
Fyre Festival był największym blefem w historii muzycznych wydarzeń. Na scenie mieli pojawić się muzycy światowej sławy, miała być zabawa, ale nic z tego nie wyszło. Organizator Billy McFarland, który trafił do więzienia za wyłudzenia i oszustwa, zapowiedział, że planuje zorganizować drugą edycję imprezy. Też okaże się szwindlem?
Dlaczego Fyre Festival okazał się oszustwem?
Na Fyre Festival, który miał odbyć się pod koniec kwietnia i na początku maja 2017 roku na Bahamach, zapowiedziano występy największych gwiazd światowego formatu, m.in. Blink 128, Major Lazer, Disclosure oraz Rae Sremmurd. Aby wypromować nowy festiwal, organizatorzy zaprosili do sesji zdjęciowej największe modelki i celebrytki. Wszystko po to, żeby wydarzenie wydawało się jeszcze bardziej ekskluzywne.
Organizatorzy nagrali teaser festiwalu, w którym dominowały takie hasła jak "najlepsza muzyka", "najlepsze jedzenie", "niepowtarzalna atmosfera". Wszystko zostało oczywiście okraszone pięknymi obrazkami, na których modelki beztrosko spędzają czas na rajskiej wyspie.
Wydarzenie, które miało być godnym następcą prestiżowej Coachelli, okazało się zwykłym oszustwem. Gdy uczestnicy festiwalu, którzy zapłacili za karnety nawet 1500 dolarów, pojawili się na bahamskiej wyspie Great Exuma, zastali tam istny chaos. Brakowało wody pitnej, luksusowych willi, a pole namiotowe było w opłakanym stanie.
Pomysłodawca Fyre Festival - Billy McFarland - z powodu oszustw i wyłudzeń trafił na sześć lat do więzienia. Inwestorzy muzycznej imprezy otrzymali wynagrodzenie po konfiskacie majątku mężczyzny - na jego koncie znajdowało się 26 mln dolarów.
McFarland odbył później karę pozbawienia wolności w Federal Correctional Institution w hrabstwie Orange w Nowym Jorku. Został zwolniony po 4 latach zamknięcia (we wrześniu 2022 roku).
Będzie druga edycja Fyre Festival?
Za pośrednictwem Twittera McFarland oznajmił, że planuje zorganizować drugą edycję Fyre Festival. "Fyre Festival II odbędzie się! Powiedzcie mi, dlaczego powinniście dostać zaproszenie?" – czytamy w jego wpisie.
Pod postem nie brakuje kpiących komentarzy. Wielu internautów pyta się organizatora niesławnego festiwalu, czemu nadal nie siedzi za kratami. "W najlepszym interesie ludzi, którym jestem coś winien, jest moja praca. Ludzie nie dostaną swoich pieniędzy, jeżeli będą siedział na kanapie i oglądał telewizję" – odpowiadał im McFarland.
Przypomnijmy, że na platformie Netfliks możemy obejrzeć dokument poświęcony Fyre Festival. "W filmie o Billy'm padają słowa: 'to kłamca i oszust'.Przedsiębiorca jest trochę takim "Wilkiem z Wall Street", sprzedawcą marzeń, który potrafi wcisnąć ludziom dosłownie wszystko. Już w wieku 13 lat Billy założył swoją pierwszą firmę. Sporą popularność przyniosło mu założenie Magnises.Produkowała ona luksusowe karty kredytowe dla millenialsów. To był idealny produkt dla amerykańskich dzieciaków, które chciały wejść do świata luksusowych imprez" – czytamy w recenzji naTemat.
