
Gdańsk bez stoczniowych dźwigów? - Ten czarny scenariusz jest jak najbardziej realny - mówi naTemat Janusz Chilicki z inicjatywy "Dźwignij Gdańsk - NIE dla burzenia Stoczni Gdańskiej". Bo tam, gdzie niegdyś była stocznia, powstaje Młode Miasto, czyli postindustrialna dzielnica na wzór Walencji, czy Liverpoolu. W teorii, bo w praktyce wszystkie wszystkie ślady przeszłości mogą zostać tam zrównane z ziemią, albo przesłonięte ogromnym centrum handlowym. - Jesteśmy zdeterminowani, by tak się nie stało - zapewnia miasto.
Te kilka najbardziej charakterystycznych dźwigów należy do stoczni i większość wciąż pracuje. Co do reszty mamy natomiast taką ustną, dżentelmeńską umowę z właścicielami, że jeśli będą chcieli je sprzedawać będziemy pierwszymi, których o tym zawiadomią.
Z zaprzyjaźnionymi architektami odkryliśmy to dopiero niedawno, choć siedzimy w tym bardzo długo. W planach zagospodarowania przestrzennego Młodego Miasta jest projektowane centrum handlowe większe od Galerii Bałtyckiej! Taki wielki moloch w tak ważnym dla nas, dla całej Polski miejscu.

