– Trudno oczekiwać, żeby katolik nie odwoływał się do wyznawanych przez siebie wartości – mówi Piotr Szular z "Catholic Voices" odpowiadając Annie Dryjańskiej. Nasza blogerka stwierdziła, że katoliccy posłowie “reprezentują naród biskupów”.
Anna Dryjańska, komentując dyskusję o związkach partnerskich, odniosła się do przemówienia posła Tadeusza Woźniaka z Solidarnej Polski. Przytoczyła jego słowa o tym, że homoseksualizm jest “poważnym zepsuciem”, a relacje osób tej samej płci są “nieuporządkowane”. Zauważyła, że są to określenia żywcem wzięte z Katechizm Kościoła katolickiego, o czym poseł nie wspomniał, za to “cały czas odnosił się do Konstytucji”.
O komentarz w sprawie tej wypowiedzi poprosiliśmy Piotra Szulara z “Catholic Voices”. Czy rzeczywiście katolicki poseł “reprezentuje naród biskupów”?
Jak odniesie się Pan do stwierdzenia, że katoliccy parlamentarzyści, tacy jak poseł Woźniak, “reprezentują naród biskupów”?
Piotr Szular: Uważam, że zarzut, iż poseł Woźniak reprezentuje tylko część elektoratu, jest nietrafiony. Nie ma przecież nic dziwnego w tym, że posłowie są związani z jakąś formacją światopoglądową. Oczywiście każdy z nich zobowiązany jest do pracy na rzecz wszystkich obywateli, ale ze względu na wyznawane poglądy utożsamia się z ludźmi podobnymi do siebie, ze swoimi wyborcami. Trudno oczekiwać, żeby katolik nie odwoływał się do wyznawanych przez siebie wartości.
Zobacz też:Przywilej wyboru
Ale być może posłowie, cytując niemal bezpośrednio Katechizm Kościoła Katolickiego, nie powinni udawać, że opierają się na Konstytucji?
Oczywiście, zawsze warto jasno definiować, do jakich wartości ktoś się odwołuje. Niestety w Polsce od pewnego czasu jawne przyznawanie się do inspiracji społeczną nauką Kościoła jest powodem publicznych ataków. Zaraz podnoszą się głosy mówiące “nie mieszajmy Kościoła do polityki”.
To zarzut niesłuszny?
Uważam, że jak najbardziej niesłuszny. Tego typu opinie bazują na pewnym uproszczeniu. Chodzi o to, że powszechnie przez Kościół rozumie się tylko hierarchię, często sprowadzaną do złowróżbnie akcentowanego słowa “biskupi”. Tymczasem Kościół to ogół wiernych, a nie tylko dostojnicy i hierarchowie. Świeccy, a wśród nich posłowie, którzy są katolikami, to także Kościół. A już poza wszystkim nie można zapominać, że duchowni też są obywatelami i mają prawo do tego, by ich interesy były reprezentowane w parlamencie.
Zobacz też:Mit Polaka-katolika upada. Kościół traci bastion za bastionem
Czym, jeśli nie Katechizmem, powinien kierować się katolik?
Trudno nie bazować na Katechizmie. Jest on formą dostosowania do współczesnych czasów i do konkretnych sytuacji wielowiekowej nauki Kościoła, a także swoistą wykładnią Pisma Świętego. Co poza Katechizmem? Oczywiście to, co niesie wiara, wspólnota, Ewangelia, a także przykazania.
Pewne światło na sprawę może rzucać fakt, że poseł Woźniak jest przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej. Członkowie tego ciała są zobowiązani niekonstytucyjnym regulaminem do “stałej troski o zgodność prawa z zasadami Katolickiej Nauki Społecznej”. Pan poseł może dziś zameldować wykonanie zadania. Biorąc jednak pod uwagę, że poseł Woźniak, wbrew zobowiązaniu do reprezentowania narodu, reprezentuje naród biskupów, warto zastanowić się nad tym, czy jego aktywność sejmowa nie powinna być finansowana wyłącznie ze zbiórek na tacę. CZYTAJ WIĘCEJ