Rafał Trzaskowski podczas wystąpienia z Donaldem Tuskiem w Białej Podlaskiej nawiązał do prób dyskredytacji liderów opozycji przez polityków PiS. W pewnym momencie uderzył w Zbigniewa Ziobrę, przypominając mu niedawną wpadkę. – Będą próbowali robić kolejne "igrzyska", ale jesteśmy na to przygotowani. Mnie i Donalda łączy tez to, że nie należymy do ludzi strachliwych i na pewno sobie w majtki nie wsadzimy pistoletu – stwierdził.
Reklama.
Reklama.
W poniedziałek w Białej Podlaskiej z wyborcami spotkali się Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. Przedstawili też szefową sztabu Koalicji Obywatelskiej – Wiolettę Paprocką-Ślusarską - i zapowiedzieli działania na najbliższe tygodnie. – Skończył się czas przygotowań. Jako Koalicja Obywatelska ruszamy dzisiaj z naszą kampanią –ogłosił lider KO.
Rafał Trzaskowski wbił szpilę Ziobrze. "Nie wsadzimy pistoletu w majtki"
W odniesieniu do rządów PiS powtarzał też, że "po tych ośmiu latach nikt nie ma w Polsce wątpliwości, że polityczna mafia usiłuje zawłaszczyć sądy, żeby za nic nie odpowiadać, i media, żeby nikt o niczym nie wiedział". – Mafia świetnie się czuje wtedy, gdy ludzie są rozproszeni. Gdy ludzie ze strachu lub z niewiedzy nie reagują. A kiedy władza, partia rządząca staje się mafią, to ludzie tym bardziej mają powód, żeby czuć niepokój i niepewność, co do własnego losu – mówił Tusk.
Lider KO stwierdził, że politycy PiS urządzają "polowania na liderów opozycji". – Rafała Trzaskowskiego boją się szczególnie, bo wszyscy to czujemy, że gdyby nie cały cykl machlojek, wykorzystywania Pegasusów, telewizji publicznych i pieniędzy publicznych, to byłby dzisiaj prezydentem Rzeczpospolitej. No więc się go boją – mówił o prezydencie Warszawy.
Sam Trzaskowski nie tylko zachwalał szefową kampanii KO, wskazując, że do niedawna była jego "prawą ręką" w warszawskim ratuszu, ale też skomentował współpracę z Donaldem Tuskiem. – Będą próbowali robić kolejne "igrzyska", ale jesteśmy na to przygotowani. Powiem wam tylko jedno, kolejna rzecz, która łączy mnie i Donalda to jest to, że nie należymy do ludzi strachliwych i na pewno sobie w majtki nie wsadzimy pistoletu - powiedział, a uczestnicy spotkania zareagowali śmiechem i brawami.
Nawiązał tym samym do sytuacji z połowy marca, gdy Ziobro został sfotografowany przed kopalnią w Bełchatowie z bronią zatknięto za pasek u spodni. Broń było widać, bo wiatr uniósł marynarkę ministra, a on sam tłumaczył potem że ma "uprawnienia na broń, w tym do celów sportowych". Przekonywał też, że grożono mu śmiercią, a w rozmowie z "Super Expressem" opowiadał, że "odkrył smykałkę do strzelania z pistoletu".
Marsz 4 czerwca i zaproszenie Koalicji Obywatelskiej
Trzaskowski odniósł się też do działań innych polityków Zjednoczonej Prawicy, wspominając m.in. o ministrze edukacji Przemysławie Czarnku, którego rząd w ubiegłym tygodniu "wybronił" podczas głosowania ws. wotum nieufności.
– To, co zrobił Czarnek z edukacji, woła o pomstę do nieba. Mówię to z perspektywy ojca, z perspektywy wykładowcy akademickiego i z perspektywy prezydenta miasta. Ten chaos, który wprowadzili, właściwie prywatyzując część edukacji, ale też ten atak na nauczycieli i niszczenie prestiżu zawodu. Żaden rząd nie jest w stanie zapłacić nauczycielom cztery czy pięc razy więcej, a tak powinno być. Ale przynajmniej dbaliśmy o to, żeby infrastruktura była inna, żeby ludzie zaczęli inwestować w dzieciaki, które miały umieć samodzielnie myśleć, pracować w zespole. A teraz mamy próby indoktrynacji – mówił.
Obaj politycy zapraszali też wszystkich na marsz 4 czerwca, który w Warszawie organizuje Koalicja Obywatelska.