
– Tak, dzisiaj postąpiłbym tak samo, to było racjonalne podejście. (…) To się udzielało, ludzie mieli nadzieję, wierzyli, modlili się. Przetrwaliśmy stan wojenny bez większych strat – tak kardynał Józef Glemp wspominał wydarzenia z okresu stanu wojennego w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej z 2011 roku opublikowanym na portalu Gazeta.pl.
Dopiero tutaj odczułem grozę stanu wojennego. O godz. 9.00 była msza dla młodzieży. Widziałem postawę rozdrażnienia i zdenerwowania. Chciałem wywołać nastrój skupienia i modlitwy. Modlitwa była, ale o skupienie było niezmiernie trudno.(…) Przekonywałem młodzież, że spontaniczny bunt jest nieskuteczny, że trzeba trwać w wierze, że głową się muru nie przebije, bo głowa jest do innych rzeczy. CZYTAJ WIĘCEJ
Były prymas Polski wspomina także swoje kontrowersyjne przemówienie w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starym Mieście, po którym zarzucano mu "akt kapitulacji wobec komunistów". Glemp przyznawał, że zdawał sobie sprawę, że miano do niego o to żal.
Potem słyszałem, jak mówiono, że woleliby prymasa, który by się ubrał w kapę, wyszedł z ludźmi na ulice i prowadził ich do boju. Takie nastroje łatwo było przewidzieć. Panowało powszechne przygnębienie, poczucie klęski. (…) Ta pomoc (społeczeństwa dla internowanych – red.) znaczyła więcej niż bunt i przyczyniła się do uspokojenia nastrojów. Uważam, że ten okres - mimo całej swojej dramaturgii - był bardzo owocny. CZYTAJ WIĘCEJ
Pytany o to, czy dzisiaj – z perspektywy czasu – postąpiłby tak samo, odpowiedział bez wahania: "Tak, to było racjonalne podejście". I zdradził, że na taką postawę wpływ miała jego wiara. Wyjściem z trudnej dla Polaków sytuacji była właśnie wiara, a nie kombinacje polityczne.
Fragmenty wywiadu Katolickiej Agencji Informacyjnej opublikowanego na portalu Gazeta.pl

