Nie jest szczególną tajemnicą, że Andrzej Duda kocha jeździć na nartach. Również w ostatni weekend prezydenta można było spotkać na południu Polski, gdzie praktykował swoje ulubione hobby. Głowa państwa nie oczekiwała jednak raczej, że na stoku usłyszy... hasła polityczne.
Reklama.
Reklama.
Andrzej Duda spotkał na nartach zwolennika opozycji
We wtorek prezydent Andrzej Duda udał się na stok na Kasprowym Wierchu, gdzie odziany w czerwony kombinezon jeździł wspólnie z polskimi narciarkami alpejskimi: Maryną Gąsienicą-Daniel i Magdą Łuczak. Prezydencki relaks nie miał jednak takiego przebiegu, jakiego życzyłaby sobie zapewne głowa państwa.
Napisał o tym jeden z czytelników "Tygodnika Podhalańskiego", który we wtorek rano jechał wraz z Andrzejem Dudą w jednym wagoniku. Razem z nimi podróż miał odbywać "jakiś zwolennik opozycji", który "głośno komentował poczynania rządu PiS oraz pana prezydenta". Andrzej Duda na zaczepkę miał nie zareagować.
Prezydent na kuligu z dyplomatami
Pod koniec lutego prezydent Duda swoją górską pasją postanowił podzielić się z korpusem dyplomatycznym stacjonującym w Polsce. Do Zakopanego mieli przyjechać wszyscy dyplomaci akredytowani w naszym kraju. Wizyta utrzymywana była jednak w tajemnicy. Informacji nie podawała ani Kancelaria Prezydenta, ani współorganizator, czyli Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Dopiero po weekendzie pojawiło się na temat tej "wycieczki" więcej informacji. Zagraniczni dyplomaci przejechali się w kuligu Doliną Chochołowską w Tatrach. Było aż 40 sań z łącznie 150 osobami.
Potem grupa pojechała na Polanę Huciską. W tym miejscu odbyła się m.in. degustacja serów. Była tam też góralska orkiestra. Na sam koniec kuligu uczestnicy zjedli kolację w restauracji Ziębówka.
Z szacunków "Faktu" wynikało, że impreza ta mogła kosztować nawet 28,8 tys. złotych. Ceny kuligów w Dolinie Kościeliskiej ceny zaczynają się od 140 złotych, a w Dolinie Chochołowskiej mogą wynieść nawet 180 złotych za osobę. Z kolei w Ziębówce ceny za dwudaniowy obiad z deserem i napojem wahają się od 80 do 100 zł za osobę.
Niektórzy dyplomaci pochwali się też zdjęciami z wyjazdu. Tak zrobił na przykład ambasador Izraela w Polsce. "Polskie góry zimą to piękne miejsce na spotkania w wyjątkowym gronie. Wraz z żoną odwiedziliśmy Zakopane, aby na zaproszenie Andrzeja Dudy w gronie Ambasadorów poznać polskie Tatry. Jestem wdzięczny za wszystkie ciekawe rozmowy i gratuluję MSZ sprawnej organizacji wyjazdu!" - napisał on na Twitterze.
Dziennikarze "Faktu" pokusili się też o sprawdzenie, ile kosztuje sprzęt narciarski prezydenta. Najdroższe są oczywiście narty: cena modelu, na którym jeździł Andrzej Duda, wynosić może od 3,3 tys. do nawet 5,5 tys. zł. Na głowie prezydent miał czerwony kask POC – jego koszt to ok. 800 zł. Tyle samo musiał zapłacić za rękawice firmy Reusch. Z kolei czerwone gogle Andrzeja Dudy potrafią kosztować nawet do 600 zł.
Jak można więc policzyć, sprzęt, w którym szusował prezydent Duda, mógł kosztować od 5,5 tys. zł do 7,7 tys. zł.