Marta Lempart
Marta Lempart usłyszała pięć nowych zarzutów Fot. Michal Zebrowski/East News

Wrocławska prokuratura postawiła Marcie Lempart pięć zarzutów związanych z prowadzoną przez nią w przeszłości działalnością gospodarczą. Liderka Strajku Kobiet twierdzi, że cała sprawa jest "ostrzeżeniem dla aktywistów i aktywistek".

REKLAMA
  • Marta Lempart usłyszała zarzuty dotyczące niezłożenia wniosku o upadłość spółki oraz niesporządzenia właściwych sprawozdań finansowych
  • Liderka Strajku Kobiet twierdzi, że sprawa prowadzona przez wrocławską prokuraturę jest motywowana politycznie
  • "Ta sprawa jest ostrzeżeniem dla wszystkich aktywistek i aktywistów, że służby PiS przeszukują wszystkie państwowe rejestry" – dodaje
  • Wrocław. Nowe zarzuty dla Marty Lempart

    Jak poinformowała w piątek "Gazeta Wrocławska", 28 marca do Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście skierowano akt oskarżenia wobec Marty Lempart. Wrocławska prokuratura postawiła liderce Ogólnopolskiego Strajku Kobiet łącznie pięć zarzutów związanych z prowadzoną przez nią w przeszłości działalnością gospodarczą.

    Śledczy zarzucają Lempart złamanie przepisów dotyczących ustawy o rachunkowości oraz naruszenie kodeksu spółek handlowych. Akt oskarżenia dotyczy niezłożenia wniosku o upadłość spółki oraz niesporządzenia właściwych sprawozdań finansowych. Za czyny te grozi grzywna lub kara do dwóch lat więzienia.

    Marta Lempart komentuje zarzuty. "Ostrzeżenie dla aktywistów i aktywistek"

    Do sprawy odniosła się sama Marta Lempart – w oświadczeniu opublikowanym w swoich oficjalnych mediach społecznościowych. Aktywistka ocenia, że cała sprawa jest motywowana politycznie.

    "Dzień jak co dzień w państwie PiS. Dziś stałam się bohaterką kolejnej głośnej sprawy pani prokurator Justyny Pilarczyk, którą znamy z tego, że umorzyła sprawę Justyny Helcyk, szefowej dolnośląskiego ONR. Jako rzeczniczka prokuratury broniła przed dostępem dziennikarzy do informacji o toczącym się śledztwie w sprawie oszustw w dolnośląskim PCK, w które zamieszani są politycy PiS" – rozpoczyna swój post na Facebooku aktywistka.

    Lempart dodaje, że samych prokuratorskich zarzutów nie zamierza szczegółowo komentować. "Mogę tylko powiedzieć, że żyjemy w kraju, w którym kwestia opóźnienia się ze złożeniem sprawozdania w nieistniejącej od lat, prawidłowo zlikwidowanej firmie była dla prokuratury powodem, aby do świadka zgłoszonego przez nas, zamiast wezwania go na przesłuchanie, wysłać pięciu policjantów z młotem do burzenia ścian" – pisze.

    Jak stwierdza "pani prokurator Pilarczyk mocno się sprawą przejmuje" ponieważ "doniesienie na mnie złożył neofaszysta Jacek Międlar, który publicznie dziękował ministrowi Ziobrze za wypuszczenie z więzienia drugiego neofaszysty – Piotra Rybaka".

    Marta Lempart ocenia, że cała sprawa jest "ostrzeżeniem dla wszystkich aktywistek i aktywistów, że służby PiS przeszukują wszystkie państwowe rejestry, wszystkie państwowe bazy danych, żeby znaleźć, co się da (...). Znajdują – a potem usłużny pisprokurator szuka paragrafu. Bo chyba nie sądzimy, że przed wyborami będą nas wsadzać otwarcie za walkę z rządem i za protesty?" – pyta retorycznie.