
Dwudziestolatkowie nie czują się ani złamani, ani straceni. Wielu z nich wyraziło swoje oburzenie pod artykułem opisującym ich życiowe zagubienie. Wiele osób potwierdziło jednak, że zjawisko dotyczące dzisiejszych dwudziestolatków jest faktem. Kto ma rację?
Jak ja uwielbiam takie generalizowanie. Pracująca, mająca hobby, mieszkająca na swoim i za swoje od 5 lat 24 latka.
Nikoletta P., która zabrała głos pod artykułem przyznaje, że nie pierwszy raz spotkała się z tak negatywnym przedstawieniem swojego pokolenia. Twierdzi, że doskonale zdaje sobie sprawę, że w życiu nie ma nic za darmo, a w świecie kapitalizmu trzeba walczyć o swoje.
Wyksztalcenie uważam za niezbędny element kształtowania mojej przyszłości. Także i tożsamości, dlatego tak bardzo to doceniam. W każdym pokoleniu, są osobnicy, którym nic się nie chce, są też tacy, którym mimo to się uda. Ale nie wolno robić z tego generalnej zasady i stereotypu, który zniechęca zarówno nas do świata, jak i świata do nas!
Robicie z nas pokolenie rozpieszczonych szczeniaków, a prawda jest taka, że nasze państwo jest chore z chorym systemem edukacji i tym powinniście się zajmować, a nie snuć teorie na temat jacy to młodzi ludzie są źli tyle w temacie.
Pokolenie nierobów?
Zamiast siedzieć przed konsolą, kompem czy TV zrobią sobie rachunek sumienia co w życiu zrobili, a później niech narzekają. Niestety moje pokolenie to w 75% to je*** nieroby.
28-letni Dawid G. przedstawił się jako "reprezentant starszaków". Jest przedsiębiorcą i postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami odnośnie 20-latków. Jego zdaniem, reprezentanci tego pokolenia są "koszmarnie roszczeniowi i mało zdyscyplinowani w pracy.
Rozumiem, że w tym wieku człowiek uczy się odpowiedzialności ale postawy jakie reprezentują moi 20 letni pracownicy nazwałbym lenistwem i niechciejstwem. Zauważam, że różnica między nami jest taka, że obecny 20 latek uważa, że mu się wszystko należy, a ja, że na wszystko muszę zapracować.
Dawid G. zwrócił również uwagę, iż artykuł był uproszczeniem. Zauważył jednocześnie, że poruszył on kwestie pewnych nurtów. " Oczywiście, że się zgadzam, że wśród 40 i 50-latków są lenie, wśród sędziów są przestępcy, wśród profesorów idioci... jednak faktem jest, że wśród 20-latków jest więcej leni niż wśród 40-latków, a idiotów jest mniej wśród profesury niż u reszty społeczeństwa" – napisał przedsiębiorca.
Jestem ojcem takiego 21 latka i dokładnie jest tak jak piszą problem jest tylko co z takim człowiekiem zrobić??? Dać mu "wędkę"? ale jemu się nie chce jej użyć! Nawet nie chce mu się mieć dziewczyny bo to wymaga zachodu bo to kosztuje a skąd on weźmie pieniądze? Na wakacje jedzie może na tydzień bo na resztę nie ma pomysłu. Na pierwszym roku studiów nie chodzi na większość wykładów bo po co? Pomijam że zajęć ma tyle co normalnie miało się na 5 roku! Naprawdę nie mam bladego pojęcia co zrobić żeby on zaczął żyć?!
Podobne spojrzenie na pokolenie dwudziestolatków ma 28-letni Łukasz T. Wspomina, że sam miał podobny problem jeszcze kilka lat temu. Tyle tylko, że nie miał żadnych wymagań w kwestii pracy. Gdyby nie ojciec, który zatrudnił go w swojej firmie, pewnie wyjechałby za granicę. Dla obecnych 20-latków ma kilka rad:
Dlatego radzę wszystkim młodym ludziom, którzy niekoniecznie wiedzą co studiować: znajdzie sobie fach, prawdziwy fach np spawacz, poligraf czy inne temu podobne, skończcie technikum w tym kierunku czy zawkę, znajdźcie zakład, który szuka młodych, chętnych do pracy...albo własna działalność.
Trzydziestolatkowie mogą pozazdrościć luzu?
Trzydziestolatki się rozpędziły tak, że teraz wielu z nich chce wyjechać "na kilka lat" gdzieś za granicę - bo w Polsce rynek już jest dla nich za wolny, nudzi im się, bo osiągnęli często to, co chcieli przed 30-tką, nie ma dla nich więcej atrakcyjnych szczytów do zdobycia w polskim grajdołku. To nie będzie taka emigracja jak fala zmywarek do UK tylko wykształconych i doświadczonych profesjonalistów, którzy będą konkurować z absolwentami zachodnich szkół. I tu jest szansa dla tych , co teraz wchodzą na rynek pracy.

