Misiek Koterski miał żal do rodziców. "Oskarżałem ich, że popsuli mi życie"
Książka "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie" sprzedaje się jak świeże bułeczki. Wielu ludzi jest ciekawych historii aktora, który - jak sam mówi - stracił pół życia na ćpanie i picie. Ponad osiem lat temu urodził się na nowo. Podjął decyzję o życiu w trzeźwości.
W pokonaniu uzależnień pomogła mu wiara w Boga, ale przede wszystkim wsparcie najbliższych. Jeszcze dekadę temu traktował rodziców jak największych wrogów. Miał do nich żal.
Misiek Koterski
autobiografia
"Kiedy zmierzyłem się z tym, czego moi rodzice nie byli w stanie zrobić dla mnie, przełożyłem ten obraz na siebie i pomyślałem: Kurde, czy ja jestem dobrym ojcem? Czy wyrabiam się w moim rodzicielstwie? Jakie popełniam błędy? Nie wiem. Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Staram się każdą wolną chwilę spędzać z moim synem" – przyznał aktor.
Nowicka pyta Koterskiego w książce, czy zdobył się na przeproszenie rodziców za piekło, które im zgotował.
"Nie przeprosiłem… (milczenie). Cały czas w relacji z rodzicami występuję w pozycji dziecka. Moje przeprosiny objawiają się tym, że im w czymś pomagam, zapraszam do siebie na Wigilię, na moje premiery, widzą, jak się zachowuję, rozwijam, dbam o moją rodzinę. Może podświadomie uznałem, że to wystarcza…" – oznajmił.
"Na przeprosiny face to face nigdy się nie zdobyłem. I nie wiem, czy się zdobędę. Takich deklaracji nie będę składał. To nie jest przypadek, że jeden z ostatnich kroków AA brzmi: 'Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, których skrzywdziliśmy, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych'" – dodał.
Koterski zaznaczył, że jest na samym początku drogi trzeźwienia. To zdziwiło Nowicką. Wówczas aktor wspomniał o swoim ojcu, Marku.
"I nie jest to kokieteria czy tanie usprawiedliwienie. Pamiętam, jak mój ojciec powiedział - ja wtedy wciąż byłem po drugiej stronie: ćpałem i piłem: 'Wiesz, Michał, tak naprawdę zacząłem być szczęśliwy po 10 latach trzeźwienia'" – przytoczył.
Misiek Koterski
autobiografia
Koterski wyznał, że wiele zrozpaczonych matek pytało go o to, jak pomóc swoim dzieciom. On jednak zaznacza, że jedną z podstawowych zasad AA i AN to: "Nie radzić. Tylko dzielić się własnym doświadczeniem". Mama Miśka, Iwona Ciesielska też kiedyś była tą zrozpaczoną matką.
"Kiedy moja mama pierwszy raz poszła do znanego w Łodzi terapeuty z pytaniem, co ma zrobić, bo syn ćpa, odpowiedział: 'Proszę go wyrzucić z domu'. Mama była w szoku: 'Ale jak to?! Moje dziecko? Mojego Misia? A jak coś mu się stanie?'. On na to: 'Poprosiła mnie pani o radę i ja jej pani udzieliłem. Proszę spakować Michałowi walizki i wyrzucić go z domu, a potem zmienić zamki i go nie wpuszczać. Wstrząs jest jedynym rozwiązaniem'" – wspomina w książce.
"Uzależnionego należy kopnąć w dupę. On musi doznać wstrząsu. Mój terapeuta powtarzał: 'Wierzę tobie, ale nie wierzę twojemu uzależnieniu'" – wyznał Koterski.
Zobacz także