jedną z ważniejszych inicjatyw Rutkowskiego było dotarcie do nagrań z monitoringu, na którym – jak sugerował wtedy detektyw – widać było mordercę. W sierpniu 2010 roku fakt dotarcia do nagrań był naprawdę istotny dla sprawy. "Dziennik Bałtycki" pisał wówczas, że Rutkowski twierdzi, iż znalazł mężczyznę z ręcznikiem, który szedł za Iwoną.
– To na sto procent on (...) Wczoraj około godz. 15. znaleziono go pijanego i bez butów na ławce w alejce między Jelitkowskim Dworem a pasem nadmorskim. (...) To bezdomny. Ma swoją "dziuplę" niedaleko Jelitkowskiego Dworu. Mieszka tam z kompanem – relacjonował.
Po czasie okazało się, że to jednak nie był ten mężczyzna. I pojawiły się pierwsze negatywne oceny zaangażowania Rutkowskiego w sprawę Wieczorek.
Również w 2010 roku Rutkowski chwalił się, że dotarł do internautki Lidii90, która miała pisać o tym, że Wieczorek obracała się w kręgach prostytucji i to było powodem jej zniknięcia. Detektyw zapewniał wówczas, że dotarł do Lidii i wyparła się ona wszystkiego. Po latach okazało się, że nie potrafił przedstawić dowodów na nawiązanie takiego kontaktu.
Wątek gwałtu zbiorowego w sprawie Iwony Wieczorek
Później jednym z najgłośniejszych występów Rutkowskiego, które miały doprowadzić do przełomu w sprawie Iwony Wieczorek, była konferencja prasowa w styczniu 2011 roku. Doszło do niej po samobójczej śmierci studenta Macieja Sz., który pochodził z Radziejowa.
Portal Gdańsk Nasze Miasto pisał wówczas, że z ustaleń Krzysztofa Rutkowskiego wynika, że podczas sierpniowego festiwalu muzyki reggae w Ostródzie "Szczacha", bo tak był nazywany
Maciej Sz., rozmawiał z kolegą z Inowrocławia o tym, że "brał udział w gwałcie dziewczyny, o której jest bardzo głośno na wybrzeżu".
Z relacji Rutkowskiego wynikało, że miał być to gwałt zbiorowy, w którym brali udział jeszcze inni uczestnicy z przestępczego półświatka. We wrześniu 2010 chłopak trafił do szpitala psychiatrycznego. Był też uzależniony od alkoholu i dopalaczy, co niektórzy interpretowali jako reakcję na stres, który wynikać miał z uczestnictwa w przestępstwie.
Prokuratura wykluczyła jednak ustalenia Rutkowskiego. Chwilę później sprawa została umorzona.
Krzysztof Rutkowski stwierdził, że "Iwona Wieczorek nie żyje"
Choć tezę o tym, że Iwona Wieczorek może nie żyć Rutkowski przekazywał niemal od początku, pierwsza informacja, która bezpośrednio miała na to wskazywać, spłynęła od "detektywa" bez licencji w styczniu 2011 roku. Podważył on wówczas hipotezę, w którą wierzyła matka zaginionej, że Iwona może być przetrzymywana w agencji towarzyskiej, do której została uprowadzona.
Po raz drugi o domniemanej śmierci dziewczyny Rutkowski powiedział dość wyraźnie w sierpniu 2013 roku. Miał wówczas dostać informację od jednego z gangsterów, że Wieczorek nie żyje. Detektyw zapowiedział dalsze prowadzenie działań w tym kierunku, ale krótko po tym okazało się, że... informację zmyślił.
Kiedy Rutkowski poinformował, że kontaktował się z nim gangster, został wezwany przez śledczych. Z kłamstwa tłumaczył się wówczas, że zrobił to "w celu pchnięcia do przodu sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek i sprowokowania błędu, który może popełnić osoba lub osoby, które mogą mieć związek z zaginięciem Iwony Wieczorek".
Dodał także informację: "Proszę o zachowanie tego protokołu w tajemnicy przed mediami, ponieważ może to zaszkodzić mojej działalności", ale policja zignorowała wniosek.
Nagroda Rutkowskiego za pomoc w odnalezieniu Wieczorek
W sierpniu 2015 roku biuro Rutkowskiego wyznaczyło 200 tys. nagrody za pomoc w wyjaśnieniu sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek. Przekazał on wówczas, że pieniądze trafią do osoby, która przyczyni się do odnalezienia gdańszczanki żywej lub martwej.
W tym samym roku Rutkowski wyciągnął ponownie "mężczyznę z ręcznikiem". Był to człowiek widziany na nagraniach z kamer monitoringu. "Detektyw" sugerował wówczas, że człowiekiem miał być "Stefana R. z Londynu", rzekomo aktywny na jednym z forów internetowych jako "Westlondon". Rutkowski miał złożyć w tej sprawie zawiadomienie na policję, a także zorganizował konferencję prasową.
Pojawienie się tego wątku na jakiś czas odwróciło uwagę mediów i opinii publicznej od niejakiego "Krystka" z Zatoki Sztuki, czyli Krystiana W., oskarżonego m.in. o pedofilię. "Krystek" w Dream Clubie, w którym bawiła się Iwona Wieczorek, miał "polować" na nieletnie dziewczyny. Wówczas Rutkowski twierdził, że ten nie jest zamieszany w sprawę.
To również w 2015 roku wyszło na jaw, że Rutkowski nigdy nie kontaktował się z internautką Lidią90, o czym zapewniał wcześniej.
Rutkowski przeczesuje Parku Reagana
W 2015 roku ekipa Rutkowskiego dokonała także "spektakularnego" przeczesywania Parku Reagana, w którym ostatni raz widziana była Wieczorek. Jak wskazywał wówczas detektyw, miały tam znajdować się ślady, które wskazywałyby na to, co stało się z młodą kobietą.
Do poszukiwań wykorzystano georadar, który w czterech miejscach wykrył zakłócenia. Ekipa zapowiedziała, że potrzebuje czasu na przeanalizowanie materiału, ale ostatecznie nie doszło do żadnego przełomu w sprawie.
2021 rok, czyli znalezienie noży i ubrań, które miały należeć do Wieczorek
Rutkowski uaktywnił się ponownie w 2021 roku, kiedy poinformował, że dzięki informacji przekazanej przez jednego z więźniów w Parku Reagana znalazł rzeczy, które mogą należeć do Iwony Wieczorek. Wśród nich były dwa noże, koszula oraz granatowa spódnica i rajstopy.
Sprawa wzbudzała wiele kontrowersji, bo Iwona Wieczorek tej nocy nie miała na sobie rajstop, a rzeczy, jak na to, że miały leżeć tak długo w piasku, nie sprawiały wrażenia naruszonych zębem czasu.
Po kilku dniach Rutkowski zorganizował nawet konferencję prasową, ale wyprosił z niej dziennikarza Janusza Szostaka, autora książki o Iwonie Wieczorek, który podważał ustalenia "detektywa".
Wątek Adrii S. w sprawie Iwony Wieczorek
Do rewelacji Rutkowskiego warto dodać także wątek przyjaciółki Iwony Wieczorekm, czyli Adrii S. Kobieta spędziła z zaginioną wieczór w klubie, w którym miały się pokłócić. Po tej awanturze Wieczorek wyszła z klubu.
Jak poinformował Rutkowski, powodem kłótni miał być mężczyzna. – Ja nie chcę z tym, a chcę z tym. Ten, który smalił cholewki do Iwony, nie był przez nią akceptowany. Ten, który nie był nią zainteresowany, a zainteresowany był inną dziewczyną, był... zainteresowany Iwoną – mówił Rutkowski w TVP.
O tym poinformowała dziennikarka portalu i.pl, Gabriela Jatkowska. Zwróciła też uwagę na prywatne, bliskie relacje byłego detektywa z Łukaszem Makosiem z Wydziału Biura Kryminalnego Komendy Głównej, które ma nadzór policyjny nad śledztwem. Sam Rutkowski tym kontaktom zaprzecza.