Obudził się obok nagiej i zakrwawionej Barbary. Szokujące sprawa z Rawy Mazowieckiej
redakcja naTemat
20 kwietnia 2023, 13:53·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 kwietnia 2023, 13:53
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi toczy się proces przeciwko Mariuszowi G., który podejrzany jest o morderstwo kobiety. Jak wynika z ustaleń prokuratury, oskarżony miał zadać Barbarze kilka ciosów nożem, przez co ta zginęła. Oskarżony zasłania się brakiem pamięci po wypitym wcześniej bimbrze.
Reklama.
Reklama.
Do morderstwa doszło latem rok temu, na wsi pod Rawą Mazowiecką
Oskarżony o morderstwo miał sam wezwać pomoc do zakrwawionej kobiety, czego użył jako linii obrony
Mężczyźnie grozi dożywocie
Sprawę opisuje "Fakt". Gazeta podaje szczegóły okoliczności, w których miało dojść do morderstwa kobiety o imieniu Barbara, spod Rawy Mazowieckiej. Gazeta przedstawia, co znalazło się w akcie oskarżenia przeciwko Mariuszowi G.
– Oskarżony zadał kilka ciosów nożem w szyję po prawej stronie. To skutkowało raną kłutą i ranami ciętymi szyi. Cios nożem przeciął ważną arterię, doszło do wstrząsu krwotocznego i wykrwawienia się Barbary. W związku z tym oskarżam Mariusza G. o zabójstwo – cytuje prokuratora "Fakt".
Zeznania Mariusza G. – zasłania się brakiem pamięci
Oskarżony w sprawie mężczyzna zeznał, że nie przyznaje się do winy. Przyznał natomiast, że pił i pod wpływem alkoholu prowadził skuter. Jak wyjaśnił, feralnej nocy spotkał się ze znajomym Krzysztofem N. Na terenie jednej z wsi pod Rawą zepsuł mu się jednak skuter. Wypili kilka piw i zdecydowali, że pójdą do mieszkającej w miejscowości znajomej o imieniu Barbara.
Mariusz G. opisał mieszkanie ze szczegółami. Tam, wraz ze znajomym mieli wypić jeszcze butelkę bimbru. Po wszystkim oskarżony zasnął.
Obudził się, a obok zobaczył zakrwawione ciało Barbary
Jak zeznał Mariusz G., nagie i zakrwawione ciało zobaczył gdy się ocknął. W pierwszej chwili myślał, że to jego kolega, ale gdy zobaczył blond włosy, wiedział, że to Barbara.
– Obok niej była krew. Chciałem ją podnieść i wtedy się ubrudziłem tą krwią – zeznawał. Jak zaznaczył, wówczas kobieta jeszcze żyła. – Wziąłem nóż do ręki, ale zaraz odłożyłem. Przestraszyłem się – powiedział przed sądem. To było wszystko, co był w stanie sobie przypomnieć – relacjonuje "Fakt". To właśnie Mariusz G. miał zadzwonić po pomoc i policję.
– Kiedy wypiję, tracę pamięć. (...) Jestem pewien, że nie zabiłem, bo gdybym zabił Barbarę, to bym nie został na miejscu i nie dzwoniłbym po pogotowie i policję – mówi oskarżony.
Jeśli sąd uzna, że to Mariusz G. odpowiada za zabicie kobiety, grozi mu dożywocie.